Reklama

To był finał pełen skrajnych emocji! Szczególnie, że po raz kolejny o tym, kto wygra miały zadecydować sympatie i antypatie widzów. To bowiem oni poprzez głosowanie SMS i za pomocą aplikacji wybierali swoich faworytów. Opinie na temat faworytki były jednak od samego początku podzielone.

Reklama

Z jednej strony była świetnie oceniana przez jury trenerka Kasia Dziurska, z drugiej ulubienica widzów, dziennikarka Beata Tadla. Na pytanie o to, kto powinien wygrać, internauci najczęściej pisali, że Kasia lepiej tańczy, ma lepsze poczucie rytmu, ale jako zawodowej sportsmence pewne rzeczy przychodzą jej łatwiej. Za to ta druga, choć radzi sobie nieco gorzej, musiała wykonać tytaniczną pracę nad ciałem, techniką i kondycją, by dojść do finału. I to ostatecznie właśnie dzięki widzom telewizji Polsat Beata Tadla wygrała 8. edycję Tańca z Gwiazdami! Patrząc na przebieg całego odcinka, można powiedzieć, że o mały włos, a straciłaby prowadzenie.

Taniec z Gwiazdami 8: Kto wygrał? Beata Tadla czy Kasia Dziurska?

Ostatni odcinek ósmego sezonu programu rozpoczął się wspólnym tańcem wszystkich par, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę oczekiwania i rywalizacji, która na dobre miała rozpocząć się tuż po tym występie. W walce o Kryształową Kulę zmierzyli się Beata Tadla i Jan Kliment oraz Kasia Dziurska i Tomasz Barański. Każda z par, oprócz grupowych choreografii, musiała wykonać aż trzy tańce: freestyle, jeden układ, w czasie którego na scenie miała towarzyszyć im jakaś gwiazda muzyki oraz wybrany przez konkurentów. I choć w finale głosy Iwony Pavlović, Andrzeja Grabowskiego, Oli Jordan i Michała Malitowskiego nie wpływały na ostateczny werdykt, jury dzięki ocenom mogło podpowiedzieć widzom, kto rzeczywiście zrobił postępy i kto jest lepszy technicznie. A z tym bywało różnie.

Na początek Kasia wybrała quickstepa za którego otrzymała od jury 35 punktów, natomiast Beata postawiła na foxtrota, którego oceniono na 32 punkty. Później było wspólne tango wszystkich uczestników show i dowiedzieliśmy się, że wśród widzów prowadzi Kasia, która otrzymała aż 51% głosów.

Kolejnym tańcem prowadzącej wówczas Dziurskiej była cha-cha, którą z Tomaszem Barańskim zatańczyła do piosenki Grzegorza Hyżego, O Pani. Wokalista towarzyszył parze na scenie (przed nim jako przerywnik Miłość w Zakopanem zaśpiewał Sławomir z żoną Kajrą), która ostatecznie za ten występ otrzymała aż 40 punktów od jury. Ale Beata Tadla nie pozostała konkurentce dłużna i za taniec współczesny do piosenki Margaret Byle jak dostała taką samą notę. Co więcej – w głosowaniu widzów aż 53% z nich było po jej stronie. To oznaczało, że szanse ciągle były wyrównane. Sytuację miał zmienić ostatni indywidualny taniec, czyli freestyle.

Reklama

Występ Kasi Dziurskiej i Tomasza Barańskiego (z Niech żyje bal w wykonaniu Maryli Rodowicz w tle) odebrał jury mowę i zapewnił trenerce kolejne 40 punktów. Panie szły łeb w łeb – za swój układ do muzyki Hansa Zimmera z filmu Pearl Harbor Beata Tadla dostałą taką samą notę, co jej rywalka. I kolejne cząstkowe wyniki przemawiały właśnie na korzyść konkurentki dziennikarki. Sportsmenka utrzymywała przewagę 53%. Dopiero po wspólnej salsie wszystkich uczestników zatańczonej do hitu Despacito, dowiedzieliśmy się, że jednak głosami widzów Beata Tadla wygrała! Największe podziękowania złożyła swojemu partnerowi z parkietu, Janowi Klimentowi i jego żonie Lence. Podkreśliła, jak kluczowe było ich wsparcie i wiara w wygraną. Przez trudne chwile na początku programu (Beata Tadla rozstała się z występującym w show Jarosławem Kretem), myślała, że nie zatańczy już nic więcej, że zwyczajnie nie da rady. A jak się okazało – koniec końców wytańczyła sobie zwycięstwo. Gratulacje! Kibicowaliście jej?

Reklama
Reklama
Reklama