Reklama

7 listopada w kinach premierę miała najnowsza część kultowej już polskiej komedii romantycznej „Listy do M”. Konkretnie szósta część produkcji zatutułowana „Pożegnania i powroty”. I właśnie wielkiego powrotu mogą się spodziewać fani i fanki filmu, bo w „Listach do M” znów pojawi się Maciej Stuhr, który zrezygnował z udziału w produkcji po jej drugiej odsłonie.

Reklama

Maciej Stuhr ponownie w „Listy do M” (po długiej przerwie)

Macieja Stuhra oglądaliśmy w pierwszej i drugiej części „Listów do M”, które swoje premiery miały – odpowiednio w 2011 i w 2015 roku. Aktor wcielił się w rolę Macieja Koniecznego, radiowca, który samodzielnie wychowuje syna. I choć bardzo go w tej roli lubiliśmy, później nie było nam dane oglądać go już ponownie.

Ileż lat mam jeszcze siedzieć w tym studiu i mówić: «Oto przychodzą święta» – swoją decyzję o rezygnacji z udziału w produkcji tłumaczył w wywiadzie z Karoliną Korwin-Piotrowską, którego udzielił w 2017 roku, kiedy do kin trafiła trzecia część (już bez niego).

Żartował także, że zdaje sobie sprawę, że są radiowcy po 80-stce, ale nie oznacza to od razu, że trzeba o nich kręcić filmy. Nie dziwi więc, że w kolejnych częściach komedii romantycznej –czwartej i piątej – również się nie pojawił. Aż do teraz. Po ponad dziesięcioletniej przerwie Maciej Stuhr powrócił na plan.

Maciej Stuhr porównuje „Listy do M” do „To właśnie miłość” (na niekorzyść tego pierwszego)

Tym bardziej, że nasza ulubiona świąteczna komedia romantyczna „To właśnie miłość” nie doczekała się kontynuacji. Ponieważ „Listy do M” z założenia miały nawiązywać do legendarnej już brytyjskiej produkcji (na co wskazywał choćby plakat promujący pierwszą część filmu), nie dziwi więc, że i Maciej Stuhr postanowił je ze sobą porównać. Na niekorzyść tej pierwszej. To właśnie między innymi z tego powodu przed laty zrezygnował z kontynuowania udziału w polskim filmie (również w rozmowie z Karoliną Korwin-Piotrowską).

Brytyjskie komedie romantyczne są nieprawdopodobnie odważne. Jedna scena z «Love Actually», gdzie jeden z bohaterów p*****a inną bohaterkę, kręcąc film p***o, właściwie widzimy ich prawie nago i toczy się między nimi przeuroczy dialog. Takich scen w «Listach do M. 3» nie zobaczymy, ponieważ się boimy. Boimy się wszystkiego – nie owijał w bawełnę.

Reklama

Dlaczego więc postanowił dać „Listom do M” jeszcze jedną szansę? Możemy się tylko domyślać. Tak czy inaczej bardzo się cieszymy! Oprócz Macieja Stuhra w „Listach do M. Pożegnaniach i powrotach” zobaczymy: Tomasza Karolaka (naturalnie), Agnieszkę Dygant, Piotra Adamczyka, Magdalenę Walach czy Wojciecha Malajkata.

Reklama
Reklama
Reklama