Polskie seriale na Netflix, które warto obejrzeć (zanim znikną z platformy!)
Polskie seriale na Netflix to nie tylko oryginalne produkcje tej platformy. W ofercie znaleźć można także kilka tytułów na licencji, a my wybraliśmy dla was te najlepsze.
W tym artykule:
Kiedy ostatnio widzieliście dobry serial na Netflix? Jeżeli szukacie tytułu, który wciągnie was bez reszty, wcale nie musicie rozglądać się tylko wśród światowych produkcji w ofercie tej platformy. Polecamy zaglądać także do zakładki „polskie”, gdzie regularnie wpadają nowe tytuły, nie tylko wyprodukowane przez Netflixa. Tak się składa, że zrobiliśmy to za was i ułatwić wam wybór. Bo polecamy wam te polskie seriale, które naprawdę warto obejrzeć i nie szukać zagranicznej alternatywy.
„W głębi lasu”
W głębi lasu to druga oryginalna produkcja Netflixa, która ujrzała światło dzienne latem 2020 roku. I odbiła się szerokim echem, gdyż to ekranizacja powieści o tym samym tytule autorstwa niezwykle popularnego amerykańskiego pisarza Harlana Cobena. Historia dzieje się w dwóch przedziałach czasowych – na początku lat 90. oraz 25 lat później. A na pierwszym planie mamy dwójkę bohaterów – prokuratora Pawła Kopińskiego (w tej roli Grzegorz Damięcki), który nie potrafi otrząsnąć się z tragedii sprzed lat, z którą powiązana jest również Laura Goldsztajn grana przez Agnieszką Grochowską, wykładowczyni uniwersytecka i wielka miłość Pawła. Ich nastoletnie wersje grają zaś Hubert Miłkowski i Wiktoria Filus. Jeżeli lubicie intrygi, wątki kryminalne i romantyczne zarazem, serial W głębi lasu powinien przypaść wam do gustu.
Co aktorom „W głębi lasu” kojarzy się z latami 90.? Pytamy Grzegorza Damięckiego i Huberta Miłkowskiego [WIDEO]
„W głębi lasu” to nowy polski serial Netflixa na podstawie powieści Harlana Cobena o tym samym tytule. Część akcji rozgrywa się w latach 90. Z czym ten okres kojarzy się aktorom – Grzegorzowi Damięckiemu i Hubertowi Miłkowskiemu? Zapytaliśmy ich o to!„Artyści”
Artyści to serial, który powstał na 250-lecie teatru publicznego w Polsce i został wyprodukowany przez TVP, a dofinansowany przez Narodowy Instytut Audiowizualny podległy ministrowi kultury. Okazał się jednak na tyle niewygodny dla władzy, że jedynym rozwiązaniem było emitowanie go w mniej atrakcyjnym czasie antenowym. Co było powodem? Serial Artyści ogląda się jednym tchem, jak teatralną sztukę, z której nie chce się wychodzić. To genialnie wyreżyserowane (przez Monikę Strzępkę), napisane (przez Pawła Demirskiego) i zagrane (m.in. przez Marcina Czarnika) widowisko opowiada o środowisku teatralnym w groteskowy sposób, ale wątkami wcale nieodbiegający zbyt mocno od szarej (w tym przypadku warszawskiej) rzeczywistości. Artyści to uczta dla oka i ucha. Nawet Tomasz Karolak nie będzie wam przeszkadzał.
„Prokurator”
Od kiedy Prokurator pojawił się na platformie Netflix, cały czas widnieje w zestawieniu TOP 10. To także produkcja TVP, która opowiada o losach tytułowego prokuratora, Kazimierza Procha (w tej roli Jacek Koman), zajmującego się sprawą tajemniczych zabójstw w stolicy. Początkowo uważa je za niepowiązane ze sobą zdarzenia, ale szybko orientuje się, że należy wziąć pod uwagę dodatkowe okoliczności. Proch na co dzień współpracuje z komisarzem policji Witoldem Kielakiem (Wojciech Zieliński) oraz patolog sądową Ewą Siedlecką (Magdalena Cielecka). Oprócz niezłej obsady, serial ma też kilka innych mocnych stron, o których warto się przekonać podczas seansu. Jeśli lubicie prawniczo-kryminalne wątki w serialach, Prokurator to pozycja must see.
