Ta komedia romantyczna podzieliła widzów. Romans kobiety z dużo młodszym szefem jej córki
Dzięki serwisom streamingowym powoli wkraczamy w nową erę komedii romantycznych, niekoniecznie w pełni udanych, ale za to sięgających po dotąd spychane wątki. I chyba dlatego zasługują na uwagę i nieco wyrozumiałości. Jedna z produkcji Netflixa, z gwiazdorską obsadą, wzbudziła skrajne emocje. Mam wrażenie, że części widzów umknęło coś ważnego.
W tym artykule:
- „Sprawa rodzinna” i „The Idea of You”. Dojrzałe kobiety jako nowy temat komedii romantycznych
- „Sprawa rodzinna” - fabuła
- „Sprawa rodzinna” – recenzja
Czego oczekujemy od komedii romantycznych? Ich zatrzęsienie spowodowało, że chyba coraz mniej. Ale jedno jest pewne - wciąż mogą posłużyć za nieskomplikowaną rozrywkę, która finalnie niekoniecznie sili się na głębszy przekaz. Na platformach streamingowych aż roi się od filmów romantycznych z mało znaną obsadą, zatem gdy pojawia się produkcja z gwiazdami, jest wręcz skazana na dużą oglądalność i tym samym - większe wymagania od widzów. Tym bardziej kiedy widzimy scenariusz o relacji rzadko (choć już coraz częściej) pokazywanej, czyli starsza kobieta – młodszy mężczyzna. Właśnie o tym opowiada „Sprawa rodzinna”, produkcja, która wzbudziła skrajne emocje. Po przeczytaniu recenzji aż zawstydziłam się, bo film ten całkiem mi się podobał. Skłoniło mnie to do przeanalizowania, z jakich powodów tak się stało.
„Sprawa rodzinna” i „The Idea of You”. Dojrzałe kobiety jako nowy temat komedii romantycznych
W maju tego roku premierę miał film „The Idea of You” z Anne Hathaway w roli głównej. Ona dojrzała i piękna, on sporo młodszy i niezwykle przystojny. Różnica wieku nie przeszkodziła rodzącemu się uczuciu, ale spowodowała szereg komplikacji w życiu codziennym. Produkcja w większości wzbudzała pozytywne odczucia, choć warto zaznaczyć, że próba poruszenia tematyki mało popularnej, nie jest w tym przypadku zbytnio przekonująca. Kto nie chciałby romansu z piękną, zgrabną, inteligentną i stylową 40-latką graną przez Anne Hathaway? Czy rzeczywiście jest ona wiarygodną przedstawicielką kobiet dojrzałych, mierzących się z krytyką społeczeństwa? Poza tym 40-tka na karku to współcześnie wciąż niewiele. Choć film ten obejrzałam z przyjemnością, to zirytowało mnie zakończenie i tu uprzedzam: spoiler. Prawdopodobnie żaden ojciec nie zachowałby się tak, jak matka w opisywanej sytuacji. Solene wybrała, jak to często u kobiet bywa, poświęcenie, rezygnację z pragnień i zamknięcie się w roli rodzica. Ona jako kobieta w zasadzie zrezygnowała z siebie. I nie za bardzo usatysfakcjonowała mnie nagroda za poświęcenie odroczona na kilka lat. Być może dlatego pomimo mankamentów „Sprawę rodzinną” odebrałam zupełnie inaczej.
Kultura na weekend: „Spadek” z Maciejem Stuhrem, Gabrielą Muskałą i Joanną Trzepiecińską. W rodzinie siła? [recenzja]
„Spadek” to luźna, raczej niewymagająca komedia kryminalna, która właśnie zadebiutowała na platformie Netflix. Obsada jest świetna. A jak ze scenariuszem?
„Sprawa rodzinna” - fabuła
Zanim przejdziemy jednak dalej, przytoczę najpierw fabułę. Produkcja rozpoczyna się w momencie, gdy 24-letnia Zara (Joey King), asystentka Chrisa (Zac Efron) - sławnego aktora, zwalnia się. Młoda dziewczyna czuje się niedoceniana, ma też dość „humorków”swojego pracodawcy. Nie wie jednak, że odejście doprowadzi to do przypadkowego spotkania jej mamy (Nicole Kidman) z Chrisem. Między tą dwójką momentalnie iskrzy, zaczyna rozwijać się uczucie. Przeszkód na drodze do szczęścia bohaterów jest jednak wiele. Brooke nie tylko jest mamą byłej asystentki gwiazdora, ale jest również od niego dużo starsza. Czy miłość między pisarką a aktorem przetrwa? I jak na informację o tym związku zareaguje Zara?
