Reklama

W tym artykule:

  1. Najlepszy film o miłości - „Tamte dni, tamte noce”, reż. Luca Guadagnino
  2. Dobry film o miłości - „Carol”, reż. Todd Haynes
  3. Wzruszający film o miłości - „Mój przyjaciel Hachiko”, reż. Lasse Hallström
  4. Piękny film o miłości - „Jestem Sam”, reż. Jessie Nelson
  5. Ciepły film o miłości - „Debiutanci”, reż. Mike Mills
  6. Smutny film o miłości - „Manchester by the Sea”, reż. Kenneth Lonergan
Reklama

Filmy o miłości to nie tylko komedie romantyczne. To zdecydowanie więcej. To obrazy, gdzie uczucie, jakim jest miłość pokazane jest w najbardziej realnej postaci. Zazwyczaj są to więc dramaty i melodramaty. Bo miłość to niezwykle skomplikowana emocja, łącząca osoby różnej lub tej samej płci - kochanków, rodziców, rodzeństwo, a także tych, za których jesteśmy w życiu najbardziej odpowiedzialni, czyli dzieci oraz zwierzęta. Dlatego wcale nie dziwi nas fakt, że do tej pory powstało tak wiele filmów o miłości. A te najlepsze sprawiają, że wracamy do nich wiele razy.

Dobry film o miłości to taki, na którym śmiejemy się i płaczemy. Bo taka też jest miłość. Nigdy nie jest tylko dobrze albo tylko źle. Dobrą lekcją dla nas wszystkich mogą być też trudne filmy o miłości, które motywują do przeanalizowania sobie pewnych kwestii i być może wyciągnięcia wniosków. Kino od zawsze jest pod tym względem niezawodne. Piękne filmy o miłości, które choć raz w życiu trzeba zobaczyć znajdziecie poniżej.

Najlepszy film o miłości - „Tamte dni, tamte noce”, reż. Luca Guadagnino

Tamte dni, tamte noce
fot. materiały prasowe

Film „Tamte dni, tamte noce” – choć o wiele bardziej wolimy oryginalny tytuł, czyli Call me by your name, to jeden z najpiękniejszych filmów o miłości, jakie w ostatnich latach powstały. Obraz tez zawdzięczamy wybitnemu włoskiemu reżyserowi Luce Guadagnino, ale tak naprawdę sprawcą całego zamieszania jest André Acniman, autor książki, która stała się punktem wyjścia do przeniesienia na ekran tej historii. Opowiada ona o nastoletnim Elio, który przeżywa pierwszą miłość ze studentem swojego ojca - starszym i przystojnym Olivierem. W głównych bohaterów i kochanków wcielili się Timothée Chalamet (który swoją kreacją zapewnił sobie nominację do Oscara) oraz Armie Hammer. Luca Guadagnino uraczył nas w swoim obrazie nie tylko poruszającą historią dziewiczego uczucia, ale również obłędnymi zdjęciami i genialną muzyką. Zakochacie się w tym filmie. Jest po prostu piękny - i to nie tylko wizualnie.

Dobry film o miłości - „Carol”, reż. Todd Haynes

Carol
fot. materiały prasowe

Było o miłości między mężczyznami, a o miłości dwóch kobiet, w filmie „Carol”, opowiedział z Todd Haynes. W rolach głównych obsadził dwie piękne i piekielne zdolne aktorki – Cate Blanchett, która wciela się w elegancką, żyjącą w nieudanym małżeństwie Carol oraz Rooney Marę, która zagrała Teresę. Ich rodzące się powoli uczucie jest skazane na niepowodzenie. Nie tylko ze względu na różniący je wiek i status społeczny, ale przede wszystkim fakt, że mieszkają w Ameryce lat 50., kiedy związki między kobietami bynajmniej nie były mile widziane. Z klimatycznego obrazu Haynesa bije pewna dostojność i delikatność, która z pewnością chwyci was za serce.

