Maria Andrejczyk bohaterką Igrzysk Olimpijskich! Jej gest poruszył cały świat!
Srebrna medalistka w rzucie oszczepem postanowiła wystawić swój świeżo zdobyty medal olimpijski na licytacji charytatywnej, by pomóc choremu Miłoszkowi. Zwycięzca zdecydował, że młoda olimpijka zachowa swój medal. Czyż dobro nie wraca?
- Paulina Kulig
W tym artykule:
- Maria Andrejczyk pomaga Miłoszkowi
- Żabka chce, by medal został z Marią Andrejczyk
- Maria Andrejczyk – choroba nowotorowa i zwycięstwo na miarę tego olimpijskiego
200 tysięcy złotych – za tyle wylicytowano medal Marii Magdaleny Andrejczyk. Kwota ze zbiórki przeznaczona została na leczenie ośmiomiesięcznego Miłoszka Małysy. Zawodniczka mogła liczyć na wsparcie swoich kibiców i fanów z całego świata, którzy zebrali już prawie całą potrzebną kwotę. Samorząd województwa podlaskiego obiecał, że do zawodniczki trafi replika medalu. Jak się okazało, nie będzie takiej potrzeby, ponieważ zwycięzca licytacji – sieć sklepów Żabka postanowiła, że srebrny krążek zostanie z Marią.
Maria Andrejczyk pomaga Miłoszkowi
Polska olimpijka po zejściu z podium w Tokio wiedziała, że medal, który wywalczyła w rzucie oszczepem, nie pozostanie z nią długo. Spośród wielu zbiórek charytatywnych zdecydowała się przekazać srebrny krążek na leczenie chorego Miłoszka Małysy. Chłopiec cierpi na wadę serca, a dokładnie na nieprawidłowy spływ żył płucnych. Operacja może odbyć się tylko w Stanford w USA i kosztuje 1,5 miliona złotych! Dzięki 25-letniej olimpijce udało się zebrać prawie całą kwotę. Brakuje jeszcze 45 tysięcy złotych.
Żabka chce, by medal został z Marią Andrejczyk
Na swoim profilu na Facebooku Maria ogłosiła, że licytacje wygrała sieć sklepów Żabka. Zwycięzca przekazał 200 tysięcy złotych na uratowanie życia Miłoszka. Ale to nie wszystko. Żabka postanowiła, że medal pozostanie w rękach naszej olimpijki.
Z największą przyjemnością oddaje Wam ŻABKA - mały wielki sklep swój medal, który dla mnie jest symbolem walki, wiary i dążenia do marzeń pomimo wielu przeciwności.
Mam nadzieję, że dla Was będzie symbolem życia, o które wspólnie zawalczyliśmy.
OGROMNE WYRAZY SZACUNKU I PODZIĘKOWANIA – napisała 25-letnia sportowczyni.
Maria Andrejczyk – choroba nowotorowa i zwycięstwo na miarę tego olimpijskiego
Maria Andrejczyk pierwsze kroki na igrzyskach olimpijskich stawiała w Rio w 2016 roku, ale do miejsca na podium zabrakło jej 2 cm! W 2017 roku cierpiała na uraz barku, a później zdiagnozowano u niej raka kości. Kostniak w zatokach to łagodna odmiana nowotworu, ale powodował u oszczepniczki niedotlenienie organizmu. Na szczęście operacja przebiegła pomyślnie, a lekkoatletka mogła wrócić do sportu. Swoje wsparcie dla tegorocznej medalistki wyraziła w sieci była tyczkarka Monika Pyrek: „Tyle przeszła przez ostatnie lata, kontuzja za kontuzją, a ona nie odpuszczała, wierzyła, że w końcu się uda!!!”
Maria Andrejczyk wróciła z Tokio z wynikiem 64,61 m, dzięki czemu zdobyła jeden z dziewięciu medali, które przywieźli z igrzysk polscy lekkoatleci. Lepsza od niej była jedynie Chinka Shiying Liu, która osiągnęła odległość 66,34 m.
Wspaniałej sportsmence o dobrym sercu składamy gratulacje, a za jej piękne zachowanie bijemy brawa. Na stojąco.