Na co do kina w styczniu 2020? Te filmy warto obejrzeć!
Co dla fanów filmu oznacza styczeń? To, że w kinie można zobaczyć filmy, które najpewniej powalczą ze sobą w oscarowej rozgrywce. Ale nawet, jeśli nie gorączkujecie się, kto otrzyma statuetkę, to na brak emocji w tym miesiącu też narzekać nie będziecie. Zobaczycie!
Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa, reż. Marcin Kawulski, w kinach od: 3 stycznia 2020
Ten film zobaczyło już ponad 400 tysięcy widzów, z czego 257 tysięcy w premierowy weekend. Nieźle! Co przyciągnęło do kin takie tłumy? Na pewno fakt, że produkcja w reżyserii Macieja Kawulskiego to historia prawdziwa, czego dowiadujemy się już po tytule. A dokładniej historia człowieka odkrywającego przed nami sekrety polskiej mafii, począwszy od lat 70., kiedy główny bohater zaczyna swoją działalność w półświatku. W roli głównej Marcin Kowalczyk („Jesteś Bogiem”, „Hardkor Disko”), ale na ekranie także dwa gorące kobiece debiuty: Natalia Szroeder i Natalia Siwiec.
Judy, reż. Rupert Goold, w kinach od: 3 stycznia 2020
Lubicie filmy biograficzne? W takim razie „Judy” to pozycja obowiązkowa, bo przedstawia sylwetkę legendarnej amerykańskiej aktorki, piosenkarki i tancerki Judy Garland. Jak to niestety często bywa w przypadku gwiazd, które docierają na sam szczyt, Judy borykała się z wieloma problemami w życiu prywatnym. A także niską samooceną. Producenci filmowi wmawiali Judy, że jest nieatrakcyjna, czego efektem było trwające większość jej życia uzależnienie do leków. Do zagrania tytułowej bohaterki zaproszono aktorkę, którą akurat pokochaliśmy za rolę nierobiącej sobie nic ze swoich dodatkowych kilogramów Bridget Jones, Renée Zellweger. Złoty Glob już ma. Będzie Oscar?
Sokół z masłem orzechowym, reż. Tyler Nilson, w kinach od: 3 stycznia 2020
Ten film to powrót na duży ekran dawno niewidzianego hollywoodzkiego łobuziaka, Shia LaBeouf. Ale to nie on kradnie serca widzów, a filmowy Zak (Zack Gottsagen). To cierpiący na zespół Downa chłopiec, któremu marzy się, by zostać gwiazdą amerykańskiego wrestlingu. Na swojej drodze spotyka drobnego złodziejaszka o wielkim sercu, Tylera (LaBeouf), który postanawia mu pomóc. Dołącza do nich też Eleanor, czyli Dakota Johnson. Co z tego wyjdzie? Najbardziej uroczy i najcieplejszy film, jaki zobaczycie w tym miesiącu.
Zobacz także: Seriale z seksem nie tylko w tytule
Wszystko dla mojej matki, reż. Małgorzata Imielska, w kinach od: 3 stycznia
„Wszystko dla mojej matki” to fabularny debiut Małgorzaty Imielskiej, wcześniej związanej z kinem dokumentalnym. I bardzo ciepło przyjęty na zeszłorocznym festiwalu w Gdyni, przede wszystkim z powodu odtwórczyni głównej roli, Zofii Domalik. Zapamiętajcie to nazwisko, bo jeszcze będzie o niej głośno! W obrazie Imielskiej, Domalik wciela się w 17-letnią, ale doświadczoną przez życie Olę. Z powodu zbyt wielu ucieczek z domu dziecka sąd umieścił ją w poprawczaku, gdzie też nie potrafi się odnaleźć. W końcu wyznacza sobie cel - zaczyna trenować lekkoatletykę, mając nadzieję, że o jej sukcesach dowie się jej matka.
