Sprawdziłyśmy, jak działa najczęściej nagradzany sprzęt do stylizacji włosów. Efekty robią wrażenie [Glamour.pl testuje]
Puszące się włosy to moja zmora. Przyznaję, że byłam już pogodzona z ich kapryśną naturą... Do niedawna. Nowy multistyler Dyson Airwrap to, jak się okazało, gwarancja nie tylko efektownych loków i fal, ale również idealnie wygładzonych włosów. Zobaczcie, jak wyglądały moje pasma przed i po użyciu tego sprzętu.
- Dyson w Glamour.pl
Suszarko-lokówka Dyson Airwrap w nowej (jeszcze bardziej udoskonalonej) wersji to sprzęt do stylizacji włosów, o którym jest ostatnio bardzo głośno. Już od jakiegoś czasu słyszałam wiele dobrego na jego temat. Uwielbiają go gwiazdy, influencerki i profesjonalni fryzjerzy. Nie ukrywam więc, że z ciekawością przystąpiłam do testów.
Nie interesowały mnie loki czy fale (taka stylizacja totalnie nie jest dla mnie), a efekt wygładzenia i możliwość szybkiego wymodelowania włosów – bez konieczności wizyty w salonie fryzjerskim. Szybko przekonałam się, że to nic trudnego. Co więcej, wcale nie musi wiązać się z godzinami przygotowań.
Multistyler Dyson Airwrap w nowej odsłonie: suszy, kręci, modeluje, wygładza
Zacznijmy od początku. Stylowy, granatowy kuferek z kieszonkami, które są dedykowane konkretnym końcówkom sprawia, że utrzymanie porządku w tym przypadku nie stanowi żadnego problemu. Pierwsze wrażenia – jak najbardziej na plus! Lubię, kiedy wszystko jest na swoim miejscu.
Dobrą wiadomością jest też fakt, że zaprojektowane na nowo końcówki są w pełni kompatybilne z poprzednią wersją urządzenia. Jest to spójne ze zrównoważonym podejściem marki Dyson.
Kolejny element, czyli stylowy, nowoczesny design tego sprzętu – połączenie szarości i miedzi to strzał w dziesiątkę. Doceni je każda estetka. Jeśli preferujesz granat albo fuksję, takie wersje kolorystyczne także dostępne są na stronie producenta.
Multistyler jest lekki (dzięki czemu ręka podczas stylizacji się nie męczy), intuicyjny (jego użytkowanie nie powinno nikomu sprawić problemów, ale na stronie producenta znajdziecie też filmiki instruktażowe) i pracuje bardzo cicho w porównaniu do sprzętów konkurencyjnych firm.
Kolejne elementy, które czynią to urządzenie wartym uwagi? Efekt Coandy (we wzmocnionej wersji), czyli stylizacja za pomocą powietrza, a nie wysokiej temperatury. Sprawia ona, że – w przypadku loków – włosy są samoistnie przyciągane i nawijane wokół końcówki, dzięki czemu możemy spodziewać się pożądanych efektów w krótkim czasie. Ten mechanizm działa podobnie w przypadku wygładzania i modelowania włosów (pasma są delikatnie przyciągane do powierzchni dedykowanych końcówek).
Multistyler Dyson Airwrap suszy i stylizuje jednocześnie. To wszystko bez nadmiernej temperatury, która mogłaby negatywnie wpłynąć na kondycję włosów. Oszczędność czasu (i zniszczeń struktury włosa) gwarantowana. Multistyler wykorzystuje silny, precyzyjny strumień powietrza, dzięki czemu zapobiega uszkodzeniom pasm. Wbudowana kontrola ciepła stale mierzy temperaturę przepływającego powietrza (ponad 40 razy na sekundę). Dzięki regulacji ciepła, temperatura 150°C nigdy nie zostanie przekroczona.
Nie bez znaczenia jest też bogata gama końcówek – znajdzie się coś dla fanek (mniej lub bardziej delikatnego) skrętu, prostych i gładkich włosów, szybkiego suszenia oraz błyskawicznie uniesionych u nasady włosów.
Dyson Airwrap a puszące się włosy: efekty
Po umyciu włosów aplikowałam na pasma (odsączone przy pomocy ręcznika) odrobinę produktu do stylizacji. Dokładne rozczesałam włosy i delikatnie je podsuszyłam, używając do tego dedykowanej końcówki (producent zaleca, żeby pasma były suche w ok. 80%).
Szybko i sprawnie zmieniłam końcówkę na tę w formie prostokątnej szczotki, która pięknie (pasmo po paśmie), dosuszyła i wygładziła moje włosy. W zasadzie już na tym etapie korciło mnie, żeby zakończyć, ponieważ efekt mnie satysfakcjonował. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie skorzystała jeszcze ze specjalnej końcówki, która dedykowana jest właśnie wygładzeniu włosów. To, co zadziało się później, to prawdziwa magia! Nieestetycznie odstające kosmyki zostały ukryte.
Na pierwszym zdjęciu widzicie, jak wyglądały moje pasma o poranku, zanim zaczęłam testowanie. Na kolejnym – jak prezentowały się około pół godziny później, po stylizacji przy użyciu multistylera marki Dyson. Po utrwaleniu włosów lakierem cieszyłam się wymarzoną fryzurą przez cały dzień. Wnioski nasuwają się same. Warto.
Suszarko-lokówka Dyson Airwrap to sprzęt, który (moim zdaniem) zawsze dobrze jest mieć pod ręką. Efekt finalny pozytywnie mnie zaskoczył. Dawno nie miałam tak lśniących, wygładzonych włosów. Byłam przekonana, że są niereformowalne, a włosowy puch będzie mi towarzyszył już zawsze. Wspaniale jest wiedzieć, że się myliłam.