Reklama

W tym artykule:

  1. „Strange Darling”: fabuła
  2. „Strange Darling”: obsada i twórcy
  3. „Strange Darling”: recenzja
  4. Gdzie ogbejrzeć „Strange Darling”?
Reklama

Polki i Polacy uwielbiają mocne filmy, w tym m.in. kryminały i thrillery. Jeśli należycie do tego grona, koniecznie zobaczcie „Strange Darling”. To naprawdę dobry dreszczowiec, którego twórcy eksperymentują, a wręcz bawią się z gatunkowymi schematami. Serwują widzom oraz widzkom nieoczywistą fabułę i ciągłe zwroty akcji. Poza tym co chwilę zastawiają na nich pułapki, a tym samym mówią: nawet nie myślcie, że wiecie, o czym to jest i co będzie dalej.

„Strange Darling”: fabuła

„Strange Darling” to opowieść o dwójce nieznajomych, którzy umawiają się na (dość niezobowiązującą) randkę. Gdy stwierdzają, że całkiem nieźle czują się w swoim towarzystwie, postanawiają wynająć pokój w hotelu i tam spędzić resztę nocy. Niestety ich spotkanie dość szybko zamienia się w koszmar. Prawdziwy horror. Mężczyzna uzbrojony w strzelbę rozpoczyna pościg za ranną kobietą. Główna bohaterka ma coraz mniej siły, ale zrobi wszystko, by przetrwać. Jakby, serio, wszystko. Mamy tu do czynienia z przerażającą historią seryjnego zabójcy i ofiary. Ale nie taką, jak mogłoby się wydawać przed seansem czy na samym jego początku.

„Strange Darling”: obsada i twórcy

W rolach głównych występują Willa Fitzgerald i Kyle Gallner. I to właśnie do nich należy ta historia. Poza nimi na ekranie pojawiają się Barbara Hershey, Ed Begley Jr., Steven Michael Quezada, Madisen Beaty, Bianca A. Santos, Denise Grayson oraz Sheri Foster. Czyli aktorki i aktorzy znani przede wszystkim z kreacji drugoplanowych czy epizodów. Reżyserem i autorem scenariusza jest J.T. Mollner, który przed „Strange Darling” nie osiągnął raczej większego sukcesu w branży. Co ciekawe, za zdjęcia do krwawego dreszczowca odpowiada Giovanni Ribisi. Tak, dobrze wam się wydaje. To aktor, który ma na swoim koncie role w wielu popularnych filmach i serialach, chociażby w „Avatarze”, „Między słowami” czy „Szeregowcu Ryanie”. Pracując nad tym thrillerem, debiutował jako operator. I trzeba przyznać, że poszło mu całkiem nieźle.

„Strange Darling”: recenzja

Chciałabym opowiedzieć wam o tym filmie, ale w taki sposób, by zdradzić jak najmniej. Bo tylko dzięki temu będziecie mogli doświadczyć podczas seansu czegoś... takiego. Spróbuję i od razu obiecuję, że oszczędzę wam jakichkolwiek spoilerów.

Na samym początku twórcy wprowadzają nas w klimat produkcji. Informują, że jest ona oparta na prawdziwych wydarzeniach, a także zdradzają, jaka postać zainspirowała ich do napisania tej historii i przeniesienia jej na ekran. Co więcej, zaznaczają, że podzielili całość na (aż) sześć rozdziałów i udokumentowali wszystko na taśmie 35 mm. Napięcie jest wyczuwalne już od pierwszych sekund. Dosłownie. I nie odpuszcza aż do finału. To jeden z tych obrazów, któremu mogą towarzyszyć ścisk w żołądku, mdłości i łzy. Nie będą to jednak łzy wzruszenia, tylko takie, które wynikają z bezsilności wobec tego, co dzieje się na ekranie. Naprawdę nie sposób przewidzieć, jakie będą kolejne ruchy poszczególnych postaci.

fot. mat. prasowe
Kadr z filmu „Strange Darling”, fot. mat. prasowe

To film do obejrzenia raz w życiu. Prawdopodobnie nie będziecie chcieli przypominać sobie tej historii, ponieważ cała jej siła tkwi w (licznych) elementach zaskoczenia. Niestety ten efekt jest nie do powtórzenia. Dlatego też lepiej nie rozmawiajcie o „Strange Darling” ze znajomymi, którzy już go widzieli, nie oglądajcie zapowiedzi i nie róbcie dodatkowego researchu. Na wszystko będzie czas później, trust me. Zresztą, wtedy czeka was kolejny szok.

Gdzie obejrzeć „Strange Darling”?

Światowa premiera thrillera „Strange Darling” miała miejsce we wrześniu 203 roku, w Polsce udostępniono go „dopiero” 30 sierpnia 2024. Aktualnie film znajdziecie na kilku platformach streamingowych, m.in. Canal+, TVP VOD, czy Player.

Reklama

Zanim zaplanujecie seans (a warto!), pamiętajcie, że produkcja momentami jest naprawdę brutalna. Jest dużo krwi. Nie brakuje też scen przemocy. To propozycja wyłącznie dla osób o (bardzo) mocnych nerwach.

Reklama
Reklama
Reklama