Red wine makeup – grunge’owy makijaż w stylu lat 90. zastąpił „clean girl look”. Bez tych kosmetyków się nie uda
Lata 90. wracają, a renesans przeżywa właśnie inspirowany nimi „red wine makeup”. Internautki odtwarzają go na TikToku i wiele wskazuje na to, że w tym roku nie chcą być już „clean girls”. Stawiają na skrajnie odmienny look.
W tym artykule:
- Red wine makeup – trend na 2024 rok
- Podstawa – „lateksowe” smokey eye
- Glossy lips – dopełnienie, którego nie może zabraknąć
Nonszalancki, niedbały, buntowniczy – tak najczęściej określa się styl grunge, o czym decyduje jego specyficzny charakter. Choć sprawia wrażenie lekceważącego i „od niechcenia”, to tak naprawdę tworzy starannie przemyślany wizerunek. Mogłoby się też wydawać, że jest zarezerwowany dla punkowo-rockowych społeczności, jednak nic bardziej mylnego. Charakterystyczne dla niego cechy i elementy są coraz chętniej zapożyczane do mainstreamu. Da się to zauważyć na ulicach miast oraz w mediach społecznościowych. Dotyczy to jednak nie tylko mody, ale też makijażu. Za jego współczesne ambasadorki można uznać wielokrotne widziane w jego różnych odsłonach celebrytki i artystki, a wśród nich Kristen Stewart, Avril Lavigne czy Julię Fox.
Najładniejsze trendy w makijażu 2024. To właśnie tak będziemy się malować w nowym roku
Jakie będą trendy makijażowe 2024? Wskazujemy najpiękniejsze. To właśnie one królowały na wybiegach na wiosnę i lato 2024. W skrócie można je podsumować jednym zdaniem: Będzie bardzo kobieco. W tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Sielsko i romantycznie.Red wine makeup – trend na 2024 rok
To wyrazisty makijaż w stylu grunge, inspirowany latami 90. Nie chodzi w nim o naturalność, nie ma w nim też miejsca na perfekcję. Pozostawia za to przestrzeń do odważnych eksperymentów. Pozwala w nieszablonowy sposób podkreślić osobowość, dodać nutę zadziorności i pewności siebie, a przy tym w niebanalny sposób wzbogaca nawet najprostszą stylizację. W takim makijażu dominują nasycone i głębokie kolory. Najlepiej sprawdzą się burgundowe czerwienie w kolorze wina, czekoladowe brązy oraz klasyczna czerń. Red wine makeup koncentruje uwagę przede wszystkim na oczach. Wykorzystuje przy tym technikę smokey eye, unowocześnioną o wykończenie sprawiające wrażenie mokrej tafli. Efektu nie oddadzą słowa, dlatego najlepiej zobaczyć go na własne oczy. Poniżej znajdziecie przykładową inspirację.
Trendowi, będącemu obecnie na wznoszącej fali, dają się ponieść nie tylko kobiety. Obojętni wobec niego nie pozostają bowiem też mężczyźni. O wykonanie takiego makijażu pokusił się m.in. amerykański beauty YouTuber – James Charles, który uchodzi za jednego z guru makijażu. Efekty opublikował na swoich profilach w mediach społecznościowych.
Zapomnij o cold brew i strawberry girl makeup... TO jest trend, za którym mogę podążać – napisał James Charles pod TikTokiem, na którym wykonał red wine makeup.
Podstawa – „lateksowe” smokey eye
Jak wspomniałem, red wine makeup stawia głównie na oczy. Obok charakterystycznej dla grunge'owego makijażu kredki, poprowadzonej wzdłuż linii oka, niezbędne do jego wykonania są cienie do powiek. To one w dużej mierze odpowiadają za końcowy look. Warto postawić na cienie do powiek w płynie, których kremowe konsystencje są nie tylko łatwe w aplikacji i rozprowadzaniu, ale też w blendowaniu. Jeśli jednak nie należysz do grona fanów takich formuł, postaw na klasyczne cienie prasowane. Sprawdzą się równie dobrze oraz z łatwością wypracujesz z nimi efekt smokey eye. Poniższe propozycje mają odcienie, które doskonale wpisują się w estetykę makijażu red wine makeup. Są przy tym trwałe i wysoko napigmentowane.
Uwagę wokół oczu skupiają nie tylko cienie, ale przede wszystkim ich lśniące wykończenie bez użycia brokatu. To ono nadaje tego typu makijażowi niespotykany charakter, który rozpalił zainteresowanie internautów i internautek. Aby je uzyskać, należy pokryć pomalowane powieki transparentnym błyszczykiem do powiek lub topperem. Dzięki temu będą spektakularnie odbijały światło i zyskają „lateksowy” wyraz. Nie polecamy używać do tego błyszczyków do ust, a z takimi pomysłami też się spotkaliśmy. Ich formuły nie są do tego dostosowane i mogą podrażnić skórę i oczy. Pożądany efekt wet look uzyskasz dzięki poniższym, przeznaczonym do tego kosmetykom. Wśród nich propozycje w różnych formach i kilku różnych półek cenowych.
Glossy lips – dopełnienie, którego nie może zabraknąć
Przy tak wyeksponowanych oczach usta można zaakcentować równie intensywną pomadką w kolorze czerwonego wina. Dla mniej odważnych proponujemy wersję light, czyli przyciągający uwagę, lecz subtelny sposób. W tym przypadku lepiej sprawdzą się odcienie nude. Dzięki temu zachowasz równowagę w makijażu i unikniesz przesadzonego efektu. Obrysowanie warg ciemną konturówką precyzyjnie zdefiniuje ich kształt oraz optycznie je powiększy. Stworzy też ciekawy kontrast z jaśniejszą, matową pomadką, pokrytą dodatkowo transparentnym błyszczykiem. Dzięki lustrzanemu wykończeniu przypominającym mokrą taflę usta stworzą spójną całość z „lateksowymi” powiekami. Zamiast błyszczyka możesz użyć też koloryzującego olejku do ust o delikatnym odcieniu, który również intensywnie je nabłyszczy, a dodatkowo odpowiednio nawilży i zmiękczy.
Przepiękny, neutralny kolor – w sam raz na co dzień, zarówno dla delikatnych, jak i nieco mocniejszych makijaży – stwierdziła internautka Patrycja na stronie internetowej drogerii Cocolita.
Ta pomadka jest lepsza od podobnych sobie z innych marek, tylko 10 razy droższych. Żałuję, że wiele razy przepłaciłam - napisała internautka K. na stronie producenta Eveline.
Najlepszy błyszczyk ever. Daje takie nabłyszczenie, jak żaden inny drogeryjny błyszczyk! Co ważne - nie ma drobinek brokatu i nie klei się. Zawsze jest w mojej kosmetyczce – napisała Patrycja na stronie internetowej drogerii Hebe.
Olejek tworzy na ustach piękny, naturalny efekt tafli. Wargi są po nim nawilżone i odżywione, przynosi ulgę skórze popękanej na mrozie – zauważyła Natalia J. na stronie producenta.
Krem koloryzujący zamiast podkładu? Te 3 produkty sprawią, że niebawem w ogóle nie będziesz potrzebować fluidu!
Krem koloryzujący zamiast podkładu sprawdza się świetnie. Tym bardziej, że nie tylko dyskretnie wyrównuje koloryt cery, ale i ją pielęgnuje. Dlatego w dalszej perspektywie może się okazać, że ciężkie kryjące kosmetyki w ogóle nie będą potrzebne.