Słowo „normalny” znika z opakowań Dove i innych kosmetyków Unilever. Domyślacie się dlaczego?
Koncern Unilever, właściciel marek, takich jak Dove czy Vaseline, nie będzie już używać słowa „normalny” na opakowaniach i w reklamach swoich kosmetyków. Czy to w odniesieniu do włosów czy do skóry. Skąd ta decyzja? Już wyjaśniamy.
Marka Dove wycofuje słowo „normalny” ze swoich kosmetyków. Dlaczego?
Szampon do włosów normalnych, balsam do skóry normalnej... To właśnie do takich napisów na opakowaniach kosmetyków zdążyłyśmy się przyzwyczaić. Teraz czas o nich zapomnieć. Koncern Unilever, do którego należą marki, takie jak Dove, Veseline, Timotei czy Rexona, postanowił wycofać słowo „normalny” ze swoich opakowań. Zapowiedział także, że nie będzie używał go w reklamach. Skąd ta decyzja? Nie trzymamy was dłużej w niepewności.
Koncern Unilever doszedł do wniosku, że używanie słowa „normalny” może być krzywdzące, bo przecież skóra trądzikowa, wrażliwa, dojrzała, włosy zniszczone, kręcone czy przetłuszczające się także są przecież normalne. Rozróżnienie na „normalne” i inne jest więc nadużyciem i może wpędzać w kompleksy. Są zresztą na to dowody, bo marka, zanim podjęła decyzję, przeprowadziła badania na ten temat. Z jakim wynikiem? Ponad połowa z 10 tysięcy osób z całego świata zgodnie stwierdziła, że branża kosmetyczna może sprawić, że ludzie czują się wykluczeni. Aż 70% zgodziło się, że używanie słowa „normalny” na opakowaniach produktów i reklamach ma na nich negatywny wpływ. W grupie osób w wieku od 18 do 35 lat odsetek ten był jeszcze większy i wynosił ponad 80%! Znakomita większość, bo aż 63% ankietowanych, stwierdziła, że usunięcie słowa „normalny” z opakowań poprawi im samopoczucie i pozwoli spojrzeć na siebie przychylniej. To ostatecznie rozwiało wątpliwości Unilever.
Firma zobowiązała się także do zaprzestania ingerowania przy pomocy Photoshopa i innych programów graficznych – w kształt ciała, rozmiar, proporcje czy kolor skóry modelek w swoich reklamach (co w w ubiegłym roku jeszcze się zdarzało). A także uwzględnienie w nich osób „z różnych, dotychczas niedostatecznie reprezentowanych grup”. Wszystkie te działania to wynik strategii marki „Pozytywne piękno”, której intencją jest odejście od sztucznie wykreowanych kanonów piękna, a tym samym poszerzenie jego definicji.
„Z naszych kosmetyków i produktów do higieny osobistej każdego dnia korzysta miliard ludzi, jeszcze więcej widzi nasze reklamy, dzięki czemu nasze marki mogą naprawdę zmienić ich życie” – w oficjalnym oświadczeniu wyznał prezes Unilever Beauty & Personal Care, Sunny Jain. „Dlatego też dążymy do walki ze szkodliwymi normami i stereotypami, a także chcemy kształtować szerszą, znacznie bardziej inkluzywną definicję piękna”.
To zresztą już się dzieje. Wystarczy zajrzeć konto na Instagramie, należącej do koncernu marki Dove, gdzie znajdziecie przepiękne zdjęcia kobiet o różnych kolorach skóry i rozmiarach, z cellulitem czy też bez. Naturalnie!