Reklama

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że plakaty reklamujące Kuriera, najnowszy film Władysława Pasikowskiego, przyciągnęły Waszą uwagę nie tylko dlatego, że to nowy film Władysława Pasikowskiego, jednego z najlepszych rodzimych reżyserów, ale również ze względu na przystojną twarz widniejącą na pierwszym planie owego plakatu. Przystojną, ale być może nie do końca znaną. Fakt, Philippe Tłokiński nie jest zbyt znaną postacią rodzimej kinematografii, co jednak może się niebawem zmienić.

Reklama

Philippe Tłokiński - kim jest gwiazda nowego filmu Władysława Pasikowksiego, Kurier?

Do tej pory mogliście go oglądać w popularnych serialach, Prosto w serce, Przepis na życie i w drugim sezonie Belfra. Ale Philippe kilka razy miał też okazję pojawić się na wielkim ekranie, m.in. w Volcie Juliusza Machulskiego, Helu Katarzyny Priwieziencew i Pawła Tarasiewicza czy w Nocy Walpurgi Marcina Bortkiewicza. Choć w tym ostatnim obrazie Tłokiński zagrał główną rolę, dopiero produkcja z takim rozmachem, jak Kurier sprawiła, że 33-latek zaczął cieszyć się większym zainteresowaniem. W końcu zagrał Jana Nowaka-Jeziorańskiego, legendarnego „kuriera z Warszawy”, jednej z kluczowych postaci w historii Polski, kojarzonej przede wszystkim z Powstaniem Warszawskim. I szybko przypięto mu łatkę polskiego Jamesa Bonda, z czym sam zainteresowany ma pewien problem. Uważa bowiem, że brytyjski agent to typ superbohatera. Nowak-Jeziorański „jest bohaterem z krwi i kości, ma swoje wady i słabości – np. nie potrafi jeździć na rowerze, co się nagle okazuje sporą przeszkodą” mówił Tłokiński w wywiadzie dla magazynu ELLE.

Zobacz także: Kamil Nożyński, Kuba z serialu „Ślepnąc od świateł”, zagra w filmie! To zagraniczna produkcja >>>

Skąd u Tłokińskiego francuski zapis imienia Filip? Aktor przyszedł na świat 6 maja 1985 roku w Bois-Bernard na północy Francji. Jego ojciec, piłkarz Mirosław Tłokiński, osiadł tam rok wcześniej. Dzieciństwo Philippe spędził już w Szwajcarii, w Genewie. I początkowo wszystko wskazywało na to, że pójdzie w ślady ojca. I mimo że trenował pod okiem taty profesjonalisty, wybrał aktorstwo, którego uczył się w Saint-Etienne. To właśnie we Francji stawiał swoje pierwsze kroki w aktorstwie. Jak to się stało, że wrócił do kraju? „Dzieci imigrantów często wracają do kraju, który opuścili ich rodzice, bo czują głód korzeni. Szukają miejsca, skąd naprawę są. Bliżej mi do ludzi stąd, chciałem tu mieć przyjaciół, chciałbym założyć rodzinę z Polką (…) Podoba mi się to, co mogę tu robić w kinie i serialu”, wyznał w rozmowie z ELLE. Chyba nikt nie ma już wątpliwości, że była to decyzja niosąca same korzyści. I dla Philippe'a, który rolą u Pasikowskiego otworzył sobie furtkę do kolejnych aktorskich projektów, być może u innych czołowych rodzimych reżyserów. A dla nas, widzów, nieopatrzoną, interesującą twarz w polskim kinie. Będziemy śledzić!

Reklama

Zobacz także: „1983”: Maciej Musiał i Michalina Olszańska w pierwszym polskim serialu Netflixa [WIDEO] >>>

Reklama
Reklama
Reklama