Reklama

W tym artykule:

  1. Film „Substancja” – o czym opowiada?
  2. Film „Substancja” – recenzja
  3. Film „Substancja” – popis Demi Moore i Margaret Qualey
  4. Film „Substancja” – gdzie obejrzeć?
Reklama

W branży kinematograficznej od dawna nie mieliśmy do czynienia z czymś tak szokującym. Film „Substancja” z Demi Moore łamie wszystkie reguły, i choć określany jest jako horror, oferuje znacznie więcej. Dostarcza skrajnych emocji, co nie każdemu może się spodobać, bo balansuje na granicy obrzydliwości i filmu z bardzo feministycznym przekazem.

Drugą połowę tego horroru oglądałam z zamkniętymi oczami. Ten film jest przerażający i realistyczny do bólu (dosłownie)

Jeśli szukacie horroru, który nie tylko was przestraszy, ale także i da do myślenia, to ta produkcja będzie idealna. Zapowiada się niewinnie, jednak jej drugiej części nie da się oglądać bez zasłaniania oczu.
Kadr z filmu
fot. Netflix

Film „Substancja” – o czym opowiada?

Choć walczymy z ageizmem i nierealnymi standardami piękna, amerykańska branża rozrywkowa w „Substancji” zupełnie temu przeczy. Elisabeth Sparkle, grana przez Demi Moore, to dojrzała kobieta, która prowadzi program fitness w telewizji, ale niegdyś była docenianą aktorką uhonorowaną gwiazdą w hollywoodzkiej Alei Sław. Z czasem jej sława coraz bardziej przygasa, i pomimo że Elisabeth wciąż jest piękną kobietą, właściciele stacji, w której pracuje, patrzą przede wszystkim na jej wiek. W ich oczach Elisabeth powinna zniknąć z ekranu. I choć jej program był skierowany do kobiet i promował aktywność fizyczną, według planów stacji od teraz ma przyciągać głównie mężczyzn i to bynajmniej nie w celach zdrowotnych. Nową twarzą musi zostać znacznie młodsza prowadząca. Elisabeth jest zdruzgotana – odebrano jej resztkę sławy i ostatnią szansę na pracę w telewizji. Dodatkowo pożegnano ją w bezpardonowy sposób. W wyniku nieoczekiwanych okoliczności Elisabeth otrzymuje zaskakującą ofertę – tajemniczą kurację, dzięki której ma stać się nową, młodszą i lepszą wersją siebie. W akcie desperacji decyduje się na przyjęcie owej substancji. I tu wszystko się zaczyna.

Film „Substancja” – recenzja

Pierwsza połowa filmu to wyraźna satyra współczesności, w której młodość wciąż jest najważniejszą walutą. Warto jednak zauważyć, że o ile postać Demi Moore jest pełnowymiarowa w swojej kobiecości, to młodsza wersja Elisabeth jest wręcz „rozczłonkowana” – patrzymy na nią oczami starszych mężczyzn, dla których jest tylko jędrnym biustem, kształtną pupą i dużymi ustami. Starsza i młodsza Elisabeth są od siebie uzależnione, jedna nie może istnieć bez drugiej, ale nie ma mowy o równowadze – młodość jest zbyt egocentryczna, by martwić się o starość. Jak łatwo się domyślić, cena za użycie substancji będzie wysoka. Fabuła początkowo toczy się dosyć spokojnie, co myli naszą czujność, bo finalnie „Substancja” to horror, który boli – zarówno oczy, jak i uszy. To jazda bez trzymanki, która doprowadziła mnie do mdłości i zawrotów głowy. Ostrzegam, to nie jest film dla wrażliwych. Fani Stanleya Kubricka i Davida Cronenberga będą prawdopodobnie zachwyceni, ale reżyserka Coralie Fargeat idzie o wiele dalej. Pokazuje, co jeszcze można zrobić z horrorem, wyznaczając nowe jego standardy. Czerpie inspiracje nie tylko z mistrzów horroru, ale także z twórczości Yorgosa Lanthimosa i Pedro Almodóvara, a nawet z kultowych komedii lat 90., takich jak „Gwiezdny pył” i „Hokus Pokus”, a estetycznie z Wesa Andersona. Jest to jednak zupełnie autorska mieszanka, która została nagrodzona za najlepszy scenariusz na Festiwalu w Cannes – co zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ horrory rzadko zdobywają uznanie na tego typu wydarzeniach.

Twórcy „Beetlejuice Beetlejuice 2” urazili Polaków. Skandaliczna pomyłka w fabule

Film „Beetlejuice Beetlejuice 2” dopiero co zawitał do kin, a już wylała się na niego fala krytyki. Twórcy zaliczyli kardynalną wpadkę, która szczególnie dotknęła polskich widzów.
fot. Warner Bros
fot. Warner Bros

Film „Substancja” – popis Demi Moore i Margaret Qualey

Jak napisał jeden z krytyków: „Trzeba mieć wielkie jaja, żeby zdecydować się na taką rolę”. I w pełni się z tym zgadzam, ponieważ Demi Moore w „Substancji” przechodzi wręcz samą siebie – i to na wielu poziomach. Pokazuje się od strony dramatycznej, komediowej, przerażającej i wręcz kuriozalnej. Aktorka w końcu dostała film na miarę swoich możliwości, który, jak wnioskuję z wywiadów, naprawdę dużo ją kosztował. I nic dziwnego, dokładnie widzimy, jak wielki wysiłek włożyła w tę rolę. Wiadomo też, że w prawdziwym życiu jej wygląd często bywa powodem złośliwych komentarzy, więc mogła w tę rolę włożyć własne emocje. Demi Moore wręcz obnaża się przed widzem, ale nie chodzi tu o aspekt fizyczny i to jest najlepsze. Równie imponujący jest występ Margaret Qualley (wcielającej się w postać młodszej Elisabeth), jednej z najbardziej obiecujących aktorek młodego pokolenia, którą ostatnio mogliśmy zobaczyć m.in. w „Biednych istotach”. W „Substancji” jest to pozornie słodka dziewczyna, która balansuje na krawędzi – raz nas uwodzi, raz absolutnie odrzuca. A to prawdziwa sztuka.

Film „Substancja” – gdzie obejrzeć?

Film „Substancja” z Demi Moore można zobaczyć już przedpremierowo w niektórych kinach, ale oficjalnie dostępny będzie 20 września.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama