Reklama

Wobec finałowego sezonu Gry o Tron oczekiwania były ogromne, a twórcy spotkali się z ogromną falą krytyki, jaka przez 8 lat emisji serialu na nich nie spadła – aż do tej pory. Zakończenie produkcji Davida Benioffa i D.B. Weissa rozczarowało wielu fanów na całym świecie. Jednym z najmocniejszych elementów największego przedsięwzięcia w historii telewizji był element zaskoczenia i napięcie, które trzymało widzów do ostatniej minuty każdego odcinka. Głównym zarzutem, z jakim spotkali się twórcy serialu, był właśnie brak zaskoczenia, jeśli chodzi o finał. Wielu widzów już na początku 8. sezonu przewidziało, że na Żelaznym Tronie zasiądzie Bran Stark. Wnikliwi obserwatorzy domyślili się również, że Daenerys zginie. Twórcy Gry o Tron zdecydowali o niezbyt przewrotnym finale, ale w obliczu zwrotów akcji i wielowątkowości serialu wcale nie wydaje nam się to takim złym pomysłem. Swoją drogą spektakularna bitwa z Nieumarłymi i Nocnym Królem, która jest najdłuższą batalistyczną sceną w historii, na długo zostanie w naszej pamięci i zakładamy się, że nie tylko my jesteśmy pod wrażeniem niesamowitych efektów. Ciężko w to uwierzyć, ale po kilku latach Gra o Tron dobiegła końca. Nie tylko widzowie mają swoją opinię dotyczącą finału. Skomentowali go również aktorzy, którzy nie ukrywali swojego rozczarowania...

Reklama

Kolejne szczere wyznanie Sophie Turner. Gwiazda „Gry o Tron” zdradziła, że kazano jej schudnąć do roli Sansy Stark >>>

Reklama

Gra o Tron: co obsada myśli o zakończeniu serialu?

Kit Harrington, który wcielił się w Grze o Tron w Jona Snowa, jedną z głównych i kluczowych postaci, wyznał w jednym z wywiadów, że po odczytaniu scenariusza ostatniego odcinka 8. sezonu... popłakał się ze wzruszenia. Ciężko stwierdzić, czy tak poruszyły go finałowe sceny, czy po prostu fakt, że przygoda z serialem dobiega końca. Z kolei Emilia Clarke, czyli serialowa Daenerys skomentowała, że to „epicki sezon”, ale towarzyszył jej nerwowy śmiech. Natomiast Gwendoline Christie, wcielająca się w Brienne z Tarth wyznała, że była bardzo zdenerwowana tym, jak potoczyły się losy Jamiego, który zostawił jej postać po tym, jak się z nią przespał i uciekł ratować królową Cersei. Co więcej, Conleth Hill, który zagrał straconego za zdradę Lorda Varysa, zdradził, że ostatnie sezony nie są jego ulubionymi. Aktor przyznał, że był trochę sfrustrowany, iż jego postać została pominięta, a twórcy skupili się na rozbudowaniu innych postaci. A Wy co myślicie o finale Gry o Tron?

Reklama
Reklama
Reklama