Najbardziej kontrowersyjny film ubiegłego roku na Netflix. To polski romans z gwiazdorską obsadą
Ten polski gorący romans „Heaven in Hell”, o którym głośno było w ubiegłym roku, w lipcu 2024 zasilił bibliotekę Netflixa. To historia Olgi i młodszego od niej Maxa z Magdaleną Boczarską i Simonem Susinną, czyli gwiazdorem „365 dni”, w rolach głównych. Zanim zdecydujecie się go obejrzeć, koniecznie przeczytajcie naszą recenzję!
W tym artykule:
- „Heaven in Hell”, czyli romans z Magdaleną Boczarską i Simonem Susinną
- Gdzie oglądać „Heaven in Hell”?
Od kilku lat polscy filmowcy poświęcają coraz większą uwagę historiom romantycznym (raczej) pozbawionym elementów komediowych. Zapanowała moda na erotyki w rodzimym kinie i, oczywiście, streamingu. Zaczęło się od kontrowersyjnej serii „365 dni” na podstawie bestsellerowych powieści autorstwa Blanki Lipińskiej. Potem była „Pokusa” z Heleną Englert w roli głównej. Także oparta na książce. Niedługo później, bo w lutym 2023, światło dzienne ujrzał film „Heaven in Hell”. Rok i kilka miesięcy po premierze produkcja trafiła na platformę Netflix, co wzbudziło niemałe poruszenie wśród subskrybentów w Polsce. Brzmi kusząco? Zanim jednak zdecydujecie się na seans, sprawdźcie, czy rzeczywiście warto poświęcić swój czas.
„Heaven in Hell”, czyli romans z Magdaleną Boczarską i Simonem Susinną
W „Heaven in Hell” Magdalena Boczarska wcieliła się w Olgę, czyli cenioną sędzinę i mamę dorosłej córki (Kasia Sawczuk). Kobieta wiedzie spokojne, ułożone życie. Jej rzeczywistość zmienia się, gdy poznaje 15 lat młodszego Maxa (Simone Susinna). Choć dzieli ich nie tylko wiek, ale również lifestyle, pojawia się między nimi płomienne uczucie. Nowa codzienność dostarcza głównej bohaterce nie tylko nowych emocji, ale również dylematów. Do tego na jaw wychodzą tajemnice sprzed lat. Reżyserem filmu jest Tomasz Mandes, który w przeszłości pracował również nad takimi produkcjami jak m.in. wspomniane „365 dni”, „Kolejne 365 dni” i „365 dni: Ten dzień” czy „The End”. Nie sposób nie zauważyć, że żaden z tych filmów nie zdobył przychylnych recenzji.
Na „Gwiazd naszych wina” płakałyśmy 10 lat temu i płaczemy teraz. Rozdzierający serca film właśnie trafił na popularną platformę streamingową
„Gwiazd naszych wina” jest jednym z tych filmów, podczas których nie da się nie płakać. Produkcja sprzed 10 lat rozmiękczy nawet najtwardsze serca. Właśnie zasiliła bibliotekę kolejnego serwisu streamingowego. To idealna okazja do tego, by przypomnieć sobie tę poruszającą historię miłosną.Romans dojrzałej kobiety z młodszym mężczyzną to dobry pomysł na film (albo serial). Bardzo aktualny. Przełamujący tabu. Walczący z utartymi schematami i stereotypami. Ale sam temat nie wystarczy. Potrzebny jest również sensowny scenariusz, który w przemyślany sposób poprowadzi tę historię. Nawet jeśli nie ma mieć walorów edukacyjnych (bo, umówmy się, nie wszystko musi), to niech będzie rozrywką na wysokim albo w ogóle na jakimś poziomie. Niestety „Heaven in Hell” momentami przypomina paradokumenty, które dekadę temu oglądaliśmy po powrocie ze szkoły - często w tajemnicy przed rodzicami. Co ciekawe, rola Olgi przyniosła Magdalenie Boczarskiej nominację w niechlubnym plebiscycie Węże w kategorii „Występ poniżej talentu”. Mocne. Może lepsze byłoby określenie „wybór roli poniżej talentu”. Bo aktorka niezmiennie zachwyca. Niestety nawet ona i jej umiejętności aktorskie (a te potwierdziła już wielokrotnie) nie uratowały… tego.
Gdzie oglądać „Heaven in Hell”?
„Heaven in Hell” w lipcu tego roku zasilił bibliotekę Netflixa. Jeśli nie należycie do grona subskrybentów tego serwisu, być może zainteresuje was fakt, że kontrowersyjny film z Magdaleną Boczarską i Simonem Susinną jest dostępny również w abonamencie Prime Video. Uwaga, oglądacie na własną odpowiedzialność.