Gorący temat, reż. Jay Roach, w kinach od: 17 stycznia 2020
Bez reszty wciągnął was świetny serial HBO „Na cały głos”, w którym Russell Crowe wciela się w słynnego, skompromitowanego prezesa amerykańskiej stacji Fox News, Rogera Ailesa? W „Gorącym temacie” też dostaniecie jego niechlubną historię, ale opowiedzianą z perpsektywy trzech kobiet, które padły ofiarą molestowania. To Gretchen Carlson, która jako pierwsza wypowiedziała wojnę Ailesowi, Megyn Kelly oraz Kayla Pospisil. Grają je trzy wspaniałe aktorki: Nicole Kidman, Charlize Theron i Margot Robbie.
Jojo Rabbit, reż. Taika Waititi, w kinach od: 24 stycznia 2020
Po obejrzeniu zwiastuna można odnieść wrażenie, że Taika Waititi zrobił sam to, co powstałoby z połączenia sił Wesa Andrsona i Quentina Tarantino. Najnowszy film tego reżysera to historia niemieckiego chłopca Jojo (Roman Griffin Davis), który przez przypadek odkrywa, że jego mama (Scarlett Johansson) ukrywa na strychu żydowską dziewczynkę (Thomasin McKenzie). To sprawia, że jego świat staje na głowie. Kto pomoże mu stawić czoła ślepemu nacjonalizmowi, z jakim miał wcześniej do czynienia, kiedy Jojo ma u boku jedynie wymyślonego idiotycznego przyjaciela? Szczególnie, że jest nim sam Adolf Hitler (Taika Waititi)? Sprawdźcie koniecznie!
Zobacz także: „365 dni” - jest zwiastun, jakiego w polskim kinie nie było. Kipi seksem!
1917, reż. Sam Mendes, w kinach od: 24 stycznia 2020
Nowy film Sama Mendesa, zdobywca dwóch Złotych Globów, co za tym idzie- pretendent do Oscarów, przedstawia historię dwóch żołnierzy Schofielda i Blake’a, który otrzymują rozkaz przedostania się za linię wroga, by dostarczyć tajną wiadomość. Pozwoli ona brytyjskim oddziałom uniknąć wpadnięcia w śmiertelną pułapkę. Nawet, jeżeli nie przepadacie za dramatami wojennymi, będziecie chcieli zobaczyć ten film dla obsady. A w niej kilku świetnych brytyjskich aktorów: Colin Firth, Benedict Cumberbatch, Andrew Scott i Mark Strong.
Proxima, reż. Alice Winocour, w kinach od: 24 stycznia
Eva Green powraca w kobiecym wydaniu „Pierwszego człowieka” z Ryanem Goslingiem. Jej bohaterka Sara jest astronautką i mamą 7-letniej Stelli. Jako jedyna kobieta bierze udział w wyczerpującym szkoleniu Europejskiej Agencji Kosmicznej. Każdego dnia, pod kontrolą maszyn i specjalistów, poddana ekstremalnym warunkom, jakie panują na statku kosmicznym, ćwiczy wytrzymałość organizmu. Ale codzienność Sary to nie tylko mordercze treningi, bo także ciągłe udowadnianie męskiej części załogi, że zasługuje na miejsce w zespole.
Małe kobietki, reż. Greta Gerwig, w kinach od: 31 stycznia 2020
Greta Gerwig wzięła na warsztat słynną powieść Louisy May Alcott i zebrała imponującą obsadę, zapowiadającą się absolutna ucztą dla oka! Laurę Dern, którą zobaczymy w roli Marmee Merch, Mery Streep w roli ciotki March oraz cztery super zdolne młode aktorki – Emmę Watson (Meg), Saoirse Ronan (Jo), Elizę Scanlen (Beth), Florence Pugh (Amy) oraz bożyszcze nastolatek (i nie tylko), Timothée’ego Chalameta. To ciepły i mądry film o kobietach, który przypomni nam, że najpierw powstało coś, co zainspirowało reżyserkę do pracy, czyli książka. Po nią również warto sięgnąć, przed lub po seansie – jak wolicie.