Najlepsze niemieckie seriale, które warto znać. Większość obejrzycie na Netlix!
Niemieckie seriale mocno zyskały na popularności za sprawą produkcji „Dark” – pierwszego tytułu w języku naszych zachodnich sąsiadów wyprodukowanego przez Netflix. Wcześniej serialowe propozycje z Niemiec stanowiły raczej element lokalny. Paradoksalnie, ma to związek z faktem, że tamtejsza telewizja finansowana jest ze środków publicznych, a problemy finansowe w zasadzie jej nie dotyczą. Przez długi czas usuwało to presję tworzenia seriali atrakcyjnych również dla międzynarodowego widza. Stan rzeczy zmieniła poważna konkurencja w postaci platform streamingowych, dzięki którym zresztą świat usłyszał nie tylko o „Dark”. Poniżej prezentujemy warte uwagi tytuły z ostatnich lat.„Ultraviolet”
Kolejna dostępna na Netflix polska serialowa pozycja to także serial kryminalny. I to naprawdę niezły! Ultraviolet inspirowany jest powieścią Deborah Halber The Skeleton Crew i opowiada historię 30-letniej Oli Serafin granej przez Martę Nieradkiewicz, przeprowadzającej się do rodzinnej Łodzi z Londynu. Pewnej nocy staje się świadkiem wypadku, podczas którego ginie człowiek. Wkrótce dowiaduje się, że lokalna policja uznała to zdarzenie za samobójstwo. Postanawia w końcu wziąć sprawy w swoje ręce, a pomocy szuka w internecie. W ten sposób znajduje grupę detektywów-amatorów, zajmujących się sprawami zamkniętymi przez organy ścigania. Oprócz Marty Nieradkiewicz w obsadzie znaleźli się też Sebastian Fabijański, Bartłomiej Topa, Agata Kulesza, Michał Żurawski czy Paulina i Karolina Chapko.
„Wojenne dziewczyny”
W Polsce trudno o dobry serial historyczny (produkcji nieudanych było zdecydowanie więcej niż tych choć trochę udanych). Ale całkiem nieźle ogląda się Wojenne dziewczyny, produkcję TVP dostępną również na Netflix. Opowiada on o losach trzech młodych kobiet pochodzących z różnych światów: studentce chemii z inteligenckiej rodziny Irce Szczęsnej (Marta Mazurek), Marysi Joachim – bogatej Żydówce grającej na altówce i niewykształconej, ale szalenie bystrej Ewce Fronczak (Vanessa Aleksander) pochodzącej z czerniakowskiego marginesu. Gdyby nie II wojna światowa, ich losy prawdopodobnie by się nie splątały. A o ten wojennej rzeczywistości dowiadujemy się właśnie z ich kobiecej perspektywy. Wojenne dziewczyny to girl power w kostiumowej wersji.
Francuskie seriale kryminalne na Netflix, których nie będziesz chciała przestać oglądać!
Francuskie seriale kryminalne są cenione przede wszystkim przez widzów oczekujących nie tylko wciągającej, zagadkowej fabuły, ale również specyficznego klimatu. Bez względu na to, czy akcja wrzuca nas w rytm wielkiego miasta, czy zsyła nas na odosobnienie, efekt wart jest uwagi.„Rojst”
Rojst to produkcja z 2018 roku nieistniejącej już w Polsce platformy Showmax w reżyserii Jana Szczęśliwie wylądowała ona na Netflix, bo to jedna z najlepszych serialowych polskich produkcji ostatnich lat. Świetnie oddaje klimat lat 80. i PRL, który poznajemy za sprawą dwóch dziennikarzy: oraz starej wygi Witolda Wanycza (Andrzej Seweryn) oraz początkującego i ambitnego Piotra Zarzyckiego (Dawid Ogrodnik). Ten pierwszy w miejscowej gazecie opisać ma tajemnicze morderstwo. Ten drugi rozpoczyna śledztwo na własną rękę. A im głębiej grzęźnie w tytułowy rojst, tym trudniej się z niego wydostać. Serial ogląda się naprawdę dobrze, choć końcówka może was lekko rozczarować. Tak czy inaczej warto, szczególnie, że powstaje 2. sezon, który również będzie można obejrzeć na Netflix.