Robbie Williams jako małpa. Nowy film o życiu popularnego artysty zaskakuje i zapada w pamięć
Mówi się, że życie pisze najlepsze scenariusze. Michael Gracey w genialny sposób przeniósł historię Robbiego Williamsa na duży ekran. „Better Man: Niesamowity Robbie Williams” to film, o którym się nie zapomina.
W tym artykule:
- „Better Man: Niesamowity Robbie Williams”, czyli niezwykła opowieść o zwykłym chłopaku, który podążał za marzeniami
- „Better Man: Niesamowity Robbie Williams” — recenzja
- „Better Man: Niesamowity Robbie Williams” — zwiastun
- „Better Man: Niesamowity Robbie Williams” — premiera
Rzadko oceniam filmy 9/10 (albo wyżej). „Better Man: Niesamowity Robbie Williams” dostał ode mnie właśnie taką notę. Sukces tej produkcji tkwi w pomyśle. Michael Gracey, twórca „Króla rozrywki” czy „P!nk: Tyle już wiem”, zaproponował Robbiemu Williamsowi coś absolutnie oryginalnego. A mianowicie, by przedstawiono go w filmie biograficznym jako… małpę. Tak bowiem czuł się artysta przez większość swojego życia. Niczym małpa w cyrku. Postrzegał sam siebie w ten sposób. Co więcej, miał wrażenie, że wiele osób też go tak widzi.
„Better Man: Niesamowity Robbie Williams”, czyli niezwykła opowieść o zwykłym chłopaku, który podążał za marzeniami
W filmie „Better Man: Niesamowity Robbie Williams” Michael Gracey serwuje nam opowieść o zwykłym chłopaku (małpie) z Wielkiej Brytanii. Dowiadujemy się, z czym musiał mierzyć się w dzieciństwie, jako nastolatek, który niespodziewanie stał się częścią boysbandu, a następnie artysta solowy, przytłoczony wszystkim, co go otacza. Poznajemy osoby, które go wspierały, które go opuściły, które go skrzywdziły i które on skrzywdził. Jesteśmy również świadkami pogodzenia się artysty z samym sobą, swoimi demonami oraz całym światem. Film trwa ponad dwie godziny. Ale przecież ktoś taki jak Williams ma co opowiadać.
„Better Man: Niesamowity Robbie Williams” — recenzja
Można go lubić albo nie, natomiast trzeba przyznać, że kariera Robbiego Williamsa jest naprawdę imponująca. Jego droga na szczyt była okupiona osobistymi tragediami, wieloma błędami oraz uzależnieniami. Główny zainteresowany sam przyznaje, że nie jest (ani nigdy nie był) najlepszy w tym, co robi. Jednak miał w sobie to coś, co pozwoliło mu zrealizować swoje marzenia o sławie i bogactwie. Podobnie jak bohater „Bettermana” (jeszcze jako mała małpka), możemy zastanawiać się, czym to wspomniane „coś” jest. Talentem? Ciężką pracą? Szczęściem? W tym przypadku chyba wszystkim po trochu, ale - co ważne - z dodatkiem charyzmy i bezczelności.
Robbie Williams jest tutaj narratorem - sam opowiada swoją historię. Choć pomija pewne istotne fakty (np. reunion Take That czy małżeństwo z Aydą Field), trzeba docenić, że nie stawia sobie pomnika. To bardziej jego spowiedź. Z kolei reżyser „ubiera” tę biografię w niesamowite obrazy i efekty specjalne. Nadaje jej musicalowy charakter, dzięki czemu całość nabiera pewnego rodzaju charakteru, a jednocześnie staje się bardziej spójna i logiczna. To propozycja zarówno dla fanek oraz fanów Robbiego Williamsa, jak i dla tych, którzy znają tylko kilka (najpopularniejszych) utworów z jego repertuaru. Twórca udźwignął kawał historii, co niestety nie udało się osobom odpowiedzialnym za dokument o Williamsie z ubiegłego roku.
„Better Man: Niesamowity Robbie Williams” — zwiastun
W sieci (oczywiście) dostępny jest zwiastun filmu „Better Man: Niesamowity Robbie Williams”. Znajdziecie go m.in. poniżej. Polecam jednak (jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi) nie dowiadywać się za dużo o tej produkcji przed seansem. Dajcie się zaskoczyć twórcom, na czele z Robbiem Williamsem i Michaelem Graceyem. Jak tak zrobiłam (do obejrzenia filmu przekonał mnie narzeczony, którego poleceniom ufam jak żadnym innym) i nie żałuję. Wręcz przeciwnie. To totalne - niesamowite odkrycie, bardzo pozytywne zaskoczenie.
„Better Man: Niesamowity Robbie Williams” — premiera
Oficjalna premiera filmu „Better Man: Niesamowity Robbie Williams” odbyła się 30 sierpnia 2024. Natomiast do polskich kin produkcja trafi 24 stycznia tego roku. Na razie nie wiadomo, czy będzie można ją oglądać także w streamingu. Jednak w dzisiejszych czasach to raczej kwestia czasu. Miejmy nadzieję, że tak będzie i tak razem.