Najlepsze filmy 2024 według Glamour. 5 produkcji, które wpiszemy na listę filmów wszech czasów
Wybrałyśmy najlepsze filmy 2024. Poznajcie subiektywne zestawienie produkcji, które zrobiły na nas wyjątkowe wrażenie i z przyjemnością będziemy do nich wracać.
Rok 2024 przyniósł kinomanom i kinomankom prawdziwą ucztę filmową – pełną emocji, niezapomnianych historii i wizualnych arcydzieł. Było dosłownie wszystko – od mocnych blockbusterów („Diuna 2”, „Wicked”), przez porywające romanse („The Idea of You”), po kameralne dramaty („The Brutalist”). Tegoroczne produkcje udowodniły, że kino wciąż potrafi zaskakiwać, wzruszać i inspirować.
Wybór najlepszych filmów nigdy nie jest łatwy, ale i tak postanowiłyśmy stworzyć subiektywne zestawienie tych tytułów, które naszym zdaniem wyznaczyły nowe standardy.
Najlepsze filmy 2024 według redakcji „Glamour”
W zestawieniu znalazły się zarówno filmy, które poruszyły serca widzów na całym świecie, jak i takie, które zdobyły uznanie krytyków podczas najważniejszych festiwali filmowych. Przy wyborze kierowaliśmy się różnorodnością gatunków. Każdy z tych tytułów opowiada historię, która w jakiś sposób wpłynęła na widzów, skłoniła do refleksji lub po prostu zapewniła rozrywkę na najwyższym poziomie. Oto najlepsze filmy 2024 według redakcji „Glamour”.
„Copa '71”, reż. Rachel Ramsay, James Erskine
„Copa '71” to poruszający dokument opowiadający o zapomnianym, ale niezwykle ważnym momencie w historii kobiecej piłki nożnej – nieoficjalnych mistrzostwach świata, które odbyły się w Meksyku w 1971 roku. Film przywraca głos pionierkom futbolu, które pomimo przeciwności losu i braku wsparcia dokonały rewolucji w świecie sportu, inspirując swoją postawą i determinacją kolejne pokolenia. Reżyserki Rachel Ramsay i James Erskine przedstawiły historię dziewczyn pełnych pasji, wytrwałości i miłości do gry, jednocześnie przypominając, jak zażarcie musiały walczyć o swoje miejsce na boisku i poza nim.
Moim filmem 2024 roku był dokument „Copa '71” o pierwszych w historii mistrzostwach świata w piłce nożnej kobiet. Mistrzostwach, które mężczyźni z FIFA postanowili wymazać...
„Prawdziwy ból”, reż. Jesse Eisenberg
„Prawdziwy ból” (ang. A Real Pain) to intrygujący dramat, który wyprodukował i wyreżyserował Jesse Eisenberg. Film opowiada historię kuzynów, którzy odwiedzają Polskę, kraj pochodzenia ukochanej babci, z którego z powodu wojny musiała uciec do USA. Próba zmierzenia się z bolesną przeszłością, zarówno osobistą, jak i historyczną, to emocjonalna podróż pełna napięć, wyzwań i momentów uzdrowienia. To też przejmujące studium rodziny, tożsamości i procesu leczenia ran, które czasem wydają się niemożliwe do zagojenia.
Wybrałabym „Konklawe”, ale ostatecznie stawiam na „Prawdziwy ból”. To nie jest wybitny film, ale ze względu na rolę Kierana Culkina jest tym, który emocjonalnie naprawdę mnie poruszył. Jego zakończenie jeszcze długo po sensie chodziło mi po głowie
„Rodzaje życzliwości”, reż. Jorgos Lantimos
„Rodzaje życzliwości” (ang. The Kindness) to alegoryczny tryptyk przedstawiający trzy pozornie niepowiązane ze sobą opowieści, w których ci sami aktorzy wcielają się w różne role. Reżyser Jorgos Lantimos, znany z wnikliwego analizowania ludzkiej natury, opowiada historie zmuszające do refleksji nad tym, jak nasze najmniejsze działania mogą wpływać na życie innych.
Jak zwykle u Lanthimosa, jest ekscentrycznie. „Rodzaje życzliwości” to tryptyk zazębiających się i bardzo przewrotnych opowieści o tym, co naprawdę sprawia, że jesteśmy szczęśliwi i że nie sposób określić granicy autokreacji własnego istnienia. Wszystko to polane sosem czarnego humoru
„Challengers”, reż. Luca Guadagnino
„Challengers” to kolejne dzieło w portfolio Luki Guadagnino (m.in. „Tamte dni, tamte noce”). Opowiada historię Tashi, byłej gwiazdy tenisa, która zostaje trenerką swojego męża, przeżywającego kryzys zawodowy. Mężczyzna, aby przerwać pasmo porażek, musi zmierzyć się na korcie ze swoim byłym najlepszym przyjacielem, do którego jego żona ma specyficzny sentyment...
Luca Guadagnino serwuje nam emocje jak na dobrym meczu tenisowym. Pełna napięcia historia, świetny soundtrack i ogromna wartość wizualna. No i to trio - Zendaya, Mike Faist oraz Josh O’Connor są doskonali w swoich rolach
„Substancja”, reż. Coralie Fargeat
„Substancja” to hipnotyzujący thriller, który wciąga widza w świat tajemniczych eksperymentów medycznych i moralnych dylematów. W rolę starzejącej się gwiazdy, która za wszelką cenę chce wyglądać młodo, brawurowo wcieliła się Demi Moore. Mówi się, że kreacja aktorki zapewni jej nominację do Oscara w kategorii Najlepsza Aktorka Pierwszoplanowa.
Nie był to mój ulubiony film, ale zdecydowanie zrobił na mnie wrażenie. Mimo tego, że był naprawdę obrzydliwy (chociaż bardzo dobrze nakręcony), miejscami absurdalny, warto go zobaczyć. Czegoś takiego jeszcze nie było