„Maria przed ołtarzem”, czyli Mery Spolsky w stroju różowej waginy ślubuje samej sobie i robi to w absolutnie genialny sposób
Mery Spolsky powiedziała sakramentalne tak... samej sobie. Za utwór i teledysk „Maria przed ołtarzem” kochamy ją jeszcze bardziej (tak, to możliwe!).
W tym artykule:
- „Maria przed ołtarzem”, czyli Mery Spolsky w stroju różowej waginy ślubuje samej sobie
- „Era Spolsky” – nowa płyta Mery Spolsky
Mery Spolsky, cover girl naszego urodzinowego numeru, wydała nowy utwór i klip „Maria przed ołtarzem”. Wyznaję sobie miłość i idę do ołtarza w stroju różowej waginy, bo chciałabym się wreszcie nauczyć kochać siebie – mówi artystka. Jej „Maria przed ołtarzem” to kolejna zapowiedź „Ery Spolsky”. Zobaczcie!
„Maria przed ołtarzem”, czyli Mery Spolsky w stroju różowej waginy ślubuje samej sobie
Najpierw była „Suka”, teraz dołączyła do niej „Maria przed ołtarzem”, czyli drugi singel Mery Spolsky, zapowiadający najnowszy album wokalistki, który ukaże się jesienią.
„Maria przed ołtarzem” to girl protest song, a słowa: Dam ci rosół, dam ci d*py / Dam ci wszystko o czym marzysz
[...] Proszę nie bij, tylko krzycz mówią same za siebie i chyba nie musimy dodawać.
Tak o przekazie utworu mówi sama Mery:
To przekorny manifest o niezależności. To hołd dla kobiet, ale także sprzeciwienie się tradycyjnemu podejściu do ról w związku i oczekiwaniom, które społeczeństwo nakłada na kobiety. Chcę powiedzieć, że nikt z nas niczego nie musi, jeśli tego nie chce. Działa to w obie strony, więc poczuję, że to w zgodzie ze mną - mogę być czyjąś Marią, a jeśli ten stan rzeczy będzie uwierał, to zawsze jest wyjście - Maria rozwódka!
Mery w czerwcowym wydaniu „Glamour” podkreśliła, że utwór ani trochę nie pochwala patriarchatu. Wręcz przeciwnie - stoi w opozycji do niego:
[...] w piosence „Maria przed ołtarzem” mówię, że można jednocześnie marzyć o ślubie i wcale go jednak nie chcieć. Spotkałam się z takim komentarzem, że jak robię obiad mojemu chłopakowi, to wspieram patriarchat. Absolutnie się z tym nie zgadzam! Myślę, że to ode mnie zależy co chcę dawać a co chcę brać. Czasami chcę być partnerką, która upiecze ciasto albo zrobi obiad. I nie kłóci się to z moim feminizmem. Ale jednocześnie w tej piosence też obśmiewam wizerunek idealnej żony narzucony przez kościół i niektórych mężczyzn.
Wraz z Mery singiel stworzył No Echoes, głosem księdza jest natomiast Robert Gajewski (Carnal).
Reżyserem teledysku, o którym piszą aktualnie wszystkie media, jest Michał Sierakowski. Występują w nim tata i przyjaciele wokalistki, m.in. Qczaj, Ralph Kaminski, Wiktor Dyduła, Miro Kępiński, Michał Kowalonek, Łukasz Leszko oraz drag queens - Shady Lady, MaRyja de Mon i Himera.
Teledysk to prawdziwe złoto. Mery nosi w nim absolutnie odjechany kostium przypominający waginę, do ołtarza prowadzi ją tata, a ślubu udziela Qczaj. Zresztą zobaczcie sami/same:
„Era Spolsky” – nowa płyta Mery Spolsky
Zaczęło się w 2017 roku od płyty „Miło było pana poznać”, która sprawiła, że o artystce zrobiło się głośno. Drugi album Mery Spolsky, „Dekalog Spolsky” miał swoją premierę we wrześniu 2019 roku i to właśnie on uczynił Marię Ewę Żak, bo tak naprawdę nazywa się wokalistka, gwiazdą. Na płycie, która w 2020 roku otrzymała nominację do Fryderyka, znalazły się takie utwory, jak „FAK”, „Mazowiecka Kiecka”, czy „Bigotka”.
W 2021 roku artystka wydała książkę „Jestem Marysia i chyba się zabiję dzisiaj” oraz audiobook, do którego powstały piosenki ilustrujące poszczególne rozdziały. Teraz przyszedł czas na kolejny krążek.
Jaka będzie nowa płyta artystki?
Moim marzeniem było, by Mery Spolsky kojarzyła się z pewnym manifestem w tekstach. Z tym, że każdy nowy projekt jest o czymś. Moja najnowsza płyta będzie feministyczna, erotyczna, o świadomości własnego ciała, o tym, że nie powinniśmy się go wstydzić – mówiła Mery w rozmowie z redkatorką naczelną Glamour, Katarzyną Dąbrowską.
Więcej o scenicznych i pozascenicznych działaniach Mery przeczytacie w wywiadzie redaktorki naczelnej Glamour, Katarzyny Dąbrowskiej, który ukazał się w jubileuszowym wydaniu naszego magazynu, którego gwiazdą okładki była właśnie Mery: