Znamy datę premiery ostatniego sezonu „Orange is the new black”. Jest też zwiastun!
W pierwszym oficjalnym zwiastunie siódmego, ostatniego już sezonu „Orange is the new black” główne bohaterki nucą piosenkę z czołówki. Aż się łezka w oku kręci!
To już jest koniec. Więźniarki z Litchfield po raz ostatni pojawią się na platformie Netflix w siódmym sezonie Orange is the new black, o czym dowiedzieliśmy się w październiku zeszłego roku. Z jednej strony bardzo nad tym ubolewaliśmy, bo to zdecydowanie jedna z najlepszych serialowych produkcji Netflixa (niemal 30 nagród i ponad 40 nominacji do najważniejszych nagród w branży filmowo-telewizyjnej), a z drugiej uważamy, że kończy się w odpowiednim momencie i ciągnięcie na siłę tak sprawnie prowadzonej produkcji mogłoby zadziałać na niekorzyść. O tym, co twórcy na czele z Jenji Kohan przygotowali dla nas w ostatniej odsłonie Orange is the new black dowiemy się latem tego roku, a dokładnie 26 lipca. Zapamiętajcie tę datę!
Zobacz także: „Stranger Things 3”: nowy zwiastun i plakaty. Premiera coraz bliżej!
Orange is the new black 7 - zobaczcie zwiastun!
Oprócz daty premiery Orange is the new black 7 Netflix wypuścił również pierwszy oficjalny trailer. Oglądamy w nim kilka głównych bohaterek, czyli Piper Chapman (Taylor Schilling), Alex Vause (Laura Prepon), Suzanne "Crazy Eyes" Warren (Uzo Aduba), Dayę Diaz (Dascha Polanco), Tashę (Danielle Brooks) czy Red (Kate Mulgrew), nucące utwór z czołówki, czyli You’ve got time Reginy Spektor. Przez te wszystkie sezonu kawałek ten zdecydowanie zdążył nam wszystkim utkwić w głowach, więc mieliśmy gęsią skórkę, słuchając, jak śpiewają go odtwórczynie głównych ról.
Zobacz także: „What/If” - nowy serial Netflixa z Renée Zellweger w roli głównej. Zobaczcie oficjalny zwiastun!
Szczegóły na temat fabuły siódmego sezonu Orange is the new black nie są jeszcze znane. Wiadomo tylko, że więzienie opuściła Piper, od której wszystko się zaczęło. Jest to bowiem postać inspirowana prawdziwą historią Piper Kerman, najpierw opisanej w książce, a następnie przeniesionej na mały ekran. Scenarzyści z pewnością poświęcą Chapman sporo miejsca i pokażą, jak radzi sobie na wolności. A raczej, jak podejrzewamy, zupełnie sobie nie radzi.