Skandynawski dramat (nie tylko) o miłości. Serial „Young Royals” wiele razy doprowadził mnie do łez
Historia Wilhelma i Simona to opowieść o miłości w okropnie brutalnej rzeczywistości. Jeśli nie znacie serialu „Young Royals”, dajcie mu szansę, bo naprawdę warto.
„Young Royals” („Książęta”) to zakończony w marcu 2024 roku serial, który mogłyście i mogliście przeoczyć. Z pozoru wydaje się być klasyczną teen dramą, jednak zdecydowanie ma do zaoferowania coś więcej. Zamknięte w nim pokłady wrażliwości i odrobina mroku sprawiają, że bywa lepszy niż niejeden skandynawski kryminał.
„Young Royals” („Książęta”) – fabuła, obsada i twórcy
„Young Royals” to szwedzki serial young adult, który na platformie Netflix zadebiutował w 2021 roku. Opowiada historię nastoletniego księcia Wilhelma (Edvin Ryding), młodszego syna królowej Szwecji, który po wywołanym przez siebie skandalu medialnym zostaje wysłany do prestiżowej szkoły z internatem. Tam poznaje Simona (Omar Rudberg), chłopaka z klasy robotniczej, któremu daleko jest do ludzi, którymi dotychczas się otaczał. Ich relacja rozwija się w sekrecie przed światem, a w kolejnych sezonach zmienia się w obliczu wyzwań związanych z różnicami klasowymi i oczekiwaniami społecznymi.
Za sukcesem „Young Royals” niewątpliwie stoi doskonała obsada. W głównych rolach występują Edvin Ryding i Omar Rudberg. Edvin Ryding, aktor znany z licznych występów w szwedzkiej telewizji, zawodowo wciela się w postać chłopaka rozdartego pomiędzy obowiązkami królewskimi a własnymi potrzebami i marzeniami. Jego autentyczność i paleta emocji zachwycają, obok tego chłopaka nie da się przejść obojętnie. Partnerujący mu Omar Rudberg, wcześniej lepiej znany z bycia muzykiem, w roli Simona prezentuje niezwykłą wrażliwość i charyzmę.
Doskonały w swojej roli jest również Malte Gårdinger (serialowy August), wcielający się w postać złożoną, balansującą między byciem antagonistą a osobą godną współczucia. Błyszczy także Frida Argento jako Sara, siostra Simona, której ambicje i dylematy moralne stanowią ważne tło dla głównej fabuły.
Za stworzenie serialu odpowiada Lisa Ambjörn, która pełniła także rolę głównej scenarzystki. Współtwórcami są również Lars Beckung i Camilla Holter, a reżyserią zajęli się Rojda Sekersöz oraz Erika Calmeyer. Zespół postawił na realistyczne przedstawienie emocji i problemów, z jakimi przychodzi mierzyć się młodym osobym w kryzysie tożsamości w świecie pełnym nierówności.
To nie jest słodka opowieść o miłości, „Young Royals” to skandynawski dramat w najlepszym wydaniu
Serial „Young Royals” pokazuje, że można doskonale opowiedzieć młodzieżową historię, gdy scenariusz, obsada i realizacja stoją na najwyższym poziomie. Produkcja unika typowych dla gatunku schematów, skupia się na autentyczności bohaterów dramatu i ich trudnych doświadczeń. Realistyczne podejście do tego, jak wyglądają i co mówią osoby w tym wieku, naturalność scen intymnych i sposób, w jaki ukazano skomplikowane emocje nie cringuje – wzrusza i dotyka najczulej, jak może.
W każdym sezonie (których nie chcę spojlerować) serial udowadnia nam, że miłość nie stanowi magicznego rozwiązania problemów, z którymi musimy się zmierzyć. Przeciwnie, może je na nas ściągnąć wraz z przytłaczającą falą cierpienia.
Nieidealni Wilhelm i Simon są jak my. Bywają zagubieni, postępują tak, jak całkiem zwyczajne osoby, ponoszą konsekwencje swoich decyzji. August, jedna z najciekawszych postaci drugoplanowych to natomiast chłopak, którego na pewno kiedyś spotkaliście i spotkałyście. Ewoluuje, próbuje być kimś, kim nie jest. Nie znosimy go, jednocześnie mu współczując.
„Young Royals” w żadnym momencie nie jest słodką opowieścią o miłości. To gorzki, poruszający dramat o dorastaniu, poszukiwaniu własnej tożsamości, walce z systemem, podejmowaniu złych decyzji, ale bez zbędnego moralizowania. Serial ogląda się świetnie, ja wyczekiwałam każdego sezonu, wzruszałam się i przeżywałam emocje bohaterów. Wierzyłam w to, co dzieje się na ekranie.
Uważam też, że serial zakończył się w idealnym momencie. Stanowi pełną, dobrze opowiedzianą historię, do obejrzenia której naprawdę was zachęcam.