Reklama

Od razu zaznaczamy, że w tym tekście pojawią się spoilery. DUŻO SPOILERÓW. Więc to jest właśnie ten moment, w którym powinniście zdecydować, czy zamykacie stronę, czy czytacie dalej. Chodzi o finałowy odcinek jednej z najbardziej wyczekiwanych serialowych premier tego roku, czyli trzeciego sezonu Stranger Things. W najnowszej odsłonie obrazu braci Duffer mamy kilka nowych postaci, a także nieoczekiwanych zwrotów akcji. Sporo dzieje się oczywiście w ostatniej godzinie ponad 8-odcinkowego seansu. Niestety - dużo złego, jeśli chodzi o kilku ważnych dla całej serii bohaterów. Najgorsze jest ostatnie 30 minut 8. odcinka. Umiera Billy, który w trzecim sezonie Stranger Things staje się ofiarą Łupieżcy Umysłów i zrobi dla niego wszystko, aby tych ofiar było jeszcze więcej. Na celowniku jest rzecz jasna Jedenastka, z jednej strony próbująca korzystać z uroków normalnego życia, ale z drugiej - ciągle skazana na wykorzystywanie swoich nadprzyrodzonych mocy. Ale to chyba nie śmierć Billy’ego była najbardziej wstrząsająca, a to, co dzieje się niedługo po tym. Hopper i Joyce trafiają do ulokowanego w centrum handlowym Starcourt Mall laboratorium prowadzonego przez Rosjan, gdzie ci prowadzą eksperymenty w związku z przejściem na Drugą Stronę. I nagle stają się jedynymi osobami, mogącymi uratować Hawkins przed planami wrogów z ZSRR oraz Łupieżcą Umysłów. Niestety, dochodzi do dramatycznej sceny, w wyniku której Hop znika, poświęcając się dla swoich bliskich. Dlaczego napisaliśmy, że znika, a nie umiera? Bo, mimo że wiele na to wskazuje, w konsternację wprowadza nas krótka scena po wstępnych napisach końcowych, gdy z Hawkins nagle przenosimy się na Kamczatkę i zaczynamy podejrzewać, że o losie Hoppera nie zdecydował on sam, a przebiegli Rosjanie. Czy tak się stało, dowiemy się - mamy nadzieję - w czwartym sezonie. Jednak czy i kiedy możemy się go spodziewać póki co nie wiadomo, bo Netflix ciągle milczy w tym temacie.

Reklama

Zobacz także: „Stranger Things” w kolekcjach popularnych marek. Gdzie kupicie T-shirty i bluzy z Waszymi ulubionymi bohaterami?

Stranger Things 3: przez ostatnie 10 dni finałowego odcinka utoniecie we łzach

Scena, która wskazuje na to, że Jim Hopper ginie w 8. odcinku Stranger Things 3 była wyjątkowo bolesna. Ale to nie ona doprowadziła nas do istnego wodospadu łez. W ostatnich 10 minutach epizodu okazuje się, że Hop zostawił pożegnalny list, chociaż w zamierzeniu pożegnalny oczywiście nie był. Była to jego przemowa, którą za namową Joyce napisał przed rozmową z Eleven i Mike’em, ale nie miał okazji wykorzystać (wybrał inną, mniej angażującą emocjonalnie opcję). Nosił ją jednak w kieszeni swojego policyjnego uniformu, dzięki czemu spisane przez Hoppera niezwykle poruszające myśli znalazła Joyce i przekazała je Jedenastce. W scenie, w której czyta zapiski przybranego ojca, słyszymy głos szeryfa Hawkins. I właśnie wtedy nie sposób nie zalać się łzami. Płakać zaczyna również sama postać grana przez Millie Bobby Brown bohaterka. Jak aktorka wyznała w jednym z wywiadów, była to dla niej wyjątkowo ciężka scena. I bardzo chciała odbyć bez prób. Zależało jej również na tym, by kamera szybko uchwyciła jej pełną emocji reakcję zrozpaczonego dziecka tracącego ojca. Wszystko z powodu relacji, jaka łączy Millie z Davidem Harbourem, odtwórcą roli Hoppera. „Jest naprawdę jedną z najwspanialszych osób, jakie znam. Myślę, że to, co najbardziej w nim podziwiam to sposób, w jakim szacunkiem darzy dziewczyny i kobiety”. Hop, kochamy cię jeszcze bardziej!

Reklama

Zobacz także: „Stranger Things”: rozmawialiśmy z obsadą! Sprawdźcie, co powiedzieli nam Finn Wolfhard i Caleb McLaughlin, czyli Mike i Lucas

Reklama
Reklama
Reklama