Zaskakująco błyskotliwa i totalnie wciągająca. Na tej komedii będziecie śmiać się bez zażenowania
Zaskakująco błyskotliwa i totalnie wciągająca – taka właśnie jest komedia „Hit Man”, która podbija serwisy streamingowe. Richard Linklater, twórca głośnych produkcji takich, jak „Boyhood”, czy trylogia „Before” powraca w wielkim stylu, łącząc elementy kina noir, romansu i pełnokrwistej komedii. To historia, która wciąga od pierwszych minut, bawi inteligentnym humorem i pokazuje, że nie trzeba uciekać w slapstick (komedię opartą na przesadnych gagach i fizycznych żartach), by rozbawić widza.
W tym artykule:
1. „Hit Man” – fabuła
2. „Hit Man” – recenzja
3. „Hit Man” – zwiastun i gdzie obejrzeć?
Glen Powell, znany m.in. z „Tylko nie ty” i „Top Gun: Maverick” nie tylko gra tutaj główną rolę, ale również współtworzy scenariusz. Aktor wraz z reżyserem Richardem Linklaterem stworzył opowieść o nieśmiałym profesorze, który zostaje fałszywym płatnym zabójcą. „Hit Man” zaskakuje na każdym kroku i wykracza poza gatunkowe schematy. To produkcja, która śmieszy bez zażenowania i skłania do refleksji.
„Hit Man” – fabuła
„Hit Man” to pełna akcji, humoru i napięcia historia, która bawi i zaskakuje. Film opowiada historię Gary’ego Johnsona (Glen Powell), niczym nie wyróżniającego się profesora filozofii, który niespodziewanie zostaje zwerbowany przez policję do wykonania nietypowego zadania. Gary, z pozoru niezdarny intelektualista, zaczyna działać jako tajny współpracownik, wcielając się w postać płatnego zabójcy. Jego misja polega na zdobywaniu kluczowych informacji od przestępców, którzy wierzą, że rozmawiają z prawdziwym killerem do wynajęcia.
To dla Gary'ego nie tylko wyzwania zawodowe, ale też osobiste – zmusza go do wyjścia poza strefę komfortu. Jego życie właściwie z godziny na godzinę nabiera tempa, a gdy poznaje Madison (Adria Arjona), staje się wręcz gonitwą. Czy Gary zdoła zachować zimną krew i nie zatracić się grze pozorów?
„Hit Man” – recenzja
„Hit Man” Richarda Linklatera to zaskakująca mieszanka gatunków, która szczerze bawi i nie wywołuje ciarek żenady. Angażuje w sposób, który trudno znaleźć w innych produkcjach. Tym razem mamy przed sobą tajniaka z przypadku – postać pełną uroku, błyskotliwości i dystansu do samego siebie. Linklater stworzył o nim film, będący jednocześnie thrillerem, komedią i romansem noir, a każda z tych warstw wypada naprawdę świetnie.
Glen Powell, który jest przy okazji autorem scenariusza, przekonuje i sprawia, że film po prostu chce się oglądać. Gary, w rolę którego się wcielił, to zwyczajny człowiek, który przypadkiem odkrywa w sobie talent do udawania, stając się jednocześnie najdziwniejszym i najbardziej wiarygodnym płatnym zabójcą, jakiego mieliśmy okazję zobaczyć na ekranie.
„Hit Man” to jednak nie tylko czysta rozrywka – to także subtelny komentarz społeczny i filozoficzna gra z koncepcją tożsamości. Reżyser z wdziękiem balansuje między żartem a prawdą ekranu, przypominając, że życie bywa bardziej zaskakujące niż fikcja.
Elisabeth Moss jest tu lepsza niż w „Opowieści Podręcznej”. Jej wcielenie w kobietę udręczoną porusza do szpiku kości
Cecilia Kass (Elisabeth Moss) żyje w toksycznym związku z Adrianem Griffinem (Oliver Jackson-Cohen), genialnym naukowcem i bezwzględnym manipulatorem. Zdesperowana kobieta planuje swoją ucieczkę z perfekcyjnie zabezpieczonego, szklanego domu Adriana. W środku nocy, z pomocą przyjaciół, udaje jej się wyrwać z piekła, które było jej codziennością.
„Hit Man” – zwiastun i gdzie obejrzeć?
„Hit Man” dostępny jest na platformie Canal+. Zanim zaczniecie seans, zobaczcie zwiastun: