Ujawniono ostatnie słowa didżeja Avicii. Dzień przed śmiercią zapisał w swoim pamiętniku jedno zdanie
Avicii odebrał sobie życie w kwietniu 2018 roku. W 2021 roku wyszły na jaw informacje dotyczące jego problemów ze zdrowiem psychicznym. Światło dzienne ujrzały także ostatnie, poruszające zapiski gwiazdora. 31 grudnia 2024 roku Netflix wypuścił mocny dokument na ten temat. Poznajcie szczegóły.
W tym artykule:
- Avicii – nieznane fakty o didżeju z oficjalnej biografii
- Ostatnie słowa didżeja Avicii
- Filmy dokumentalne o didżeju Avicii: „Avicii: Mój ostatni koncert”, „Avicii: Jestem Tim”
Przedwczesna śmierć didżeja Avicii to tragedia, która wiosną 2018 roku wstrząsnęła nie tylko fanami muzyki elektronicznej. Gdy bliscy autora hitów „The Nights”, „Wake Me Up” i „Hey Brother” potwierdzili, że 28-latek sam odebrał sobie życie, w mediach rozgorzała gorąco dyskusja wokół problemów natury psychicznej u młodych ludzi. Rok później rodzina gwiazdora utworzyła nazwaną od jego imienia i nazwiska fundację Tim Bergling Foundation. Jej celem jest m.in. zapobieganie samobójstwom oraz wspieranie ludzi i organizacji na płaszczyźnie chorób psychicznych.
Avicii – nieznane fakty o didżeju z oficjalnej biografii
Nieznane fakty na temat muzyka ujrzały światło dzienne w 2021 roku za sprawą książki „Tim - The Official Biography of Avicii”. Autor biografii, nagradzany szwedzki dziennikarz śledczy Måns Mosesson, przeprowadził wywiady z członkami rodziny twórcy, a także z jego najbliższymi przyjaciółmi oraz kolegami z branży muzycznej. Otrzymał także dostęp do prywatnych zapisków artysty, powstałych podczas jego pobytów w szpitalu czy na odwyku. Niektóre z nich są wstrząsające.
Wynika z nich jasno, że Avicii kompletnie od dawna nie radził sobie ze stresem związanym z ciągłym życiem w trasie i ciągłymi występami przed wielotysięczną widownią. Tamte dni w szpitalu były najbardziej spokojnymi i bezstresowymi dniami, jakie pamiętam w ciągu ostatnich sześciu lat. To były moje prawdziwe wakacje, jakkolwiek przygnębiająco mogłoby to zabrzmieć – pisał.
Okazuje się też, że nadużywający substancji psychoaktywnych Tim Bergling miał też problem ze stosowaniem się do zaleceń lekarzy. Ciężko mi było zaakceptować to, że nigdy więcej się nie napiję, chociaż wszyscy lekarze stanowczo zalecali mi, abym odczekał co najmniej rok, zanim wypiję chociaż jedno piwo – wspominał.
Avicii stał się więc entuzjastą tzw. „trzeźwości kalifornijskiej” (z ang. California sober), która zakłada, że osoba uzależniona może od czasu do czasu napić się alkoholu i okazyjnie zapalić marihuanę. Oczywiście nie słuchałem większości lekarzy, słuchałem tych kilku, którzy powiedzieli, że jeśli będę ostrożny, wszystko będzie w porządku. Byłem ignorantem, byłem naiwny i wciąż podróżowałem po świecie, byłem w niekończącej się trasie... – wyznał.
Ostatnie słowa didżeja Avicii
Dzięki książce Mosessona poznaliśmy także ostatnie słowa, jakie Avicii napisał w swoim pamiętniku na dzień przed samobójstwem. Zapisał tylko jedno, wymowne zdanie.
Odłączenie duszy jest ostatnią wiążącą rzeczą, zanim wszystko zacznie się od nowa
Filmy dokumentalne o didżeju Avicii: „Avicii: Mój ostatni koncert”, „Avicii: Jestem Tim”
31 grudnia 2024 roku na Netflixie pojawił się film dokumentalny „Avicii: Mój ostatni koncert” i to właśnie za jego sprawą o postaci didżeja znów jest głośno. Wcześniej, w czerwcu 2024 roku na festiwalu Tribece swoją premierę miał dokument „Avicii: Jestem Tim”, który również niedawno trafił na Netflixa i aktualnie jest jedną z najpopularniejszych tego typu produkcji na platformie. Jest mocny i naprawdę poruszający. Zobaczcie zwiastun: