Reklama

W tym artykule:

  1. „Sztuka pięknego życia” – recenzja
  2. „Sztuka pięknego życia” – premiera. Gdzie oglądać?
Reklama

„Sztuka pięknego życia” to historia miłości Almut oraz Tobiasa, którzy poznali się w zaskakujących okolicznościach. Choć na pozór więcej ich dzieli niż łączy, zakochują się w sobie i zaczynają budować wspólne życie. Ona (w tej roli Florence Pugh) jest odnoszącą spektakularne sukcesy szefową kuchni. On (Andrew Garfield) pracuje w dziale IT w firmie produkujące płatki śniadaniowe na dużą skalę. Potwierdzają, że przeciwieństwa się przyciągają. Niestety nie jest tak idealnie, jak mogłoby się wydawać, ponieważ główna bohaterka choruje na raka. Opowieść jakich wiele w kinie? Nie do końca.

„Sztuka pięknego życia” – recenzja

W „Sztuce pięknego życia” reżyser John Crowley (m.in. „Brooklyn”, „Szczygieł”) i scenarzysta Nick Payne („Ostatni list od kochanka”, „Wanderlust”, „Koniec”) rezygnują z fabuły linearnej. Towarzyszymy głównym bohaterom na trzech etapach ich życia. Na początku ich relacji, w momencie, w którym starają się o dziecko, a także kilka lat później, gdy u Almut następuje nawrót choroby. Scenariusz jest trochę poszatkowany. Niektóre sceny przypominają flashbacki – wspomnienia, które nie dają ci o sobie zapomnieć (nawet, jeśli bardzo starasz). W związku z tym pozornie prosta historia staje się bardziej wymagająca i ciekawsza. Co więcej, pozwala lepiej poznać Almut i Tobiasa, a także zrozumieć, dlaczego podejmują takie, a nie inne decyzje.

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe fot. materiały prasowe

Florence Pugh i Andrew Garfield są doskonali w swoich rolach, niezwykle autentyczni. Jest między nimi niesamowita chemia, która wpływa korzystnie na odbiór „Sztuki pięknego życia” Gwiazdy zręcznie wypełniają luki w scenariuszu i dodają głębi nawet tym najbardziej płaskim, można by powiedzieć, że nie wykorzystanym momentom. To oni oraz ich kreacje aktorstwie stanowią największą wartość tego filmu.

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe fot. materiały prasowe

Produkcja jest pozbawiona lukru i ckliwości, na którą decyduje się wielu twórców melodramatów. Ma w sobie za to pewnego rodzaju prawdę. Przez to zachwyca, przez to można również wiele jej wybaczyć. W uczucie, które połączyło Almuta i Tobiasa, a także w to, jak potoczyły się ich losy, nie sposób nie uwierzyć. Co więcej, „Sztuka pięknego życia” przypomina, by doceniać to, co się ma i celebrować momenty. Prawdziwa magia może bowiem tkwić w nawet tak pozornych czynnościach jak zakupy, spacer czy przygotowywanie śniadania. To niepozbawiony błędów, ale i tak jeden z najpiękniejszych filmów o miłości ostatnich lat.

Reklama

„Sztuka pięknego życia” – premiera. Gdzie oglądać?

Światowa premiera „Sztuki pięknego życia” odbyła się 6 września ubiegłego roku. Natomiast do kin w Polsce film trafił dopiero 3 stycznia 2025. Z oczywistych względów produkcja nie jest jeszcze dostępna w streamingu. Możemy się jednak domyślać, że to tylko kwestia czasu. Jeśli się to zmieni, przeczytacie o tym na Glamour.pl.

Reklama
Reklama
Reklama