Ten serial był numerem 1 przez długi czas. Teraz Netflix kasuje go po niecałych dwóch miesiącach od premiery. Fani są wściekli
Wygląda na to, że nawet seriale, które cieszą się (ogromną) popularnością nie mają gwarancji kontynuacji. Tak stało się właśnie z „Kaosem”, który zadebiutował na Netflixie niecałe dwa miesiące temu. Gigant streamingowy skasował produkcję. Zobaczcie, dlaczego.
- Zuzanna Zasada - Redaktorka
W tym artykule:
Pod koniec sierpnia na Netflixie pojawił się „Kaos” – serial, jakiego jeszcze nie było. Ciekawa koncepcja i dobra obsada sprawiły, że produkcja momentalnie stała się hitem. Przez długi czas zajmowała też najwyższe pozycje w rankingu TOP 10 seriali Netflixa. Jak się okazuje, to nie wystarczyło. Gigant streamingowy kasuje serial. „Kaos” zakończy się na zaledwie jednym sezonie. Fani produkcji nie kryją zaskoczenia i złości.
Netflix kasuje „Kaos” po zaledwie jednym sezonie. Serial był numerem 1
Tak, dobrze czytacie. „Kaos” nie doczeka się drugiego sezonu. Netflix nie przekazał oficjalnej informacji, jednak pojawiła się ona na portalu What’s On Netflix. Ten serwis zdobył ją z kolei od samej gwiazdy „Kaosu”, która opublikowała emocjonalny post w mediach społecznościowych. Aurora Perrineau, która wcieliła się w postać Riddy, udostępniła post na Instagramie. Został on już jednak usunięty.
No cóż, to boli. Trudno mi wyrazić, jak się czuję, jest to dla mnie naprawdę trudne, ale spróbuję – rozpoczęła aktorka.
W obszernym wpisie opowiedziała o castingu, o dumie, którą czuła grając w serialu oraz o wspaniałej ekipie. Perrineau zdawała się wręcz niedowierzać, że zagrała w „Kaosie”, dostała jedną z głównych ról i została dostrzeżona. Z samego postu nie wynika jasno, że produkcja nie doczeka się kontynuacji, możemy się tylko domyślać. Wszelkie wątpliwości rozwiał jednak komentarz gwiazdy. Jeden z fanów zapytał, czy Netflix faktycznie zdecydował się skasować serial. Aktorka odpowiedziała: „Niestety tak”.
Nowy serial Netflixa to mitologia grecka, jakiej nie znaliśmy! Pełna mściwych istot opętanych żądzą władzy
Netflix próbuje swoich sił w nowych interpretacjach klasyki. Niedawno premierę miał „Dekameron”, a teraz doczekaliśmy się opowieści czerpiącej z mitologii greckiej. Serial „Kaos” teoretycznie ma wszystko, co powinno złożyć się na sukces. A jak jest w praktyce?Wiadomość o tym, że „Kaos” nie doczeka się kontynuacji była dla widzów ogromnym zaskoczeniem. W końcu produkcja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem i naprawdę dobrymi wynikami. Przez miesiąc utrzymywała swoją pozycję w rankingu TOP 10 seriali Netflixa, a recenzje zachęcały do jej oglądania. To jednak nie wystarczyło, aby gigant streamingowy zdecydował się na produkcję drugiego sezonu. Okazuje się, że pomimo tych osiągnięć, „Kaos” nie osiągnął takiego sukcesu, jeśli chodzi o oglądalność, jak się spodziewano. Wszystko wskazuje więc na to, że historia greckich bogów skończy się na jednym sezonie. Jesteście rozczarowani?
„Kaos” – fabuła
Takiego serialu jeszcze nie było. Opowiada on o greckich bogach, którzy tracą kontrolę. Na Olimpie robi się burzliwie, nie brakuje kłótni i nieporozumień. A do tego wszystkiego - upadek lidera, Zeusa, który popada w paranoję. Jest przekonany, że jego koniec jest bliski. Przez to, życie wszystkich bogów wymyka się spod kontroli. W tym samym czasie na ziemi, czworo śmiertelników chce odmienić przyszłość ludzi. Riddy, Orfeusz, Kajneus i Ari zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że bogom wcale nie zależy na ich dobrostanie. Będą musieli wejść z nimi w konfrontację.
Pierwszy (i wszystko wskazuje na to, że ostatni) sezon „Kaosu” możecie oglądać na Netflixie.