Reklama

Kiedy Rayka Zehtabchi podczas 91. ceremonii wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej odbierała statuetkę dla najlepszego dokumentalnego filmu krótkometrażowego zażartowała, że nie płacze dlatego, że ma okres, ale dlatego, bo nie może uwierzyć, że film o menstruacji zdobył Oscara. Po jego obejrzeniu nikomu jednak nie jest do śmiechu.

Reklama

Być może żyjemy w kulturze wyzwolonej i w czasach, w których tabu niemalże nie istnieje, a wszystkiego jest pod dostatkiem i do najpotrzebniejszych rzeczy mamy nieograniczony dostęp. Jednak to złudzenie, że tak jest wszędzie. Okresowa rewolucja (ang. Period. End of Sentence) to 26-minutowy przejmujący obraz pokazujący, że coś tak oczywistego i podstawowego jak podpaska może zmienić czyjeś życie. Dosłownie. Zehtabchi wybrała się do indyjskiej wioski by pokazać, że tam temat menstruacji w zasadzie nie istnieje. Miesiączka wciąż jest największym tabu. Nie mają o niej pojęcia mężczyzny („To choroba?”), a same kobiety nie rozmawiają o niej między sobą ponieważ jest czymś wstydliwym, źródłem społecznej stygmatyzacji. W państwie, które zajmuje drugie miejsce na świecie pod względem liczby ludności, zaledwie 10 % (!!) kobiet korzysta z podpasek. Brak dostępu do środków sanitarnych powoduje, że szukają one innych rozwiązań i używają np. niehigienicznych kawałków materiałów znalezionych w domach. Ale najgorsze jest to, że okres wyklucza je z życia publicznego. Nie mogą chodzić do świątyń, nie mają jak zmieniać ściereczek w komfortowych warunkach np. w czasie lekcji, co jest dla nich bardzo uciążliwe. Do tego stopnia, że niektóre z nich zmuszone są opuszczać szkołę. Wiele z nich rezygnuje z niej na zawsze, właśnie z powodu okresu. I później nigdy nie podejmuje żadnej pracy. Niewyobrażalne, prawda? Ale ten film zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Pokazuje to, w jaki sposób komfort psychiczny, fizyczny i brak tabu związanego z menstruacją, który mamy chociażby my, mieszkanki Europy, może poprawić jakość życia kobiet, nie tylko w sferze higieny i większej mobilności.

Podpaska = krok do wolności

Dokument Rayki Zehtabchi i producentki Melissy Berton pokazuje moment, w którym w wiosce uruchamiana jest maszyna do produkcji tanich podpasek. Tamtejszym mieszkankom pokazano, jak jej używać i w ogóle jak korzystać z samych podpasek. Bohaterki Okresowej rewolucji zaangażowały się w pracę i zaczęły produkować tysiące środków sanitarnych. Następnie sprzedawały je szerząc przy okazji wiedzę na ich temat oraz na temat samego okresu, a także skłaniając okolicznych mieszkańców do rozmów o menstruacji. Kilka z nich wyznało, że dzięki pracy, którą otrzymały i której nie muszą opuszczać z powodu okresu, czują się bardziej niezależne i dowartościowane, bo zarabiają i mają pożyteczne zajęcie. Jedna z nich w ten sposób opłaciła policyjne szkolenie, które ma zupełnie zmienić jej życie. Inna po raz pierwszy kupiła bratu w prezencie ubrania.

Co ciekawe, urządzenie (oraz cały dokument) zostało sfinansowane przez studentów z Los Angeles, którzy w ramach wsparcia sprzedawali wypieki i organizowali maratony jogi oraz zbiórki na Kickstarterze. Wszystko w ramach Pad Project, projektu do którego każdy z nas może dorzucić dowolną kwotę na zakup i uruchomienie nowych urządzeń w najróżniejszych zakątkach świata. Film do obejrzenia jest na Netflixie, a Oscar dla niego – jak powiedziały w przemówieniu jego twórczynie – to ogromne wsparcie i siła dla kobiet na całym świecie, które każdego dnia walczą o równe prawa w kwestiach menstruacji i dostępu do środków sanitarnych. I całość skwitowały jednym z najmocniejszych zdań, które padło podczas Oscarów 2019: „A period should end a sentence, not a girls education”, co nawiązuje do amerykańskiego tytułu Period. End of Sentence. Period w języku angielskim to kropka, okres, punkt, etap, ale i miesiączka. Ta przewrotna i bardzo wymowna gra znaczeń po polsku nieco traci sens, ale sam przekaz jest jasny: Miesiączka nie powinna zmuszać dziewczyn do rezygnacji z edukacji. I właśnie dlatego to jeden z najważniejszych filmów nagrodzonych w tym roku Oscarem. A mało brakowało i statuetki nie dostałby w ogóle.

