Małgorzata Halber trafiła do szpitala psychiatrycznego. Pisarka podzieliła się gorzką refleksją o systemie opieki zdrowotnej
Małgorzata Halber opublikowała obszerny wpis, w którym opisała swoje obserwacje na temat różnic między publicznym a prywatnym systemem ochrony zdrowia psychicznego. Wnioski, do których doszła pisarka, niestety nie napawają optymizmem.
W tym artykule:
- Małgorzata Halber o pobycie w szpitalu psychiatrycznym
- Małgorzata Halber krytykuje system opieki zdrowotnej
Małgorzata Halber rozpoczęła swoją przygodę z mediami jeszcze jako nastolatka w popularnym programie młodzieżowym „5-10-15”. Wiele osób pamięta ją także z pracy w roli prezenterki stacji muzycznej Viva Polska. W 2011 roku odeszła z telewizji i krótko potem zaczęła spełniać się w roli rysowniczki. Swój lifestyle'owy komiks „Bohater” początkowo publikowała anonimowo w sieci. W tamtym okresie zaczęła też prace nad swoją debiutancką powieścią. Opowiadająca o zmaganiach z nałogiem alkoholowym i narkotykowym książka „Najgorszy człowiek na świecie” ukazała się cztery lata później i odbiła się szerokim echem w mediach. Autorka nigdy nie ukrywała bowiem, że inspiracją do powstania bestsellera były prawdziwe wydarzenia z jej życia.
Małgorzata Halber o pobycie w szpitalu psychiatrycznym
Małgorzata Halber obecnie pracuje nad swoją trzecią książką pod roboczym tytułem „Gruba”. Oprócz tego regularnie publikuje posty na Facebooku, gdzie jej profil obserwuje już przeszło 40 tysięcy użytkowników serwisu. W swoich wpisach nie stroni od poruszania trudnych i niewygodnych tematów, takich jak realia osób DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików) czy zaburzenia psychiczne. W minioną niedzielę współautorka „Książki o miłości”, którą napisała razem z Olgą Drendą, poinformowała swoich czytelników, że aktualnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym.
A więc stało się. Po półtora miesiąca siłowania się z tym, czy jestem w stanie wstać czy nie, leżeniu przy zasłoniętych zasłonach i absolutnym festiwalu nienawiści do samej siebie położyłam się do szpitala psychiatrycznego. Prywatnego - napisała.
Halber, która od lat otwarcie opowiada o tym, że choruje na depresję, zdradziła, że nie jest to jej pierwszy pobyt w tego typu placówce. Nie ukrywa też, że miała opory przed zdecydowaniem się na podjęcie leczenia w szpitalu niepublicznym.
Poprzednio, po ośmiu miesiącach bardzo ciężkiego kryzysu psychicznego / epizodu depresyjnego wylądowałam tu po ciężkim siłowaniu się ze sobą. Siłowanie się polegało na tym, że chciałam do publicznego. Bo raz, że przecież k***a płacę te podatki, a dwa: bo to niesprawiedliwe. Bo dlaczego ja mam mieć lepszą opiekę tylko bo, o. Poza tym 11 lat uczęszczania na mitingi, dwa i pół roku terapii uzależnień na NFZ (jak również nauka w państwowych szkołach) nauczyły mnie, że ja nie chcę siedzieć w jakimś pałacu z tworzywa, ja chcę do prawdziwych ludzi z normalnego społeczeństwa. Bo wyłażenie z bańki jest zdrowe - wyjaśnia.
Pisarka wyznała, że ostatecznie za namową swojej lekarki postanowiła wybrać się do prywatnej placówki.
Chciałabym Wam powiedzieć za co płacę horrendalne (nawet przy moich w sumie wyższych niż mediana zarobkach) pieniądze. Za to, że lekarz rozmawia ze mną codziennie co najmniej pół godziny. Sam na sam. Spisuje wszystkie objawy i natychmiast nanosi poprawki w karcie. Za to, że cztery razy w tygodniu mam rozmowę z psychologiem. Za to, że mam łazienkę w pokoju. Za to, że na korytarzu zawsze jest dostępny pielęgniarz, który w razie potrzeby konsultuje się z lekarzem gdy któryś z pacjentów czuje nasilone objawy. Za to że DWA RAZY dziennie mam terapię grupową łamane na zajęciową - wylicza.
Małgorzata Halber krytykuje system opieki zdrowotnej
W dalszej części wpisu pisarka szczegółowo opisała, jak pobyt w prywatnej placówce różni się od tego, co jest obecnie w stanie zaoferować państwowy system ochrony zdrowia. Osobiście dostrzega ogromną przepaść.
Na sam koniec powiem że tak, leżałam w państwowym szpitalu. Na materacu na korytarzu w stołówce między gabinetem zabiegowym a palarnią. Obchód wyglądał tak jak wspominałam wcześniej, lekarz pytał mnie w obecności 10 stażystów jak się pani dzisiaj czuje, zapisywał i szedł dalej. O psychologu to może nawet nie będę wspominać - opisuje.
Za te kolosalne dysproporcje Halber obwinia przede wszystkim rządzących. Jej zdaniem, od lat zaniedbują oni sektor ochrony zdrowia psychicznego.
Ile to jeszcze będzie trwać? Czy zawsze? Czy k***a naprawdę nie można by było budżetu państwa ustalać tak, że w jednym roku na edukację i służbę zdrowia, dwa sektory które naprawdę powinny niwelować nierówności społeczne, że w jednym roku tyle co na zbrojenia poszłoby właśnie na służbę zdrowia? - oburza się pisarka.
Chociaż oczywiście ja już nie wierzę w polityków. Natomiast wierzę w to, że państwo ma obowiązek dbać o swoich obywateli. Nawet, jeśli praktyka pokazuje jak jest - dodała na koniec.
Z pełną treścią wpisu Małgorzaty Halber możecie zapoznać się poniżej.