Te gwiazdy Hollywood mają sławnych i wpływowych krewnych. Niektóre nazwiska na liście „nepo babies” mogą was mocno zaskoczyć
Dakota Johnson, Lily-Rose Depp czy Zoë Kravitz to tylko kilka gwiazd, które miały znacznie ułatwiony start w show-biznesie. Sprawdźcie, które gwiazdy Hollywood skorzystały z faktu, że urodziły się jako dzieci sławnych i liczących się w branży rodziców.
W tym artykule:
- Znane dzieci znanych rodziców
- Nepo babies – gwiazdy Hollywood, które mają sławnych i ważnych krewnych
Znane dzieci znanych rodziców
Nie jest żadną tajemnicą, że znajomości znacznie ułatwiają rozpoczęcie kariery, zwłaszcza w tak hermetycznej branży jak show-biznes. Trudno się więc dziwić, że w świecie kina, muzyki, mody i mediów aż roi się od dzieci znanych i/lub wysoko postawionych osobistości. Choć mogłoby się wydawać, że wiedza na ten temat jest dość powszechna, wszak artyści i celebryci zazwyczaj ochoczo dzielą się szczegółami na temat swojego życia osobistego, to okazało się, że wiele koligacji rodzinnych wciąż mocno zaskakuje internautów. Temat tzw. „nepo-babies” już od dłuższego czasu rozgrzewa do czerwoności media po obu stronach Atlantyku. Które gwiazdy Hollywood mają sławnych i wpływowych krewnych?
Nepo babies – gwiazdy Hollywood, które mają sławnych i ważnych krewnych
Grają, śpiewają, tańczą, brylują na ściankach i czerwonych dywanach, chodzą w pokazach najsławniejszych projektantów oraz występują w telewizji. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że nie znaleźli się tam przez przypadek. Jednym z najczęściej wymienianych przez amerykańskie media „dzieci nepotyzmu” jest chociażby Dakota Johnson. Gwiazda filmów z serii „Pięćdziesiąt twarzy Greya” to córka nagrodzonych Złotymi Globami aktorów Melanie Griffith i Dona Johnsona.
Co ciekawe, sporym zaskoczeniem dla wielu osób jest także fakt, że dzieckiem sławnych rodziców jest aktorka Zoë Kravitz, czyli owoc związku muzyka Lenny'ego Kravitza i aktorki oraz reżyserki filmowej Lisy Bonet.
Takich „odkryć” jest jednak znacznie więcej. Mowa tu chociażby o takich osobach jak: Maya Hawke (córka Ethana Hawke'a i Umy Thurman), John David Washington (syn Denzel i Pauli Washingtonów), Chris Pine (syna Roberta Pine'a i Gwynne Gilford) oraz Ben Platt (syn producenta filmowego, telewizyjnego i teatralnego Marca Platta).
Dzieckiem nepotyzmu nazywana jest także przez amerykańskie media gwiazda popularnego serialu „Emily w Paryżu” – Lily Collins. Choć nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, odtwórczyni tytułowej roli w hicie Netfliksa jest bowiem córką sławnego muzyka Phila Collinsa oraz aktorki Jill Tavelman.
Lily Collins jest kolejną gwiazdą, która musi udowadniać, że osiągnęła sukces dzięki sobie, a nie sławnym rodzicom. Aktorka wypowiedziała się na temat nepotyzmu
Lily Collins w wywiadzie dla francuskiego „Vogue’a” otworzyła się na temat nepotyzmu i tego, czy bycie córką słynnego muzyka spowodowało, że odniosła sukces w show-biznesie. Co na ten temat ma do powiedzenia 33-letnia aktorka?Lista osób, które postanowiły skorzystać ze swojej uprzywilejowanej pozycji i również związać swoje życie zawodowe z branżą rozrywkową jest jednak o wiele dłuższa. Spośród licznego grona „nepo babies” warto wymienić także takie gorące postaci show-biznesu jak: znany z „Igrzysk śmierci” aktor Jack Quaid (syn Meg Ryan i Dennisa Quaida), Brooklyn Beckham (syn Victorii i Davida Beckhamów) czy Willow i Jayden Smith (dzieci Willa Smitha i Jady Pinkett Smith).
Swego czasu szerokim echem w mediach odbiła się też wypowiedź robiącej ostatnio coraz większą furorę Lily-Rose Depp, czyli córki Vanessy Paradis i Johnny'ego Deppa. Zdaniem aktorki modelki termin „nepo babies” jest krzywdzący. Co więcej, młoda gwiazda uważa, że znacznie częściej używa się go w stosunku kobiet.
Mówienie, że ktoś osiągnął sukces dzięki poprzednim pokoleniom, wydaje mi się strasznie dziwne. To nie ma sensu. Jeśli ktoś ma rodziców lekarzy i potem sam zostaje lekarzem, to nikt nie mówi: „No cóż, jesteś lekarzem tylko dlatego, że twoi rodzice są lekarzami”. Nie, to nie tak, bo myślisz sobie: „Poszedłem do szkoły medycznej, przygotowywałem się do tego zawodu”. Tego typu rzeczy częściej słyszy się o kobietach niż o mężczyznach. Nie sądzę, aby był to przypadek – powiedziała w wywiadzie dla amerykańskiego „Elle”.
Trudno jednak powiedzieć, by opisywany obecnie w mediach „nepo babies boom” był zupełnie nowym zjawiskiem. Z wpływowych hollywoodzkicj rodzin wywodzą się przecież też znacznie dłużej obecne na rynku gwiazdy: Jamie Lee Curtis, Jennifer Aniston, Charlie Sheen, Gwyneth Paltrow, Drew Berrymore, Angelina Jolie, Laura Dern, Michael Douglas i Kate Hudson.
Zaskoczeni?