„Okresowa rewolucja” obrzydziła męskich członków Akademii

Ten film po prostu zasłużył na tego Oscara. Mówi o ważnym temacie, przemilczanym niejako w naszym społeczeństwie, o temacie który zasługuje na światową debatę na równi z walką kobiet o sprawiedliwe płace czy dostęp do aborcji. Ma niesamowite zdjęcia, ale Zehtabchi udało się przede wszystkim dotrzeć do fantastycznych bohaterek, które poniosły ten film. A umiejętność opowiedzenia historii, która oddaje sprawiedliwość i głos jej bohaterom, to jak wiemy cechy dobrego dokumentu. Jednak nie wszyscy podzielają nasze zdanie. Kilka dni przed Oscarami 2019 na łamach The Hollywood Reporter ukazała się anonimowa wypowiedź jednego z męskich członków Akademii. Przyznał w niej, że film jest dobrze zrobiony, ale zarówno on, jak i jego koledzy obejrzeli go z niesmakiem. Dodał również, że właśnie dlatego nie zamierzają na niego głosować. Bo okres budzi w nich obrzydzenie i jest to temat odstraszający, przez który czują się nieswojo. Na szczęście Okresowa rewolucja zdobyła statuetkę Oscara 2019 dla najlepszego dokumentalnego filmu krótkometrażowego. Tym samym przypomniała, że nie oni jedni mają problem z tematem menstruacji.

Podpaski to nie luksus, dostęp do nich to niezbywalne prawo każdego człowieka

Zacznijmy od tego, ile z nas mogło swobodnie porozmawiać o pierwszej miesiączce z mamą, siostrą czy przyjaciółką. Nawet jeśli one czekały z otwartymi rękami i służyły nam wszelkim wsparciem, okres jest generalnie postrzegany jako coś wstydliwego, to ta kobieca przypadłość o której lepiej nie rozmawiać, więc dziewczynki zwyczajnie tego nie robią. Menstruacja to wciąż tabu, ale takie filmy jak Period. End of Sentence pomagają to zmienić, bo nie tylko Indie zmagają się z brakiem dostępu do produktów sanitarnych, ale i brakiem edukacji w tym temacie. Także w Afryce okres jest jednym z najczęstszych powodów, dla których dziewczyny rzucają szkołę. Nie mają pieniędzy na podpaski i zmuszone sytuacją używają niehigienicznych środków jak liście, co często prowadzi do poważnych infekcji. Okres jest tam mylony nawet z chorobami śmiertelnymi! Podobnie jest w Iranie. Za to w Nepalu wciąż pielęgnowana jest tradycja, wedle której krwawiące kobiety muszą na ten czas opuścić społeczność. Ale takich przykładów wykluczenia ze względu na miesiączkę nie trzeba szukać daleko.

W 2018 roku w mediach było głośno o Szkocji, która jako pierwsze państwo na świecie wprowadziła darmowe podpaski i tampony do wszystkich placówek edukacyjnych. Dlaczego? Według przedstawicieli rządu, żadna młoda osoba nie powinna tracić możliwości edukacji ze względu na brak dostępu do nich. Bo jak się okazuje, aż 45 procent tamtejszych uczennic nie zawsze ma pieniądze na zakup podstawowych produktów do higieny intymnej. Dla jednych to wybór – czy opłacić bieżące wydatki czy kupić podpaski. Takie dylematy często skutkują tym, że finalnie dziewczyny zostają w domu albo używają zamiennie papieru czy gazet. Prowadzą do tego chociażby wysokie podatki nakładane na tego typu produkty. Ograniczony dostęp do podpasek na całym świecie ma średnio 500 milionów kobiet, jak wynika z danych UNICEF i WHO, a przecież związane z nimi komfort i higiena to niezbywalne prawa każdego człowieka. Ich brak prowadzi do wykluczenia i niskiego poczucia własnej wartości, co doskonale w Okresowej rewolucji pokazała Rayka Zehtabchi.

Na potrzeby tekstu korzystałam z książki Clary Henry Tak, mam okres, a co? oraz artykułu Agnieszki Mazurczyk dla serwisu polityka.pl.

Reklama

Period. End of Sentence. Official Trailer from Rayka Zehtabchi on Vimeo.

Reklama
Reklama
Reklama