Reklama

Choć od kilku miesięcy było wiadomo, że Taco Hemingway planuje wydać solową płytę, po raz kolejny zaskoczył swoich fanów, publikując wczoraj informację o tym, że drugi pełnowymiarowy album właśnie trafił do sieci. Café Belga ukazała się nakładem wytwórni Asfalt Records, podobnie jak wcześniej Marmur, a od dzisiaj jest dostępna na platformach streamingowych oraz w sklepach. Za produkcję odpowiadają Maciek „Rumak” Ruszecki oraz Boris „Borucci” Neijenhuis, z którymi raper współpracuje już od kilku lat, a prywatnie także się przyjaźni. Natomiast zdjęcie na okładkę płyty wykonała Sonia Szóstak, jedna z najbardziej utalentowanych fotografek młodego pokolenia.

Reklama

Taconafide na Open'er Festival 2018: tłumy na ostatnim wspólnym koncercie Taco Hemingway'a i Quebonafide >>>

Café Belga powstała w tym roku w Warszawie i Brukseli, gdzie mieszka mama Filipa Szcześniaka. W opisie płyty możemy przeczytać: Personalne i gorzko-nostalgiczne utwory przeplatane są fragmentami audio wywiadu, którego Taco udzielił w Brukseli dziennikarzowi Markowi Fallowi. Po kilkukrotnym przesłuchaniu stwierdzamy, że to najbardziej osobisty materiał w dorobku Taco Hemingway'a. 28-letni raper na pierwszych EP-kach śpiewał o Warszawie i wymyślonych bohaterach, natomiast na premierowej płycie odsłania się jak jeszcze nigdy dotąd.

Taco Hemingway zapowiada przerwę od muzyki w „Café Belga”

Filip dużą część tekstów na płycie poświęcił swojej popularności, która w ostatnim czasie osiągnęła apogeum. M.in. w tytułowym numerze nawija o utraceniu anonimowości w Polsce i dochodzi do wniosku, że najlepiej czuje się za granicą, gdzie nikt nie wie, kim jest. Ubolewa nad tym, że w związku z tym musiał zrezygnować z tak prozaicznych rzeczy jak np. przemieszczanie się komunikacją miejską, czego teraz woli uniknąć, aby nie wzbudzać sensacji.

6 piosenek Taco Hemingwaya, które zmieniły nasze życie >>>

Nikt nie patrzy na mnie nigdy w Café Belga.

Jestem w tłumie, nie jestem inny w Café Belga

Nie robią szumu, nie adorują

Nigdy nie piszczą w Café Belga

Bardziej zaniepokoił nas jednak fragment o planowanej przerwie w 2019 roku. Obecny rok rzeczywiście był bardzo intensywny dla Taco. Po wydaniu na początku kwietnia płyty z Quebonafide, sprzedaniu kilkuset tysięcy egzemplarzy Somy 0,5 mg oraz wyprzedaniu trasy koncertowej Taconafide, której zwieńczeniem był występ na głównej scenie na festiwalu Open'er 2018, i tak duża popularność Filipa przybrała na sile. Nie mówiąc o ogromie pracy, związanej ze stworzeniem dwóch albumów. A to podobno jeszcze nie koniec, ponieważ Taco w materiałach dołączonych do Somy... zapowiedział aż 2 solowe projekty w 2018 roku, dlatego podejrzewamy, że przerwa od tworzenia muzyki jest w jego przypadku jak najbardziej prawdopodobna. Mamy tylko nadzieję, że nie przeciągnie się na kilka lat!

Strach o przyszłość i karierę, czyli smutna wizja w piosence „2031”

Taco obawia się, że jego dobra passa może szybko się skończyć, a wszystkie swoje wątpliwości nawinął w piosence 2031. Zdaje sobie sprawę, że znajduje się obecnie na szczycie kariery, ale równie dobrze może szybko z niego zejść. Boi się, że za kilka lat będzie przyjmował propozycje kontraktów reklamowych, nikt nie będzie kupował jego płyt i przestanie być wiarygodny dla swoich fanów. Podejrzewamy, że wielu artystów ma takie przemyślenia i jednocześnie jesteśmy pewne, że Filipowi to nie grozi. Raper sukcesywnie odmawia udzielania wywiadów oraz pojawiania się w reklamach, nie udziela się także w mediach społecznościowych.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama