Reklama

W tym artykule:

  1. Redaktorka naczelna, Katarzyna Dąbrowska, poleca: „Wiktoria. Transpłciowość to nie wszystko” Piotra Jaconia
  2. Redaktorka prowadząca, Karolina Bujak, poleca: „Bez wstydu. Sekspraca w Polsce”, Karoliny Rogaskiej
  3. Sekretarzyni redakcji, Marta Kutkowska, poleca: „Mój Giovanni” Jamesa Baldwina i „West Farragut Avenue” Agnieszki Jelonek
  4. Szefowa działu Uroda i Wellbeing, Joanna Winiarska, poleca: „How to Travel”
  5. Wydawczyni, Xymena Borowiecka, poleca: „Po prostu Anne” Irii G. Parente, Selene M. Pascual
  6. Redaktorka, Zuzanna Zasada, poleca: „Almanach Navala Ravikanta. Przewodnik do bogactwa i szczęścia” Erica Jorgensona
  7. Senior Multimedia Editor, Joanna Twaróg, poleca: „Znaki zodiaku” Macieja Marcisza i „Malibu płonie” Taylor Jenkis Reid
  8. Redaktorka, Aleksandra Biszczad, poleca: „Błękitny zamek” L. M. Montgomery
Reklama

W naszych walizkach zawsze znajdzie się miejsce na książkę (lub kilka). Nie wyobrażamy sobie urlopu bez dobrej lektury, bez niej odpoczynek byłby niekompletny. Choć lubimy różne gatunki, w redakcji chętnie wymieniamy się literackimi poleceniami. A teraz podzielimy się nimi również z wami. Oto najlepsze książki na lato według redaktorek GLAMOUR i Glamour.pl. Wśród nich wciągające powieści, poruszające do granic możliwości reportaże, felietony i inne. Gorące nowości, bestsellery, a nawet tak zwane czytadła.

Redaktorka naczelna, Katarzyna Dąbrowska, poleca: „Wiktoria. Transpłciowość to nie wszystko” Piotra Jaconia

Intymna, poruszająca, bez lukru. Piotr Jacoń odsłania losy m.in. swojej rodziny, które zmieniły się wraz z tranzycją Wiktorii. Odkładałam tę książkę ze wzruszenia, czasami też, bo poruszała we mnie najczulsze struny – bycia rodzicem.

fot. materiały prasowe

Redaktorka prowadząca, Karolina Bujak, poleca: „Bez wstydu. Sekspraca w Polsce”, Karoliny Rogaskiej

„Odważny i bezkompromisowy reportaż” - tak zapowiada książkę Karoliny Rogaskiej Wydawnictwo Poznańskie. To lektura, która zmieni wasze postrzeganie osób pracujących w branży seksualnej. Autorka rozprawia się ze szkodliwymi stereotypami na ich temat, ale robi to w sposób pełen empatii i zrozumienia. Nie próbuje przeforsować swojego zdania i punktu widzenia, ale daje przestrzeń do wypowiedzi ludziom, których nikt nie chce wysłuchać. To poruszające historie, które na pierwszy rzut oka są zupełnie różne, bo każdy bohater/bohaterka ma własny bagaż doświadczeń i inne powody, które wpłynęły na wybór właśnie tego zawodu. Można w nich odnaleźć cząstkę siebie, gdyż pracownice/pracownicy seksualne/i to ludzie pełni kolorów, jak każdy z nas. Poznacie od podszewki, również tej emocjonalnej, pracę na planie filmu porno, przed internetowymi sekskamerkami czy w klubie go-go. Dowiecie się, czym są kluby dla swingersów i jakie umiejętności muszą posiadać osoby do towarzystwa. Ale przede wszystkim zobaczycie bohaterki i bohaterów od lat zmagających się z trudnymi relacjami ze społeczeństwem i swoimi bliskimi, wykluczeniem, poniżaniem i traumami... Którzy mimo wszystko trwają w swoich wyborach i w końcu otrzymali szansę, by głośno powiedzieć dlaczego.

fot. materiały prasowe

Sekretarzyni redakcji, Marta Kutkowska, poleca: „Mój Giovanni” Jamesa Baldwina i „West Farragut Avenue” Agnieszki Jelonek

„Mój Giovanni” Jamesa Baldwina to wielka love story przypomniana ostatnio przez wydawnictwo Karakter. Główny bohater, Amerykanin, David jest rozdarty między narzeczoną Hellą (i odtwarzaniem mieszczańskiego modelu życia), a Giovannim, pięknym, pełnym mroku barmanem z Paryża. Nad kochankami od początku wisi fatum, ale ja pisze Baldwin: „Nikt nie może wiecznie przebywać w rajskim ogrodzie”. Poruszający portret konfliktu między rozumem, a namiętnością, która zamiast nas zbawić, pali do żywego. Powieść, która wskoczyła na moją życiową listę Top 10.

fot. materiały prasowe

Agnieszka Jelonek nie ukrywa, że „West Farragut Avenue” to jej prywatna historia. Autorka po 22 latach wraca na West Farragut Avenue, gdzie w tragicznych okolicznościach zginął jej ukochany. Książka o miłości, której nie dane było przeżyć do końca i tęsknocie, która nigdy nie mija. Czy pielgrzymka do Ameryki przyniesie jej upragnione katharsis, czy rozwali pozornie poukładane życie? Jelonek w niemal kunsztowny sposób operuje metaforą, która pogrążyła już niejednego pisarza. Tutaj działa jak cios prosto w serce.

fot. materiały prasowe

Szefowa działu Uroda i Wellbeing, Joanna Winiarska, poleca: „How to Travel”

