Kultowe perfumy z czasów Wielkiego Kryzysu nadal rządzą. Są magnesem na komplementy
Dla wielbicielek zapachów retro i bohaterek powieści Agaty Christie będą idealne. Te kultowe perfumy nadal robią piorunujące wrażenie. W latach 30. były to „najdroższe perfumy świata”.
- szefowa działu Uroda i Zdrowie, Joanna Winiarska
W tym artykule:
- Zapach Joy by Jean Patou – kreator i nuty zapachowe
- Flakon Joy by Jean Patou
- Za co kocham perfumy Joy by Jean Patou?
Zapach Joy od Jeana Patou to esencja luksusu i ponadczasowej elegancji. Te kultowe perfumy powstały w 1930 roku, w czasach Wielkiego Kryzysu, jako odpowiedź na potrzebę ucieczki w świat piękna, beztroski i radości. Jean Patou, francuski projektant i wizjoner, postanowił stworzyć coś, co mogłoby podnieść ludzi na duchu w trudnych czasach, oferując produkt tak ekskluzywny, że stał się symbolem dostatku i wyrafinowania.
Zapach Joy by Jean Patou – kreator i nuty zapachowe
Kreatorem zapachu był Henri Alméras, który opracował formułę niezwykle bogatą, wręcz dekadencką. Joy zyskał miano „najdroższych perfum świata” – w jego kompozycji użyto niezwykłej ilości rzadkich kwiatów.
Do jednej butelki potrzeba było około 10 tysięcy kwiatów jaśminu i 28 tysięcy róż. Ten bogaty, kwiatowy bukiet stał się hołdem dla kobiecości, natury i … rozrzutności!
Nuty zapachowe Joy Jean Patou
Nuty zapachowe Joy to harmonijne połączenie świeżości i głębi. W nutach głowy pojawia się różana słodycz z akcentem aldehydów, przechodząc w intensywne serce z jaśminem, ylang-ylangiem i tuberozą. Bazę tworzą piżmo, sandałowiec i nuty drzewne, które nadają kompozycji ciepło i trwałość. Akcent aldehydowy, tam modny w powojennych czasach znacie też z innego równie kultowego zapachu – Chanel nr 5.
Flakon Joy by Jean Patou
Flakon zaprojektowany przez Louisa Süe to w przeciwieństwie do dekadenckiej woni kwintesencja klasycznej prostoty. Prostokątna buteleczka z ciężkiego szkła, ozdobiona złotym korkiem, odzwierciedla luksusowy charakter perfum, stawiając na elegancję i minimalizm. Joy szybko zdobył uznanie i stał się ikoną perfumerii, szczególnie wśród elit. Mimo że czasy były trudne, perfumy te symbolizowały świat marzeń i aspiracji, gdzie piękno i zapach mogły być antidotum na codzienne troski. Podobnie działał w czasach Wielkiego Kryzysu tzw. syndrom czerwonej szminki, Kobiety, które mimo niedostatku mogły pozwolić sobie na ten, jakże "skromny" luksus, czuły się niezniszczalne.
Joy przetrwał dekady, stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych klasyków w historii. W 2018 roku dom mody Dior, który przejął markę Jean Patou, wprowadził własną interpretację Joy, czerpiąc inspirację z oryginału, ale dostosowując ją do współczesnych gustów. Mimo upływu czasu Joy pozostaje symbolem luksusu, który przekracza granice epok i zmieniających się trendów.
Za co kocham perfumy Joy by Jean Patou i kiedy po nie sięgam?
- Wtedy, kiedy chcę dodać sobie plus 100 do pewności siebie – na spotkaniach biznesowych robi robotę. Jest nienachalny, trzyma lekki dystans, a jednocześnie ma w sobie coś bardzo kobiecego (to chyba moja ukochana róża w perfumach). Jadąc windą z nieznajomymi osobami często jestem pytana, co to za zapach.
- Kiedy nakładam czerwoną szminkę i złote kolczyki – wtedy czuje się jak bohaterka „Morderstwa w Orient Expresie”. Oczywiście ta żyjąca ;-)
- Kiedy mam ochotę na zapach wytrawny, aldehydowy, niebanalny. Naprawdę dobrze nosi się go nawet do szarego dresu.
- Wtedy, kiedy pragnę czegoś oldschoolowego, bo mam dość bardzo słodkich nut kwiatowych i gourmand.
- Chce zrobić (dobre) wrażenie!
Różę, której aromat zamknięto w Joy znajdziecie również w innych zapachach, m.in. Chloé Chloé oraz Lancôme Idôle.