Maska w płachcie i domowy masaż twarzy: duet idealny? Oto, jak sprawdził się w moim przypadku [redakcja Glamour.pl testuje]
Dowiedz się, w jaki sposób możesz jeszcze efektywniej wykorzystywać maski w płachcie, łącząc ten element pielęgnacji z samodzielnym masażem skóry twarzy. Poniżej znajdziesz moje odczucia po przetestowaniu 4 masek MEDIHEAL oraz powyższej metody.
- Mediheal
W tym artykule:
- Masaż skóry twarzy w domu: co zrobić, żeby był jeszcze bardziej skuteczny?
- Test masek w płachcie MEDIHEAL: moje wnioski
Masaż skóry twarzy w domu: co zrobić, żeby był jeszcze bardziej skuteczny?
Zdrowy tryb życia, 8 godzin snu, kremy z filtrem reaplikowane w ciągu dnia, ograniczenie czasu spędzanego przed ekranem laptopa/telefonu, nawadnianie się – wprowadzasz w życie tych kilka elementów, ale kondycja twojej skóry wciąż odbiega od tego, co sobie wymarzyłaś?
Jeśli zależy ci na tym, aby twoja skóra była jędrna, gładka i promienna, poza korzystaniem z najwyższej jakości kosmetyków (dopasowanych oczywiście do potrzeb twojej cery), warto wprowadzić do listy codziennych zadań regularne masaże. Pamiętaj, że praktyka czyni mistrza! Już po kilku sesjach stanie się to dla ciebie odprężającym, niezwykle przyjemnym rytuałem... Tak przynajmniej było w moim przypadku.
Bez względu na to, które narzędzie do masażu wybierzesz (jadeitowy lub kwarcowy wałek, różnego rodzaju rollery, płytkę do masażu Gua Sha albo postawisz na swoje dłonie i jogę twarzy), efekty twojej rutyny pielęgnacyjnej staną się wówczas jeszcze bardziej widoczne. Szczególnie, jeśli połączysz taki masaż ze świadomym czerpaniem z dobrodziejstw masek w płachcie.
Test masek w płachcie MEDIHEAL: moje wnioski
Zbliża się ten moment – już niedługo będę świętować swoje 30. urodziny. Zauważyłam, że z wiekiem potrzeby mojej skóry wyraźnie się zmieniają, ale jedno pozostaje bez zmian... Maski w płachcie – od lat korzystam z nich 2 razy w tygodniu (przy takiej częstotliwości dostrzegam najlepsze efekty).
Tym razem, zgodnie z sugestią producenta, postanowiłam delikatnie zmodyfikować moją pielęgnacyjną rutynę. Przez kilka tygodni po nałożeniu masek w płachcie na twarz, korzystałam z narzędzia, o którego istnieniu (przyznaję uczciwie) zapomniałam. Za sprawą tego testu, mój kwarcowy roller do masażu twarzy otrzymał drugie życie.
Po 20 minutach delikatnego masażu przy pomocy kwarcowego wałka (uważaj żeby nie dociskać go do skóry zbyt mocno, szczególnie w okolicy oczu – w przeciwnym razie siniaki gwarantowane) skończyłam swój rytuał, ściągając (od zewnętrznych krawędzi) maskę w płachcie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy spojrzałam w lustro!
OK, w zależności od tego, jaką maseczkę wybrałam, moja twarz zwykle po takim rytuale była bardziej rozświetlona, napięta i, przede wszystkim, nawilżona. Tym razem miałam jednak wrażenie, że... naprawdę wyglądam młodziej. Efekt mogę porównać do stanu, kiedy kończę praktykę yin jogi albo wracam z masażu tajskiego. Byłam totalnie zrelaksowana – na mojej twarzy nie widziałam żadnego napięcia!
Jedno jest pewne – jak maseczki w płachcie, to tylko w duecie z równoległym masażem. Co więcej, składniki aktywne zawarte w maseczce w płachcie dzięki temu mają szansę wniknąć jeszcze głębiej w naszą skórę. I kolejna ważna wskazówka... Nie zapomnij, aby esencję, która zostanie w opakowaniu od maseczki, wklepać w okolice dekoltu lub szyi. Możesz też aplikować ją na dłonie.
Poniżej znajdziesz 4 maski w płachcie MEDIHEAL, które towarzyszyły mi podczas ostatnich tygodni mojej pielęgnacji.
- MEDIHEAL Ampoule – maska nawilżająca
Jeśli jesteś właścicielką suchej skóry, mogę uczciwie potwierdzić, że ta maska przyniesie jej natychmiastowe nawilżenie (psst, jest dedykowana również skórze wrażliwej). Dodatkowo intensywnie koi i chroni. Zawiera skoncentrowaną formułą N.M.F. Nic dziwnego, że jest to bestseller marki MEDIHEAL! Korzystam z tego produktu za każdym razem, kiedy widzę, że mojej skórze brak witalności.
- MEDIHEAL Black – maska oczyszczająca
Czarna maska w płachcie to produkt, który zaintrygował mnie od pierwszych chwil. Lubię kosmetyki z węglem aktywnym, więc wiedziałam, że się „polubimy”. Maska MEDIHEAL BLACK jest dedykowana cerze mieszanej, suchej i trądzikowej. Wyraźnie poprawia strukturę skóry, pozytywnie wpływając na wygląd porów. Co więcej, nawilża skórę, przywraca jej równowagę i wzbogaca ją o wartościowe minerały oraz aniony. Nakładałam ją na twarz przed miesiączką, kiedy moje hormony buntowały się, a na skórze pojawiały się niedoskonałości – miałam wrażenie, że świetnie sobie z nimi radzi.
- MEDIHEAL Ampoule – maska przeciwzmarszczkowa
Pozostając w temacie zbliżającej się 30... Tak, to najwyższy czas, żeby zainteresować się produktami o działaniu przeciwzmarszczkowym. Jednym z moich ulubionych produktów z tej serii jest właśnie ta maseczka. Zawiera skoncentrowaną esencję E.G.T Timetox, idealną dla cery wymagającej ujędrnienia. Ma działanie liftingujące.
- MEDIHEAL Essential – maska z kolagenem
Formuła Collagen Impact, którą zawarto w tej masce, również działa przeciwzmarszczkowo. I choć ten produkt dedykowany jest cerze dojrzałej, to jestem zdania, że w kwestii pielęgnacji liczy się PREWENCJA. Świetnie sprawdzi się też u właścicieli skóry pozbawionej jędrności, suchej i odwodnionej. Wyraźnie wygładza, poprawia elastyczność, jędrność, a także intensywnie nawilża skórę.
Choć wybór nie był łatwy, to (ze względu właśnie na swoje liczne właściwości) jest to mój ulubiony kosmetyk z tej listy.
Maski w płachcie od marki MEDIHEAL kupisz (w bardzo rozsądnej cenie) w drogeriach Rossmann.