Wzruszający film o miłości - „Mój przyjaciel Hachiko”, reż. Lasse Hallström

Mój przyjaciel Hachiko
fot. materiały prasowe

Miłość to nie tylko uczucie, które łączy dwie osoby, ale łączy ono również ludzi i zwierzęta. Filmy o takich relacjach zazwyczaj zwiastują zużycie opakowania chusteczek i porządnie zaczerwienione oczy. A już na pewno obraz Lasse Hallströma „Mój przyjaciel Hachiko”. Produkcja opowiada o niesamowitej więzi między profesorem Parkerem Wilsonem (w tej roli Richard Gere) a bezdomnym psem rasy akita. Oglądając to, jak buduje się ich przyjaźń i jak odnajdują wspólny język, który w większości sytuacji rozumieją tylko oni, pokazuje, że być może nigdy nie uda nam się stworzyć podobnej relacji z drugim człowiekiem. A przynajmniej do tego stopnia bezinteresownej. Nie wiemy, co bardziej rozłoży was na łopatki – końcówka tego filmu czy fakt, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Absolutnie warto!

Piękny film o miłości - „Jestem Sam”, reż. Jessie Nelson

Jestem Sam
fot. materiały prasowe

Film o miłości, który zapamiętacie na bardzo długo, to zdecydowanie „Jestem Sam” w reżyserii Jessie Nelson. Głównym bohaterem jest Sam Dawson, bezbłędnie zagrany przez Seana Penna. Bohatera trudno nie pokochać od razu. Sam to opóźniony w rozwoju dorosły mężczyzna, który samotnie wychowuje córkę Lucy (Dakota Fanning) – owoc przelotnego związku mężczyzny z bezdomną kobietą. Zrobi on wszystko, aby jego córeczka miała wspaniałe życie, a wspierają go w tym jego, także niepełnosprawni, znajomi. Kiedy Lucy idzie do szkoły, pojawia się jednak problem – dziewczynka robi wszystko, aby nie stać się mądrzejszą od ojca. Wtedy uaktywnia się opieka społeczna, która uważa, że Sam powinien zostać pozbawiony praw rodzicielskich.

Ciepły film o miłości - „Debiutanci”, reż. Mike Mills

Debiutanci
fot. materiały prasowe

„Debiutanci” to film o tym, że na debiut prawdziwego uczucia nigdy nie jest za późno. Czasami odwagi dodaje choroba, bo stawia nam bezwzględne ultimatum: jeżeli nie zasmakujesz uczucia teraz, nie zaznasz go już nigdy. A czasami my sami musimy spróbować znaleźć tę odwagę w sobie, szczególnie gdy czujemy, że w naszym życiu pojawił się ktoś naprawdę wyjątkowy. W filmie Mike’a Millsa inspirowanym jego życiowymi doświadczeniami Olivier (Ewan McGregor) dowiaduje się, że jego chory na raka ojciec (Christopher Plummer) jest gejem. To powoduje, że 40-latek musi odnaleźć się w dwóch zupełnie nowych dla niego sytuacjach. Na dodatek w jego życiu pojawia się Anna (Melanié Laurent), podobnie jak Olivier potrzebująca bliskości i bezpieczeństwa, ale bojąca się zaryzykować. To niezwykle ciepły, klimatyczny obraz, którzy sprawi, że zrobi się wam ciepło na sercu.

Smutny film o miłości - „Manchester by the Sea”, reż. Kenneth Lonergan

Manchester by the Sea
fot. materiały prasowe
Reklama

„Manchester by the Sea” to jeden z najsmutniejszych filmów o miłości, jakie powstały. Lee (rewelacyjny, nagrodzony Oscarem za tę rolę Casey Affleck) w wyniku śmierci swojego starszego brata Joe (Kyle Chandler) bierze pod opiekę nastoletniego bratanka Patricka (Lucas Hedges). Łączy ich niesamowita więź, a sytuacja, w jakiej się znaleźli, jeszcze bardziej tę relację umacnia. Dla Lee nie jest to jednak łatwe, ponieważ przeżył on niewyobrażalną tragedię. W wyniku pożaru zginęła trójka jego dzieci. Winą za ich śmierć obarcza go żona, Randi (Michelle Williams). Mimo wszystko, kiedy dowiaduje się o odejściu szwagra, okazuje byłemu ukochanemu wsparcie. Wtedy okazuje się, że jej uczucie do Lee nigdy nie wygasło. „Manchester by the Sea” to film, na którym będziecie śmiać się ze łzami w oczach. Piękny i nie do zapomnienia.

Reklama
Reklama
Reklama