Eyeliner, który przetrwał sztorm. Jeśli kochasz kocie kreski na oku, to zdradzę ci, który produkt z drogerii nigdy cię nie zawiedzie. „Jest rewelacyjny” – potwierdzają dziewczyny w sieci
Czy istnieje eyeliner niezawodny? Ja taki znalazłam. Okazało się, że był w stanie przetrwać na moich powiekach nawet w ekstremalnej sytuacji.
W tym artykule:
- Roller Liner Benefit Cosmetics – matowy eyeliner w płynie, który przetrwał sztorm [recenzja]
- Roller Liner Benefit Cosmetics – matowy eyeliner w płynie [opinie]
Makijaż w moim przypadku to zwykle krem CC, róż i barwiący żel do brwi. Kiedy chcę go podkręcić, stawiam na czerwoną szminkę lub kreskę na oku, pod warunkiem, że mam eyeliner w piskaku, którym łatwo i szybko mogę nadać wyrazu mojemu spojrzeniu. Taki minimalizm praktykuję zwłaszcza na wakacjach. Pakując się na Islandię, odruchowo wrzuciłam do kosmetyczki Roller Liner Benefit, który bardzo lubię. Okazało się, że jest on trwały bardziej niż mogłam w ogóle przypuszczać. I w dodatku występuje w wersji travel, jak i w dwóch kolorach: głębokiej czerni i stylowym brązie. Oba odcienie są cool.
Roller Liner Benefit Cosmetics – matowy eyeliner w płynie, który przetrwał sztorm [recenzja]
Roller Liner Benefit Cosmetics to produkt znany mi nie od dziś. Dawno, dawno temu dostałam go do testów w czarnym kolorze i jestem mu wierna. Za co go cenię? Za to, że dobrze leży w dłoni, mogę nim zrobić cienką, precyzyjną kreskę, choć nie jestem w tym mistrzynią. Rysunek na powiece szybko schnie, co minimalizuje ryzyko rozmazania, efekt jest matowy – elegancki i ponadczasowy. Producent zapewnia, że produkt jest wodoodporny a jego trwałość to 24 godziny, więc w raz namalowanych kreskach możemy chodzić dzień i noc. Zdarzało mi się wiele godzin mieć Roller Liner na powiece i nie mogłam narzekać, z moim makijażem nic się nie działo, nic się nie odbijało czy nie rozmazywało. Nie spodziewałam się jednak, że może on przetrwać nawet sztorm!
W czerwcu tego roku wybrałam się na Islandię i – jak już wiecie – miałam ze sobą Roller Liner. Tym razem w wersji mini, która mimo niewielkich rozmiarów nie ustępuje pełnowymiarowemu produktowi. Wciąż jest wygodna, precyzyjna i... szokująco trwała. W czasie wyprawy zrobiłam kreski dwa razy: w Husaviku, i ostatniego wieczoru na kolację w Reykjaviku. Do tej pierwszej miejscowości trafiliśmy wieczorem, by następnego dnia o świcie wstać na zaplanowany rejs w poszukiwaniu wielorybów. Byłam tak nieprzytomna, że kiedy w rękę wpadł mi eyeliner, to nie wiele myśląc machnęłam nim przyzwoite jak na swój stan kreski, ubrałam, co mogłam, zwłaszcza nieprzemakalne rzeczy i zeszłam na kawę. Moi znajomi śmiali się, że na taką wycieczkę nagle się tak wyszykowałam, mając na myśli mój makijaż oka. Śmiałam się i ja. Nie mieliśmy wiele czasu, wypiliśmy w pośpiechu tylko kawę (całe szczęście!) i udaliśmy się do portu.
Wyprawa była niesamowita. Krajobraz zapierał dech w piersiach. Majestatyczne ośnieżone góry, grafitowe morze... Jednak ani śladu wielorybów. Załoga naszej łódki wciąż zmieniała trasę, starając się namierzyć jakiegoś wieloryba, na próżno. Ale i tak było wspaniale. Jednak czas na powrót mocno nam się skurczył. Wracaliśmy w pośpiechu. W dodatku zerwał się potężny wiatr, ogromne fale zimnej słonej wody zaczęły zalewać pokład i nie było jak się przed nimi schronić. Warunki były ekstremalne a przeżycie niezapomniane. Kiedy zieloni w większości zeszliśmy z pokładu, to okazało się, że jesteśmy przemoczeni do suchej nitki, chociaż dostaliśmy od załogi dodatkowe kombinezony i sztormiaki. Na parkingu przebieraliśmy się w suche rzeczy, włączając w to bieliznę. Kiedy wsiadłam do samochodu, odpaliłam aparat w telefonie, by zobaczyć, jak wyglądają moje włosy. Jednak tym, co zwróciło moją uwagę były kreski na moich powiekach. Niemal nienaruszone, takie, jakie sobie zrobiłam o świcie! I choć fale nas chłostały, zalewały każdy skrawek ciała, zwłaszcza słabo osłoniętą twarz, to rysunki na powiekach wykonane Roller Linerem przetrwały.
Tym samym eyeliner Benefitu przeszedł ostateczny test, a może chrzest i już na zawsze pozostanie w mojej kosmetyczce. I mogę go wam z czystym sumieniem polecić.
Roller Liner Benefit Cosmetics – matowy eyeliner w płynie [opinie]
A co o produkcie Roller Liner Benefit Cosmetics sądzą inne osoby, które miały okazję go testować? Poniżej znajdziecie kilka opinii z sieci.
Rewelacyjny. Głęboka czerń, precyzja w najdrobniejszych liniach.
Używam tego eyelinera w kolorze brązowym. Jest super. Ma precyzyjną końcówkę, która nie zapycha się od cieni do powiek. Nie rozmazuje się i nie odbija na górnej powiece. Rysowanie nim kresek to prawdziwa przyjemność.
Mam cerę tłustą, a on się trzyma na moich powiekach rewelacyjnie. Nie roztapia się, nie odbija na powiece. Super się nim robi kreskę. Jest naprawdę godny polecenia. Dla osób początkujących w robieniu kresek serdecznie go polecam.
Nie rozmazuje się, utrzymuje sie cały dzień i co najważniejsze jest kruczo czarny !!!
Sprawdź też inne eyelinery, które doceniają dziewczyny z naszej redakcji!