Reklama

W tym artykule:

  1. Festiwal filmowy HER Docs 2021 – co obejrzeć?
  2. „Dwie minuty do północy”, reż. Yael Bartana, 2021
  3. „Morgana. Królowa porno”, reż. Isabel Peppard i Josie Hess, 2020
  4. „Ja i moja gruba dupa”, reż. Yelyzaveta Pysmat, 2020
  5. „Martha Cooper. Ikona street artu”, reż. Selina Miles, 2019
  6. „Orgazm, czyli mała śmierć” , reż. Annie Gisler, 2019
Reklama

W tym roku po raz pierwszy w 70-letniej historii łódzkiej filmówki na reżyserię dostały się same kobiety. W rekrutacji wzięło udział 160 osób, o jedno miejsce walczyły 23 osoby. To przełom – z miejsca ogłosiły media. Koniec (a przynajmniej początek końca) dyskryminacji ze względu na płeć w branży filmowej!

O tego typu zmiany walczą m.in. pomysłodawczynie festiwalu HER Docs - Maja Szydłowska, Weronika Adamowska i Kasia Korytowska. Dziewczyny stworzyły tę wyjątkową imprezę po to, by „zapełnić lukę” w polskiej kinematografii, w której wciąż osoby identyfikujące się jako kobiety stanowią mniejszość.

Kobiety po raz pierwszy od 70 lat całkowicie podbiły Wydział Reżyserii na łódzkiej filmówce!

Ale czad! W tym roku kobiety zajęły wszystkie siedem miejsc na Wydziale Reżyserii w Szkole Filmowej w Łodzi. Jak powiedział członek komisji egzaminacyjnej: „Myślę, że nasza szkoła wpisuje się w pewne trendy i przemiany kulturowe”. Dodaje, że kobiety w tym roku były po prostu najlepsze.
Reżyserka Sofia Coppola na planie filmu „Maria Antonina”
fot. EastNews (COLUMBIA PICTURES CORPORATION/AMERICAN ZOETROPE / JOHNSON, LEIGH )

Festiwal filmowy HER Docs 2021 – co obejrzeć?

W programie drugiej edycji HER Docs Film Festival znalazło się ponad 100 wyreżyserowanych przez dziewczyny dokumentów, filmów pełno- i krótkometrażowych oraz animacji z całego świata. Stworzone przez kobiety i poświęcone kobietom dzieła będzie można oglądać w aż 14 sekcjach tematycznych, m.in. Sztuka, Ciało, HERstorie, Lepsze jutro?, Śnienie. Żeby zobaczyć wszystkie, trzeba by było nie spać przez najbliższy tydzień, a i tak zabrakłoby czasu. A poza filmami są jeszcze wydarzenia towarzyszące, w tym spotkania z twórczyniami filmów, warsztaty dla dokumentalistek, imprezy… Mówiąc krótko: nudy nie będzie!

By choć odrobinę ułatwić wam festiwalową selekcję, przygotowaliśmy dla was małą ściągę. Oto 5 filmów, które bezwzględnie trzeba obejrzeć podczas drugiej edycji HER Docs Film Festival (22-28 października w Warszawie w kinach: Muranów, Elektronik, Kinoteka, 22-31 października online).

Sztuka jest kobietą – jak ciało inspiruje artystów? Wystrój wnętrz w duchu body positive

Z tabu związanym z kobiecym ciałem można walczyć na wiele sposobów. Jednym z nich może być oswajanie z jego widokiem za pośrednictwem sztuki.

„Dwie minuty do północy”, reż. Yael Bartana, 2021

Jak wyglądałby świat, gdyby rządziły nim kobiety? Odpowiedzi na to pytanie szuka Yael Bartana w swoim filmie „Dwie minuty do północy”, który na festiwalu HER Docs będzie miał polską premierę.

Bartana, izraelska artystka multimedialna, która w 2011 r. reprezentowała Polskę na 54. Biennale Sztuki w Wenecji, tym razem przed kamerę zaprasza polityczki, dyplomatki, dziennikarki, aktywistki. Ekspertki stają na czele rządu fikcyjnego państwa i w obliczu nuklearnego zagrożenia debatują o bezpieczeństwie, nierównościach, depresji klimatycznej, globalnym kryzysie.

Tytuł filmu odwołuje się do wirtualnego „Zegara zagłady”, wymyślonego przez naukowców Uniwersytetu Chicago zaangażowanych w amerykański program atomowy. Na ruchy wskazówek wpływają wydarzenia mające miejsce na świecie, a północ na zegarze oznaczać ma samozagładę ludzkości. W 2019 roku osoby stojące za projektem ogłosiły, że jest godzina 23:48. Czy kobietom w obrazie Bartany uda się ocalić ludzkość? O tym możecie przekonać się w kinie.