Rodzaj filozofującego przewodnika po podróżowaniu. Odkrywa przyjemności tam gdzie już ich czasami nie widzimy – w radości latania, przebywaniu na lotnisku, poszukiwaniu knajpki idealnej, wakacjach z dziećmi. Dawkowałam sobie do porannej kawy po jednym rozdziale (felietonie) i mam ochotę natychmiast wyruszyć w podróż. Wyjść z domu. Bo co zapamiętałam z tej książki najbardziej – w podróży zamieniamy się w inną wersję siebie. Dla mnie brzmi to lepiej niż „lepszą”.

fot. materiały prasowe

Wydawczyni, Xymena Borowiecka, poleca: „Po prostu Anne” Irii G. Parente, Selene M. Pascual

Książka z gatunku young adult, którą pokochają dorośli czytelnicy z sentymentem wracający do ulubionych tytułów sprzed lat. „Po prostu Anne” to historia Ani Shirley żyjącej w XXI wieku. Lekka, niewymuszona, urocza, do pochłonięcia w kilka dni. Opowiada historię blogerki Anne (Shirley oczywiście), która marzy o zostaniu pisarką. Tworzy w sekrecie, ukrywając się pod pseudonimem Lady Cordelia. Jej słodką tajemnicę zna tylko przyjaciółka (Diana). Do czasu… Kiedy dziewczyny zaczynają studia na uniwersytecie, wszystko komplikuje się. Na horyzoncie pojawia się czarująco-irytujący Blythe, który rzuca Anne wyzwanie… Zbieżność osób i zdarzeń (nie) przypadkowa.

fot. materiały prasowe

Redaktorka, Zuzanna Zasada, poleca: „Almanach Navala Ravikanta. Przewodnik do bogactwa i szczęścia” Erica Jorgensona

Tę książkę naprawdę powinien przeczytać każdy. Jest podzielona na dwie części. Jedna z nich dotyczy wzbogacania się, a druga – szczęścia. Gdy ją czytam, czuję niezwykły spokój i komfort. A to nie zdarza się często podczas lektury. Wciąga tak, że można przeczytać ją na raz. Na letnie dni na plaży, trawie czy hamaku sprawdzi się idealnie. Czuję, że po lekturze wiele zyskałam. Przede wszystkim w kwestii szczęścia, poczucia spokoju, akceptacji i zrozumienia. Książka ta poruszyła mnie i sprawiła, że na niektóre rzeczy zaczęłam patrzeć zupełnie inaczej. Bardzo polecam!

fot. materiały prasowe

Senior Multimedia Editor, Joanna Twaróg, poleca: „Znaki zodiaku” Macieja Marcisza i „Malibu płonie” Taylor Jenkis Reid

„Znaki zodiaku” to trzecia powieść Macieja Marcisza. Bardzo czekałam na jej premierę i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Przepadłam po przeczytaniu zaledwie kilku stron. Tym razem autor zabiera swoich czytelników i czytelniczki do słonecznej Toskanii. Właśnie tam wykreowane przez niego postaci słyszą wróżbę, która zwiastuje prawdziwą rewolucję w ich życiu. Nadchodzące zmiany to osobista porażka, a może jednak nowy początek i szansa na coś lepszego? Historię Maksa i Idy, którzy odpoczywają w luksusowej willi, która należy do ich znajomej, czytałam z uczuciem niepokoju. Maciej Marcisz serwuje nam mocną, poruszającą opowieść o tożsamości, klasowości, relacjach, a także poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na świecie.

fot. materiały prasowe

Taylor Jenkins Reid stoi za takimi bestsellerami jak „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” i „Daisy Jones & The Six”. Przeczytałam większość jej książek, a moją ulubioną jest „Malibu płonie”. Podobnie jak w pozostałych powieściach tej autorki, mamy tu do czynienia z totalnie wciągającą fabułą i doskonale wykreowanymi postaciami. Akcja rozgrywa się w 1983 roku w Malibu, a całość koncentruje się na sławnym rodzeństwie Riva i imprezie, którą – zgodnie z tradycją – najstarsza siostra organizuje na zakończenie wakacji. Choć mówią o niej wszyscy, główna zainteresowana całą sprawą, Nina, wolałaby, by tego przyjęcia nie było. Wydarzenia, do których dochodzi w ciągu zaledwie 24 godzin, całkowicie odmieniają życie całej czwórki. Naprawdę trudno oderwać się od tej książki. Wciąga od pierwszych stron i trzyma w (przyjemnym) napięciu do samego końca. To świetne czytadło na urlop.

Reklama
fot. materiały prasowe

Redaktorka, Aleksandra Biszczad, poleca: „Błękitny zamek” L. M. Montgomery

Pewne lektury są jak bezpieczna przystań, do której chce się regularnie powracać. Od lat raz w roku mam nawyk, a raczej rytuał powracania do jakże starej, ale urokliwej książki L. M. Montgomery „Błękitny zamek”. Ania z Zielonego Wzgórza kompletnie przysłoniła pozostałą twórczość słynnej autorki, a jest godna uwagi, bo kierowana do bardziej dorosłego czytelnika. „Błękitny zamek” niezmiennie czytam w wakacje, bo tylko wtedy wczuwam się w opisy. Jest to dosyć oryginalna jak na tamte czasy historia, o łamaniu konwenansów i budowaniu siebie na nowo, ale i o tym, że dojrzała miłość nie musi mieć romantycznych początków. A to wszystko okraszone jest pięknymi opisami kanadyjskiej przyrody na przełomie pór roku. Książki mają moc przenoszenia nas w inne światy, a niektóre z nich stają się towarzyszami na całe życie. „Błękitny zamek” jest dla mnie jedną z takich. Lektura ta nie tylko dostarcza rozrywki, ale również inspiruje do refleksji nad własnym życiem, wyborami i odwagą do bycia sobą.

fot. materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama