„Skazany na bluesa”. Prawie 20 lat po premierze to wciąż jedna z najlepszych polskich (muzycznych) biografii
„Skazany na bluesa” to film, który nie tylko ukazuje życie jednego z najbardziej ikonicznych polskich muzyków, ale też zmusza do refleksji nad ceną, jaką płaci się za sławę i życie w świetle reflektorów. Jeśli nigdy go nie widzieliście, najwyższy czas nadrobić zaległości.
Film „Skazany na bluesa” w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego to jedna z tych produkcji, o których pamięta się wiele lat po premierze. Historia życia i twórczości Ryszarda Riedla, legendarnego frontmana zespołu Dżem, to opowieść nie tylko o muzyce, ale przede wszystkim o miłości, pasji, wewnętrznych demonach i destrukcyjnej sile uzależnień.
„Skazany na bluesa” – fabuła i obsada
„Skazany na bluesa” opowiada historię Ryszarda Riedla (w tej roli fenomenalny Tomasz Kot) – chłopaka ze Śląska, który dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom wokalnym i charyzmie w latach 80. i 90. uchodził za jedną z najciekawszych postaci polskiej sceny muzycznej. Film przedstawia jego drogę na szczyt oraz walkę z nałogiem, który stopniowo niszczy jego karierę i życie osobiste.
W 2005 roku tego nie wiedzieliśmy, dziś z całą pewnością można stwierdzić, że rola Ryśka Riedla jest jednym z najmocniej zapadających w pamięć wcieleń Tomasza Kota. Aktor, co warto podkreślić, był świetnie przygotowany do roli. Tymczasowo zamieszkał w Tychach (a dokładnie w tym samym mieszkaniu, w którym mieszkał Riedel z rodziną), pojechał z Dżemem w trasę koncertową i rozpoczął bliską współpracę z krakowskim Monarem. Świetna na ekranie jest również Jolanta Fraszyńska jako Małgorzata „Gola” Riedel. Ujmuje rola Anny Dymnej (Polowa, matka Goli), a także epizodyczna postać Indianera, w którego wcielił się Maciej Balcar (ówczesny wokalista grupy Dżem).
„Skazany na bluesa” prawie 20 lat po premierze – recenzja
„Skazany na bluesa” to opowieść o geniuszu muzycznym, niepowtarzalnej charyzmie i walce z nałogiem, który okazał się przeciwnikiem nie do pokonania. I choć to film z 2005 roku, wciąż utrzymuje status jednego z najciekawszych polskich biopików. Świetne aktorstwo, niezwykła muzyka, emocjonalna historia. Znajdziemy tu wszystko, czego oczekiwalibyśmy od tego typu produkcji.
Tomasz Kot stworzył kreację, która przeszła do historii polskiego kina. Aktor z niezwykłą precyzją oddaje głębię postaci legendarnego muzyka. W szczery i wiarygodny sposób ukazuje wewnętrzne rozdarcie oraz walkę z uzależnieniem. Riedel w interpretacji Kota to postać złożona, pełna sprzeczności – z jednej strony ikona rocka, z drugiej zwykły człowiek zmagający się z osobistymi demonami. W pewnym przyspieszeniu (co niekoniecznie jest zaletą produkcji) poznajemy historię rockmana – od młodzieńczych marzeń, które zrealizował, stając się głosem pokolenia, przez spektakularne sukcesy Dżemu, aż po dramatyczną walkę z tragicznym zakończeniem.
Akcja rozgrywa się w latach 80. i 90., co świetnie uchwycono poprzez scenografię, kostiumy i nawiązania do ówczesnych realiów. Klimat epoki dopełnia muzyka – kultowe utwory Dżemu stają się emocjonalnym tłem, które mocno chwyta za serce.
W filmie nie ma miejsca na fałsz. Widzimy destrukcyjny wpływ narkotyków na życie Riedla i jego bliskich, a także samotność artysty w świecie pełnym pokus. I choć obraz skupia się na dramacie bohatera, to znajdziemy w nim także chwile triumfu i szczęścia, których przecież nie brakowało w życiu Ryśka Riedla. Jasną postacią filmu jest zdecydowanie Małgorzata „Gola” Riedel (fenomenalna Jolanta Fraszyńska). Kreacja żony artysty, która próbuje uratować rodzinę jest dokonała. Jej miłość jest jak balsam, a oddanie i poświęcenie wręcz niewiarygodne.
„Skazany na bluesa” to film, który wzrusza, zmusza do refleksji i pozostawia trwały ślad w pamięci. To opowieść o wielkim talencie i konsekwencjach dokonywanych wyborów. I chociaż pewne wątki zostały pominięte, to całość broni się doskonałym aktorstwem i niepodważalną autentycznością. To coś więcej niż biografia – to hołd dla jednego z największych polskich muzyków.
Obejrzyjcie. Film znajdziecie na platformie Netflix.