„Morgana. Królowa porno”, reż. Isabel Peppard i Josie Hess, 2020

Miała 47 lat, gdy odkryła, że seks nie jest wcale taki zły, jak jej się wydawało. Po latach byle jakiego małżeństwa przykładna australijska gosposia domowa, żona i matka zdecydowała się na rozwód i – pod wpływem pewnego spotkania – zdecydowała się spróbować swoich sił w branży erotycznej. Od tego czasu nie tylko zagrała w licznych produkcjach, ale również wyreżyserowała wiele filmów porno.

Dziś Morgana Muses ma 54 lata, jest cenioną i nagradzaną gwiazdą pornobiznesu, a zarazem właścicielką firmy Permision4Pleasure, zajmującej się produkcją „sekspozytywnego contentu”. Dokument pokazujący drogę, którą przeszłą, to pozycja obowiązkowa tegorocznej edycji festiwalu HER Docs.

„Ja i moja gruba dupa”, reż. Yelyzaveta Pysmat, 2020

Mieszkanie w bloku. Lustro. Krzyk. Co się stało? Dziewczyna nie mieści się w spodnie. Próbuje je zapiąć, bez skutku... Zaczyna się mordercza walka o utratę kilogramów...

Nie bez kozery krótkometrażowa animacja Yelyzavety Pysmat - urodzonej w ukraińskim Czernichowie studentki łódzkiej szkoły filmowej - została doceniona na festiwalu filmowym w Cannes (zakwalifikowała się do sekcji Cinéfondation). Wideo w zaledwie 10 minut rozprawia się z tematami, w których całe rozprawy piszą socjologowie czy socjolożki, psycholożki i inni eksperci oraz ekspertki. Opresyjna kultura diety, wychowywanie dziewczynek w reżimie szczupłego ciała, jeden wzór sukcesu oparty na płaskim brzuchu…. Ten film bez litości, a jednocześnie dowcipnie demaskuje modne hasła o byciu „najlepszą wersją siebie”. „Ja i moja gruba dupa” to bez wątpienia pozycja, którą trzeba zobaczyć.

„Martha Cooper. Ikona street artu”, reż. Selina Miles, 2019

„Nie jest mnie łatwo przestraszyć" – mówi nowojorska fotografka Martha Cooper. Patrząc na nią – drobną, siwowłosą, uśmiechniętą– aż trudno uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno biegała z aparatem za zamaskowanymi grafficiarzami. Jako pierwsza fotografka w „New York Post” w latach 70. XX w dokumentowała narodziny sceny hip-hopowej i rozkwitającą sztukę street artu w Wielkim Jabłku. Album z jej pracami „Subway Art” już przeszedł do historii jako jedna z najchętniej kupowanych i rozpowszechnianych książek poświęconych działalności artystycznej.

Dokument Seliny Miles „Martha Cooper. Ikona street artu”, który możecie zobaczyć na HER Docs w sekcji Sztuka, pozwala nie tylko przybliżyć się do tej fascynującej postaci. Jest tu też refleksja nad miejscem twórcy w świecie zdominowanym przez selfie i Instagram. Oglądajcie!

„Orgazm, czyli mała śmierć” , reż. Annie Gisler, 2019

Po co robić kolejny film o seksie? Przecież już wszystko było, ta sfera nie ma dla nas tajemnic... Czy na pewno? Annie Gisler udowadnia, że nic bardziej mylnego. Jej film „Orgazm, czyli mała śmierć” (prezentowany na HER Dosc w ramach sekcji Szwajcaria inna niż myślisz) jest nasycony intymnością, jakiej nie znajdziesz w żadnym porno. I – co istotne – utrzymany jest w takiej poetyce, że możesz go bez skrępowania obejrzeć z przyjaciółką, przyjacielem, bratem, siostrą.

Reżyserka – jak opowiada w wywiadach – zrobiła ten dokument, bo pewnego razu przeżyła orgazm intensywniejszy niż wszystkie wcześniej. To doświadczenie zaskoczyło ją na tyle, że postanowiła zbadać temat. Ze swoimi bohaterkami, kobietami między 20. a 60. rokiem życia, rozmawia o rozkoszy szczerze i bez wstydu, a punktem wyjścia do każdego poruszanego zagadnienia są jej osobiste doświadczenia. Całość okraszona nieoczywistym humorem i wrażliwością, której próżno szukać na Redtube. Polecamy!

Cały program HER Docs Film Festival (pokazy filmowe na żywo i online, wydarzenia towarzyszące, w tym ciekawe dyskusje) znajdziecie na stronie wydarzenia.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama