Reklama

W tym artykule:

  1. „Kasztanowy ludzik” – fabuła
  2. „Kasztanowy ludzik” – recenzja
Reklama

„Kasztanowy ludzik” premierę miał jeszcze w 2021 roku. Zdobył sporo pozytywnych opinii, ale nie zyskał większego rozgłosu. A szkoda! Jeśli kochasz mocne seriale kryminalne, które nie są jedynie sensacyjne, ale mają głębszy przekaz, to zdecydowanie warto go obejrzeć.

„Wielkie kłamstewka 3” powstaną. Zoë Kravitz zdradza, czego możemy się spodziewać w nowym sezonie

„Wielkie kłamstewka” to serial, który zrobił furorę na całym świecie. Jest to poniekąd klasyczny kryminał z pytaniem: kto zabił? Jednak przede wszystkim stanowi znakomity komentarz społeczny i opowieść o kobietach, dając wnikliwe spojrzenie na skomplikowaną naturę ludzką. Drugi sezon powtórzył sukces pierwszego, a my nie możemy się doczekać trzeciego. Zoë Kravitz zdradziła, czego chciałaby dla swojej postaci.
fot. HBO
fot. HBO

„Kasztanowy ludzik” – fabuła

Akcja serialu „Kasztanowy ludzik” toczy się na cichych przedmieściach Kopenhagi. Jest sennie i spokojnie, ale to tylko pozory. Na placu zabaw policja znajduje ciało kobiety z odciętą dłonią, obok którego leży tytułowy kasztanowy ludzik. Sprawa zostaje powierzona detektyw Nai Thulin, zmagającej się z problemami osobistymi, oraz jej nowemu partnerowi – Markowi Hessowi. Są bardzo różni, ale w praktyce dobrze się uzupełniają. Oboje również zmagają się ze swoimi demonami, a swojej pracy poświęcają się wręcz obsesyjnie. Wspomniane zabójstwo szybko zostaje powiązane z zaginięciem córki znanej polityczki, Rosy Hartung. To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej, ponieważ śledztwo poprowadzi ich w zaskakującym kierunku.

To będzie największy kinowy hit tej jesieni! Kultowy film powraca po 36 latach i od razu podzielił fanów

W erze, gdy nostalgia jest w cenie, na ekrany kin trafia (w końcu!) jeden z najdłużej wyczekiwanych sequeli – „Beetlejuice Beetlejuice”. Po 36 latach od premiery kultowego oryginału widzowie ponownie będą mogli zanurzyć się w niezwykłym świecie, gdzie rzeczywistość miesza się z zaświatami. Pierwsze recenzje sugerują, że szykuje nam się kinowy hit.
fot. Warner Bros
fot. Warner Bros

„Kasztanowy ludzik” – recenzja

„Kasztanowy ludzik” jest tak mroczny, że mógłby uchodzić za horror, ale zdecydowanie nie zobaczymy tu zjawisk paranormalnych ani abstrakcyjnych wytłumaczeń. Od początku do końca serial trzyma w napięciu i wywołuje pewien dyskomfort. Dzieje się tak dlatego, że niektóre historie z serialu mają sporo wspólnego z rzeczywistością i słyszeliśmy o podobnych nawet niedawno. Co ważne, rozwiązanie zagadki nie polega na zaskakującym zwrocie akcji ani na oczywistym wyjaśnieniu. Potwory zostały stworzone przez inne potwory, wszystko ma swoją przyczynę i skutek, dlatego nasze uczucia wobec bohaterów mogą być bardzo mieszane. Ci pozornie dobrzy mają wiele na sumieniu, a ci źli są wytworem traum z przeszłości. „Kasztanowy ludzik” porusza bardzo ważny temat, jakim jest opieka społeczna. Wiemy i w Polsce, że jej działanie potrafi przynieść wiele dobra, ale także kompletnie zawieść potrzebujących. Nie jest to serial dla osób bardzo wrażliwych. Tym, którzy kochają kryminały, dostarczy nie tylko pełnej napięcia rozrywki, ale również materiału do refleksji. „Kasztanowy ludzik” to miniserial, więc można go obejrzeć nawet w jedną noc. I jest to wysoce prawdopodobne, bo naprawdę trudno się od niego oderwać.

Serial można obejrzeć na Netflixie.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama