Shinrin-yoku, czyli niezwykła sztuka kąpieli leśnych, od której można (i warto!) się uzależnić. Na czym polega?
To nie tak, jak myślisz. Nie chodzi o wanny stojące wśród drzew (choć w sumie to też pomysł wart opatentowania), lecz o leczenie przez zmysły. Jesteśmy tak zaprogramowani, że kontakt z naturą nas „reperuje”. Jak kąpać się w lesie, aby niwelować skutki technostresu?
- Joanna Winiarska
Im dłużej korzystamy z nowych technologii, tym więcej dowodów na to, że jednak nam one szkodzą. Źródłem technostresu mogą być takie czynności, jak nieustanne sprawdzanie smartfona, kompulsywne aktualizowanie profilu, ciągła potrzeba połączenia się z internetem. Symptomy? Lęk, bóle głowy, zmęczenie psychiczne, napięcie mięśni oczu i szyi, bezsenność, frustracja, drażliwość i napady złości. Nic dziwnego, że koncepcja leczniczych kąpieli leśnych - shinrin-youku - powstała w Japonii, kraju „upychaczy do metra” i śmierci z przepracowania Zanurzenie się wszystkimi zmysłami w przestrzeni lasu obniża poziom stresu (a konkretnie kortyzolu i adrenaliny), ciśnienie i stężenie cukru. Zwiększa też produkcję komórek NK (poznajcie Natural Killers, to one zwalczają nowotwory). Wystarczy, że „słuchasz” i wąchasz las, czujesz na skórze przesycone olejkami powietrze. Nawet gra plam słońca przesączającego się przez liście działa leczniczo – wystarczą dwie godziny (dłuższy czas nie zwiększa efektów!).
Ajurwedyjska pielęgnacja – wszystko, co powinniście wiedzieć o najnowszym urodowym trendzie >>>
Słyszałaś mity o przytulaniu się do drzew? To nie takie głupie. Dotykanie gołymi stopami sprawia, że się uziemiamy, czyli wyrównujemy poziom ładunków elektrostatycznych w naszym ciele (działa yo trochę jak piorunochron). Korzystamy też z lasu na poziomie tkankowym - toncydy, które wdychamy (ich składniki to terpeny, patrz: ramka wyżej), działają jak leki wziewne. A w ściółce leśnej jest substancja wytwarzana przez nieszkodliwą bakterię Mycobacterium vaccae, która działa jak antydepresant oraz poprawiacz odporności. Tyle leków w jednym miejscu. I to za darmo, wow!
Terpeny, czyli czym pachnie (i leczy) las
D-Limonen: pachnie cytryną, poprawia nastrój i jakość snu, obniża ciśnienie krwi, zwiększa odporność.
Alfa-pinen: ma świeży sosnowy aromat i jest najpopularniejszym w naturze związkiem inhalującym układ oddechowy.
Beta-pinen: ma ziołowy zapach przywodzący na myśl bazylię lub koperek, niweluje stany lęku i depresji.
Kamfen: ma terpentynowy żywiczny zapach, obniża poziom hormonów stresu, przywraca „racjonalne” myślenie.
Wejdź do lasu i policz korzyści
Co zyskujesz? Po dwugodzinnym relaksie zapamiętasz o 20 procent więcej, a o 50 procent wzrośnie produkcja białek, które „zabijają” zmiany nowotworowe. Patrzenie na wzory liści (fraktale) obniża poziom stresu o 60 procent i wydłuża sen o 15 procent.