Zamiast „It ends with us” zobacz „Wszystkie kwiaty Alice Hart”. Serial poruszający, mroczny i bardzo kobiecy
Film „It ends with us” miał być jedną z najważniejszych premier tego roku, ale od samego początku były z nim problemy. Jeśli chcecie zobaczyć produkcję, która z wyczuciem i wdziękiem podejmuje podobne tematy, to zdecydowanie polecam miniserial „Wszystkie kwiaty Alice Hart”.
W tym artykule:
- Kontrowersje wokół „It Ends with Us”
- „Wszystkie kwiaty Alice Hart” – fabuła
- „Wszystkie kwiaty Alice Hart” – recenzja
Kontrowersje wokół „It Ends with Us”
Na film „It Ends with Us” czekaliśmy wszyscy. Zwłaszcza ci, którzy przeczytali bestsellerową powieść o tym samym tytule, jedną z ulubionych książek o miłości TikTokerek. Efekt końcowy nie spełnił jednak oczekiwań, a kontrowersje wokół filmu zaczęły pojawiać się już od samego początku. Dyskusyjny był nie tylko wybór Blake Lively na odtwórczynię głównej roli, ale i kampania promocyjna filmu.
Osoby, które nie czytały książki, na podstawie której powstał film, mogły odnieść wrażenie, że idą na komedię romantyczną. W dużej mierze odpowiedzialność za to ponosi sama Blake Lively, która z niezrozumiałych przyczyn postanowiła zignorować temat filmu, czyli przemoc domową, na rzecz promocji kwiatów i sukienek. Jej stwierdzenie: „Załóżcie sukienki w kwiaty i idźcie z przyjaciółką do kina”, wręcz zmroziło odbiorców, zwłaszcza ofiary przemocy domowej. W wywiadach o filmie mówiła w lekkim tonie, unikając pytań o główny wątek. Co gorsza, Blake zdecydowała się również przy okazji na promowanie swojej marki koktajli i ginu męża, Ryan'a Reynoldsa, co jest szczególnie kontrowersyjne, zważywszy na to, że alkohol i przemoc często idą w parze. Dotychczas Blake była uwielbiana jako aktorka i symbol normalności wśród hollywoodzkich celebrytów. Teraz jednak wszystko się zmieniło – jej profile w mediach społecznościowych zostały zalane negatywnymi komentarzami rozczarowanych fanów. „It Ends with Us” to zmarnowana szansa na poruszenie bardzo ważnego tematu, dotyczącego milionów kobiet na całym świecie. Na szczęście istnieją produkcje, które potrafią z szacunkiem podejść do tego tematu, a nawet powiązać go z motywem kwiatów. Przykładem jest serial „Wszystkie kwiaty Alice Hart” będąca swoistą odtrutką na „It Ends with Us”.
Najbardziej wyczekiwany film roku to... rozczarowanie! Nie dajcie się nabrać na znane nazwiska
Na ekranizację bestsellerowej powieści „It Ends With Us” niecierpliwie czekali fani na całym świecie. Do kin już w pierwszych dniach popędziły tłumy, zarówno czytelników, jak i tych, którzy z powieścią nie mieli do czynienia, za to ulegli magii skutecznej promocji filmu. W tym gronie byłam i ja. Niestety z kina wyszłam rozczarowana i z pytaniem: Ale co to właściwie miało być?
„Wszystkie kwiaty Alice Hart” – fabuła
Siedmioodcinkowy serial „Wszystkie kwiaty Alice Hart” powstał na podstawie powieści Holly Ringland z 2018 roku. Podobnie, jak w przypadku „It Ends with Us”, tytułowe kwiaty odgrywają tu ogromną rolę, ale mają zupełnie inne znaczenie. Prowadzą nas przez historię, ujawniając swoją głęboką symbolikę. Kwiaty są tutaj silnie związane z kobiecością, co jest szczególnie istotne.
Główną bohaterką jest Alice, którą poznajemy jako dziecko, a następnie śledzimy jej losy aż do dorosłości. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w jej rodzinie nie brakuje miłości. Wszystko zmienia się jednak po traumatycznym doświadczeniu, które sprawia, że Alice trafia pod opiekę swojej babci na tajemniczej farmie, zajmującej się uprawą kwiatów. I to jakich! Każdy gatunek ma tu swoje znaczenie. Z czasem dowiadujemy się, że nie jest to zwykłe miejsce – skrywa ogromny sekret! Właśnie dlatego, Alice pragnie je opuścić. To jak wyjście z bezpiecznej bańki.
https://www.youtube.com/watch?v=MEL7AFepZTI
„Wszystkie kwiaty Alice Hart” – recenzja
„Wszystkie kwiaty Alice Hart” stara się odpowiedzieć na podobne pytanie, jak film „It Ends with Us”: „Czy da się przerwać powtarzalny schemat wynikający z głęboko zakorzenionych traum?”. Jednak pokazuje to w sposób znacznie bardziej realistyczny i wyczulony na detale. Jest to na tyle poruszające, że serial pozostaje w pamięci na długo. Co ciekawe, łączy oniryczny świat pełen kwiatów z dramatem, który odziera życie z jakichkolwiek złudzeń. Zestawienie tych dwóch, odmiennych światów, robi ogromne wrażenie i świetnie podkreśla to, co najważniejsze. W tytułową Alice wciela się Alycia Debnam-Carey i jest w tej roli doskonała. Przejmująco oddaje stan psychiczny ofiary wielopokoleniowej traumy, która za wszelką cenę chce się od niej uwolnić, ale jednocześnie nieświadomie lgnie do zła. Aktorka jest równie piękna, jak Blake Lively, ale nie polega wyłącznie na swoim uroku. „Wszystkie kwiaty Alice Hart” to także popis umiejętności legendarnej Sigourney Weaver (babcia June). To postać sprzeczna, tajemnicza, o niezwykłej głębi i wrażliwości, ukrytej pod fasadą szorstkości. Na drugim planie mamy mnóstwo wspaniale zarysowanych bohaterów, którzy razem tworzą przekonujące dwa, a nawet trzy, zazębiające się światy. Akcja rozgrywa się w Australii, którą poznajemy z kilku stron – upalnej, wysuszonej, wręcz męczącej żarem, a jednocześnie kipiącej od fantazyjnej roślinności, która niesie ze sobą pewien mrok.
Serial „Wszystkie kwiaty Alice Hart” ukazuje, jak wiele potrafi przetrwać kobieta i jak wielką moc mogą mieć kobiety, gdy działają wspólnie. Reżyserka, Sarah Lambert zanurza nas w żeńskim świecie, z którego wyjście staje się cenną lekcją. Przejmujące piękno i głęboki przekaz tego serialu dodatkowo podkreśla muzyka polskiej artystki, Hani Rani. „Wszystkie kwiaty Alice Hart” można obejrzeć na Amazon Prime. Must see.