Reklama

W tym artykule:

  1. Gene Hackman i jego żona nie żyją
  2. Trwa śledztwo w sprawie Gene’a Hackmana i jego żony. Na jaw wychodzą coraz bardziej podejrzane informacje
Reklama

Gene Hackman i jego żona nie żyją

26 lutego służby zostały poinformowane o dwóch martwych osobach w posiadłości w Santa Fe. Okazało się, że ciała należą do aktora Gene’a Hackmana i jego żony – Betsy Arakawy. Okoliczności zdarzenia badane są przez policję – w sprawie trwa śledztwo. Wiadomo też, że pies pary nie żyje. Na miejscu nie znaleziono bezpośrednich oznak przestępstwa. Na jaw zaczęły wychodzić jednak kolejne informacje. Najnowsze odkrycia służb są szokujące. Ta sprawa zapowiada się na jedną z najbardziej

Trwa śledztwo w sprawie Gene’a Hackmana i jego żony. Na jaw wychodzą coraz bardziej podejrzane informacje

Policja wydała nakaz rewizji. Dom pary został przeszukany. To właśnie tam doszło do tragedii. Odkryto w nim coś, czego zupełnie się nie spodziewano. Sam detektyw, który prowadził przeszukanie posiadłości wydał pisemne oświadczenie, w którym przekazał, że śmierć dwójki zmarłych jest na tyle podejrzana, by wymagać dokładnego przeszukania i dochodzenia. Co odnalazły służby?

Portal TMZ donosi, że drzwi wejściowe do domu podobno były otwarte (co już budzi podejrzenia). Po posesji biegały psy. Jeden z nich był w środku obok ciała Arakawy, inny został znaleziony martwy w szafie w łazience. Nie wiadomo, jak się tam znalazł. Zwłoki pianistki leżały na podłodze w łazience. Obok niej znajdowały się przewrócony grzejnik, otwarte opakowanie z tabletkami i rozrzucone dookoła tabletki. Aktor natomiast znajdował się w innym pomieszczeniu obok kuchni. Był ubrany, obok niego leżały okulary przeciwsłoneczne. Nie znaleziono widocznych oznak wycieku gazu, co było jednym z głównych przypuszczeń odnośnie przyczyny tragicznej śmierci małżeństwa. Straż pożarna i firma gazowa z Nowego Meksyku zaprzeczyły jednak, aby to wadliwa instalacja była przyczyną zgonu.

Reklama

Raport potwierdza, że ciała zostały znalezione przynajmniej dzień po śmierci. Zwłoki były już w stanie częściowego rozkładu. Znalazł je dozorca, który od razu zadzwonił na numer alarmowy. Przyczyna tragedii nadal jest nieznana.

Reklama
Reklama
Reklama