Monika Mrozowska w ogniu krytyki z powodu sylwetki. Gwiazda odpowiada: „Kocham moje ciało”, apelując o zaprzestanie oceniania cudzego wyglądu
Monice Mrozowskiej nie było dane złapać wytchnienia nawet podczas wypoczynku z rodziną. Gwiazda znalazła się w ogniu krytyki, a wszystko przez ciało, które w dalszym ciągu jest piętnowane, jeśli odbiega od nierealnych standardów piękna. Jak widać nasze społeczeństwo wciąż nie jest ciałopozytywne, choć o ciałopozytywności mówi się i pisze coraz więcej.
Aktorka Monika Mrozowska niedawno urodziła syna Lucjana, jest to czwarte dziecko gwiazdy. Niestety według hejterów, okres ochronny po ciąży gwiazd nie dotyczy. Fala negatywnych komentarzy spadła na młodą mamę, a wszystko to za sprawą jej pociążowej figury. Na nic bezsenne noce i wciąż szczery uśmiech na twarzy aktorki – odbiorcy widzą wyłącznie “niedoskonałe” według nich ciało.
Młoda mama zamieściła post, w którym daje upust swoim emocjom oraz odczuciom względem negatywnych komentarzy. Wspomina również o procesie, jakiemu poddane było i wciąż jest jej ciało, a także o tym, jak to wszystko oddziałuje na jej dzieci. Co najważniejsze, 41-latka podkreśla, że hejt nie ma na nią wpływu, w szczególności ten uderzający w jej ciało. Jak sama mówi – kocha swoje ciało! A jej poczucie szczęścia i samomiłości bije z każdego zdjęcia zamieszczonego na Instagramie. Niemniej, Mrozowska postanowiła zabrać głos, by zaznaczyć, że nie godzi się ona z zawstydzaniem z powodu ciała, co prowadzi przecież do poważnych kompleksów nie tylko osobę, w którą wymierzona jest krytyka, ale też w obserwujących ją w mediach społecznościowych ludzi.
Każdy komentarz aktorki zasługuje na gromkie brawa. Dystans, jaki posiada względem swojej osoby, wynika z samoakceptacji. Ostatni wpis na Instagramie aktorki to ciałopozytywny majstersztyk, przeczytajcie same i sami:
Kocham je [ciało] cały czas! Bo mnie nosi, bo pozwala uprawiać sport, bo potrafi się rozciągnąć, a potem skurczyć, bo urodziło 4 dzieci, a potem je wykarmiło. Bo zniosło kilka trudnych operacji, bo regeneruje się w sposób dla mnie niewyobrażalny, bo znosi wzloty i bolesne upadki, również te emocjonalne.
Falę krytyki, która spadła na nią z powodu ciążowego brzucha odpiera brawurowo, wypunktowując klasyki hejterskie. Trolle internetowe najczęściej za cel obierają sobie kobiece ciało. Według nich ono nigdy nie będzie idealne, nigdy dość dobre, nigdy wpisujące się w wyimaginowane normy. Sedno tkwi w tym, że ciało kobiety znosi niebywałe zmiany hormonalne. Cykl miesiączkowy przynosi zatrzymanie wody w organizmie, przez co niejedna z nas obecnie ma “wielki bebzol”. Z kolei organizm kobiety w ciąży musi zrobić miejsce dla maluszka, który potrzebuje przestrzeni do rozwoju. Nikt nie mówi o tym, jak zachowują się narządy kobiet w ciąży czy jakiemu obciążeniu poddany jest kręgosłup. Bądźmy ciałopozytywni i w tej kwestii. Monika Mrozowska udowadnia, że można akceptować siebie i innych, bez względu na wszystko.
„Za duże te cycki!” „ Ale płaska ! Jak deska!” „Ale ma wielki bebzol! Nieźle się roztyła” „Skóra i kości!” „Od porodu minęło już tyle czasu, a ta dalej wygląda jakby była w ciąży” „Tak szybko wróciła do formy po porodzie? Niemożliwe, na pewno katowała się dietą ” „Widzicie ten cellulit? Mogła sobie darować te krótkie spodenki!” „ I po co się tak chwali tym płaskim brzuchem? Ma jakieś inne osiągnięcia poza ładną figurą?”.
W procesie samoakceptacji pomagają aktorce synowie, którzy uwielbiają się przytulać do jej brzucha, jak sama pisze. „Mój syn Józek uwielbia się na nim [brzuchu] kłaść, głaskać go i mówić: mój kochany miękki brzuszek”. Kochajmy swoje brzuszki codziennie, nie tylko od święta.