Nieprzypadkowo jest numerem 1 na platformie Max. Ten thriller psychologiczny z gwiazdą „Harry'ego Pottera” mąci zmysły i budzi przerażenie

Mimo, że zdania krytyków co do tego filmu były podzielone, gdy tylko trafił na platformę Max (co wydarzyło się niedawno), momentalnie stał sie numerem 1. I nic nie wskazuje na to, by szybko miał stracić na popularności. Nic dziwnego, „Jakaś inna kobieta” wciąga od samego początku i trzyma w napięciu do samego końca. Mącąc zmysły i budząc przerażenie. Także dlatego, że nic nie jest tu oczywiste... „Tak popapranego filmu dawno nie widziałam” – pisze na Filmwebie jedna z widzek. Co można potraktować jako wadę filmu, ale i zaletę.

„Jakaś inna kobieta” – fabuła

„Jakaś inna kobieta” to historia Eve, która – jak może się wydawać na pierwszy rzut oka – przeniosła się do raju. Wspólnie z mężem, Peterem, zamieszkała bowiem na Kajmanach, gdzie ściągneły ich sprawy zawodowe mężczyzny. Eve trudno jednak się odnaleźć w egzotycznym kraju i szybko zaczyna tęsknić za dawnym życiem. Zajście w upragnioną ciążę przez chwilę daje kobiecie nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze, ale niestety dochodzi do poronienia... Traumatyczne zdarzenie jest początkiem problemów kobiety, która nie dość, że przestaje sobie radzić z codziennymi sprawami, to jeszcze coraz częściej ma wrażenie, że ktoś za nią chodzi... Eve załamuje się jednak jeszcze bardziej, gdy na jej drodze staje tytułowa inna kobieta – zabawna i ponętna Renata, która jest do Eve łudząco podobna. I niebezpiecznie zaczyna zbliżać się do jej męża.

„Jakaś inna kobieta” – obsada

W thrillerze psychologicznym zobaczymy nie tylko niesamowite kobiety – znaną z „Oszukać przeznaczenie 3” Amandę Crew w roli Eve i Ashley Greene jako Renatę, ale i znanego z roli Malfoya w „Harrym Potterze”, Toma Feltona (który w niczym nie przypomina tu małego czarodzieja). Za reżyserię filmu odpowiada Joel David Moore, za scenariusz – Yuri Baranovsky, Angela Gulner i Josh Long. Przepiękne zdjęcia, dzięki którym same i sami możemy poczuć się jak na wakacjach to dzieło Jeana-Philippe'a Berniera.

„Jakaś inna kobieta” – opinie

Ponieważ film dopiero niedawno pojawił się na platformie Max, w sieci nie ma jeszcze zbyt wielu komentarzy na jego temat. Już widać jednak, że – podobnie jak w przypadku krytyków – zdania są podzielone.

• „Tak popapranego, nielogicznego filmu dawno nie widziałam. W pewnym momencie był tak niedorzeczny, że aż zaczął mnie interesować, ale ostatecznie zasłużył na ocenę 2 – tylko i wyłącznie ze względu na piękne widoki” – pisze CzaryMary1111 na Filwebie (warto jednak zauważyć, że produkcję obejrzała do końca).

• „Może i pełen niedopowiedzeń, ale tak właśnie miało być” – odpowiada jej Agatonka, dodając, że ogromnym atutem filmu są „piękne obrazy i cudowny błękit morza”.

„Jakaś inna kobieta” – zwiastun

Wciąż nie macie przekonania, czy obejrzeć film, czy też nie? Zobaczcie zwiastun produkcji. To powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.