„Sprawa rodzinna” – recenzja
Konstrukcja „Sprawy rodzinnej” jest podobna, ale szczegóły zupełnie zmieniają sens historii. Tutaj uczucie również rodzi się pomiędzy dwójką ludzi ze znaczącą różnicą wieku, jednak starszych niż w „The Idea of You”. 57-letnia Brooke, grana przez Nicole Kidman, zmaga się też z innymi problemami. Jej przyszły obiekt zainteresowań, 36-letni Chris, tak jak i bohater wspomnianego wcześniej filmu, jest znany, co mocno wpływa na jego charakter. Ciekawym zabiegiem jest to, że trudno go lubić lub mu kibicować. Nie jest to urokliwy (chociaż bardzo przystojny) młody mężczyzna, a rozkapryszony, egocentryczny i odklejony od rzeczywistości głupek. Może dlatego Zara wcale nie darzy go sympatią i nie chce, aby jej mama wdawała się z nim w romans. Bohaterka grana przez Joey King, w „Sprawie rodzinnej” odgrywa bardzo ważną rolę. Dzięki niej możemy bliżej poznać uczucia dorosłego już dziecka, które nie widzi w swojej matce kobiety.
„Sprawa rodzinna” spodobała mi się z powodów, których zabrakło mi w produkcji z Hathaway. Nicole Kidman dostała szansę zagrania kobiety, która się odradza i nie zamierza z tego rezygnować. Co więcej, nie jest przywiązana do koncepcji romantycznej miłości. Chce doświadczać tu i teraz, nie planując za bardzo przyszłości. Po latach marazmu i poświęcania, budzi się i ostro stawia granice swojej niezadowolonej córce (która teoretycznie chce dla niej dobrze). W ostatnich latach aktorkę obsadzano szczególnie chętnie w rolach kobiet smutnych, pokrzywdzonych, a wręcz straumatyzowanych. Jej eteryczna uroda i delikatny głos tylko temu służą. „Wielkie kłamstewka”, „Od nowa”, „Dziewięcioro nieznajomych”, „Ekspatki” - w tych produkcjach gwiazda gra dość podobne do siebie bohaterki. W komediach romantycznych widzimy ją rzadko i być może również dlatego tak bezlitośnie ją oceniono. Jednak to naprawdę odświeżające, gdy widzimy aktorkę namiętną i pełną życia, zakochaną, szczęśliwą, przynajmniej tymczasowo wyrywając się z rutyny kobiet smutnych, w których tkwiła przez ostatnich kilka lat. Oczywiście zgadzam się z tym, że mimika jest podstawą i wielu osobom jej brak może przeszkadzać. Jednak ja przyzwyczaiłam się już do takiej Kidman.
Ciekawą postacią jest też Zara. Pracowała dla Chrisa i zna go z najgorszej strony. Nie chce, żeby jej matka podzieliła los wszystkich byłych partnerek gwiazdora. Jednak Brooke ma co innego na celu: miło spędzić czas z przystojnym młodym mężczyzną, bez udawania, że ta relacja jest czymś więcej niż naprawdę jest. I dlatego też film ten przemówił do mnie bardziej niż „The Idea of You”. Bohaterka może być symbolem kobiet czerpiących z życia, ale nie oczekujących księcia na białym koniu, który obiecuje miłość. A jeśli już to zrobi, ma być świadomy tego, jak może zareagować druga i strona i jakie są tego konsekwencje. Oczywiście jest to komedia romantyczna, zatem nikogo nie zdziwi rozwój wydarzeń, ale i tu widzę pewne zalety. Pomimo że postać Efrona trudno jest polubić, a między zakochanymi nie ma zbyt wielu podobieństw, to wydobywają wzajemnie z siebie to, co najlepsze. I chyba właśnie tak powinna wyglądać miłość.
Wspaniałą postacią i zdecydowaną zaletą „Sprawy rodzinnej” jest teściowa Brooke, która wymyka się standardowym cechom przypisywanym babci czy właśnie teściowej. Katy Bates jest w tej roli zabawna, charakterna i to ona dopinguje synową w drodze do czerpania radości z nowej sytuacji. Bez wstydu, a pomimo teoretycznych przeszkód.
Czy „Sprawa rodzinna” to produkcja naprawdę udana? Nie do końca, ale ma wartościowe i urokliwe momenty, a także przełamuje nieco dynamikę klasycznej komedii romantycznej. Różnica wieku jest tu mniej istotna niż myślimy. Czasem kobieta nie musi czekać na wielką miłość, a mężczyzna nie musi być wspaniały i potrafi z tego wyjść coś fajnego. Tak po prostu.