Reklama

W tym artykule:

  1. Zmiany w życiu Marceliny Zawadzkiej – zaręczyny, ciąża, macierzyństwo
  2. Marcelina Zawadzka szczerze o trudnych początkach bycia mamą
Reklama

Marcelina Zawadzka niedawno urodziła swoje pierwsze dziecko. Chłopiec, któremu wraz z partnerem nadali imię Leonidas przyszedł na świat 9 października. Niestety, dziecko ze względu na problemy zdrowotne musiało pozostać dłużej w szpitalu. Dla świeżo upieczonej mamy był to niezwykle trudny czas. Poznajcie szczegóły.

Zmiany w życiu Marceliny Zawadzkiej – zaręczyny, ciąża, macierzyństwo

W życiu Marceliny Zawadzkiej ostatnio sporo się dzieje. Tuż po tym, jak poinformowała świat o tym, że jej ukochany Max Gloeckner na wakacjach w Tajlandii podarował jej pierścionek zaręczynowy przekazała, że niebawem zostanie mamą. Podczas ciąży prezenterka dzieliła się swoimi przemyśleniami i emocjami, opisując zarówno trudne, jak i radosne momenty. Nie ukrywała przed swoimi obserwatorami, że radość z nadchodzącego macierzyństwa​ miesza się z niepewnością i obawami przed tym, jak odnajdzie się w nowej roli.

Pierwsze dziecko pary, syn Leonidas przyszedł na świat po planowanym terminie porodu, a o jego narodzinach dowiedzieliśmy za pośrednictwem instagramowego profilu Marceliny. Jak się teraz okazało, chłopiec miał pewne problemy zdrowotne, które przysporzyły jego rodzicom zmartwień. W emocjonalnym wpisie prezenterka ujawniła, co się stało i jak obecnie wygląda ich nowa rzeczywistość.

Marcelina Zawadzka zaręczyła się. Miejsce, w którym oświadczył się jej partner robi wrażenie

Marcelina Zawadzka właśnie przekazała swoim fankom i fanom radosną nowinę. Prezenterka zaręczyła się ze swoim partnerem – Maxem Gloecknerem. Moment był naprawdę romantyczny. Zobaczcie, jak wyglądały te oświadczyny.
Marcelina Zawadzka i Max Gloeckner
fot. AKPA, kolaż Glamour.pl

Marcelina Zawadzka szczerze o trudnych początkach bycia mamą

Marcelina Zawadzka opowiedziała o pierwszych wyzwaniach związanych z byciem mamą. Ujawniła, że choć teoretycznie była w pełni gotowa do tego, by karmić syna piersią, to uniemożliwiły jej to niespodziewane komplikacje:

Karmienie piersią mimo tego, że naturalne, wcale tak naturalnie do mnie nie przyszło. U nas życie napisało scenariusz, trudniejszy niż zakładałam i nasz synek musiał już na początku swojej drogi przyjmować leki. Tym bardziej zależało mi, by od początku dać mu możliwie najwięcej mojego mleka, żeby naturalne przeciwciała wspierały jego zdrowienie. I mimo moich najszczerszych chęci wcale nie było to łatwe – napisała.

Prezenterka przyznała, że potrzebna była pomoc specjalistów, bez której by sobie po prostu nie poradziła. I to także dzięki niej dziś może podzilić się rodzinnym kadrem:

[...] Tak, wiem, że wyglądamy uroczo. Wiem, że widzicie tu błogość i odpoczynek. Ale doszłam do tego po wielu, nie ukrywamy, bolesnych próbach. Dziś moje karmienie daje mi uśmiech na twarzy, ale zanim to nastąpiło, zaciskałam zęby, a po policzkach płynęły mi łzy bezsilności i determinacji – podkreśliła.

Trzymamy kciuki za nową rodzinę i mamy nadzieję, że będzie już tylko lepiej!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama