Iconic french girl (nie tylko) z Netflixa. Camille Razat: „Niczego nie ukrywam – po prostu jestem sobą”
Camille zdobyła moje serce dwa razy – kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ją na ekranie i wtedy, gdy poznałam ją osobiście. To nie był klasyczny wywiad, to było spotkanie z przyjaciółką, do którego możecie dołączyć, by zrozumieć, jak wiele ma do zaoferowania światu ta niesamowita dziewczyna.

Spotykamy się w absolutnie przepiękny, marcowy poranek. Camille ma na sobie sportowy set i ani grama makijażu. Widać, że doskonale czuje się w takim wydaniu – jej naturalność jest ujmująca, sprawia, że czuję się bardziej komfortowo, niż podczas wielu innych wywiadów, które miałam okazję przeprowadzić. Jeszcze zanim zacznę nagrywać wiem, że to będzie jedna z tych rozmów, które zapamiętam. I to nie tylko ze względu na okoliczności. Jestem pewna, że o mojej (i waszej) ulubionej francuskiej it-girl będzie coraz głośnej.
Xymena Borowiecka, Glamour: Zacznijmy od tego, co mnie do Ciebie sprowadza, czyli Twojej współpracy z Authentic Beauty Concept. Filozofia marki skupia się na wydobywaniu i podkreślaniu naturalnego piękna. Czy to również Twoja własna filozofia?
Camille Razat: Tak, absolutnie. Jak widzisz, na co dzień prawie nie noszę makijażu. Chcę wyglądać jak najbardziej naturalnie. Dlatego autentyczność, którą promuje Authentic Beauty Concept, jest mi tak bardzo bliska i naprawdę ją doceniam. Niczego nie ukrywam – po prostu jestem sobą. W pewnym sensie Authentic Beauty Concept to idealnie dopasowana do mnie marka.
A więc, oczywiście, kosmetyki Authentic Beauty Concept, są elementem Twojej rutyny pielęgnacyjnej?
O, tak, zdecydowanie.
[Dołącza do nas kot Camille, który domaga się czułości, a że są rzeczy ważne i ważniejsze – robimy na nie chwilę przerwy]
On jest prawdziwą gwiazdą, wiesz? Wystąpił w mojej pierwszej kampanii dla Authentic Beauty Concept, pojawił się w każdym filmie. Przepraszam, rozproszyłam się – jakie było pytanie?
Pytałam o Twoją rutynę pielęgnacyjną.
Ach, tak! Oczywiście.
Jeśli chodzi o moje włosy, używam teraz wyłącznie kosmetyków Authentic Beauty Concept. Odkąd zaczęłam z nimi współpracować i stosować ich produkty, widzę ogromną zmianę na plus. Moje włosy są bardziej lśniące, zdrowsze – po prostu czuję i widzę, że są w lepszej kondycji. Ważne jest dla mnie również to, że formuły są wegańskie, nietestowane na zwierzętach i wolne od szkodliwych substancji.
Poza tym jestem ogromną fanką świadomej pielęgnacji skóry. Używam wyłącznie produktów Augustinus Bader, bo są nietoksyczne – tak samo zresztą jak kosmetyki Victorii Beckham. Uwielbiam ją za to, że stworzyła produkty do makijażu z czystym składem.
Czyli to właśnie filozofia Authentic Beauty Concept, ich etyczne podejście, przyciągnęło Cię do tej współpracy?
Tak, zdecydowanie. Nie mogę zrozumieć, jak to możliwe, że w 2025 roku nadal są marki, które testują na zwierzętach. To wydaje się tak okrutne, to jest nie do zaakceptowania. Istnieją inne sposoby testowania produktów i uważam, że branża beauty powinna całkowicie odejść od testów na zwierzętach. Więc oczywiście podzielam wartości Authentic Beauty Concept.
Masz ulubiony produkt Authentic Beauty Concept?
O, tak! Zwłaszcza kiedy podróżuję, uwielbiam sięgać po ich suchy szampon.
Zdecydowanie się zgadzam, sama użyłam go dziś rano! To świetny produkt.
Prawda? To jedyny suchy szampon, jaki znam, który nie narusza tekstury włosów i nie pozostawia białego osadu. Po prostu dodaje objętości i sprawia, że włosy stają się miękkie i lśniące. Jest tak lekki, że można go stosować kilka razy dziennie, bo nie obciąża włosów.
No i oczywiście linia Glow! Po umyciu włosów mieszam Glow Spray Serum z Hydrate Spray Conditioner w dłoniach i nakładam na wilgotne włosy. Sprawia, że są lśniące i maksymalnie nawilżone.
Nie używasz suszarki?
Staram się unikać suszenia włosów gorącym powietrzem. Chociaż niektóre produkty mają w sobie ochronę przed wysoką temperaturą, to i tak, kiedy tylko mogę, wolę pozwolić włosom wyschnąć naturalnie.
Jak dbasz o swoją skórę i włosy przy tak intensywnym trybie pracy?
Właśnie dlatego na co dzień nie noszę makijażu – kiedy tylko mogę, pozwalam skórze oddychać. Tak samo jest z moimi włosami. Kiedy mam wolny czas, co zdarza się rzadko, staram się ich nie myć zbyt często i dać im odpocząć. Raz w tygodniu robię sobie nocną kurację olejową – i nawet noszę wtedy te śmieszne czepeczki! Moje podejście jest bardzo proste: kiedy nie pracuję, skupiam się na regeneracji skóry i włosów.
Nasze zawody mają ze sobą wiele wspólnego, więc doskonale to rozumiem – wszystko dzieje się tak szybko, że trudno znaleźć chwilę na relaks. Co robisz, żeby się wyciszyć po pracy?
Szczerze? Zawsze najlepszą opcją jest wino! W końcu jestem Francuzką – nie mogę się powstrzymać! A poza tym uwielbiam ćwiczyć. Chodzę na siłownię i często korzystam z sauny, przynajmniej dwa razy w tygodniu. Swoją drogą, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo pozytywnie sauna wpływa na nasze zdrowie, jest świetna dla mózgu, płuc, serca, skóry, włosów – dosłownie wszystkiego. No i oczywiście cenię sobie czas spędzony z przyjaciółmi i granie w planszówki – to kolejna rzecz, która mnie relaksuje.
Masz ulubioną planszówkę?
Harry Potter! [Harry Potter: Hogwarts Battle – red.]. Planszówki to świetny sposób na oderwanie się od mediów społecznościowych i całej reszty. Właściwie, samo odłożenie telefonu na jakiś czas to jeden z najlepszych sposobów na odpoczynek po pracy.
O, tak, oderwanie się od social mediów, chociaż na chwilę, jest superważne. Rozmawiałyśmy o Twojej rutynie pielęgnacyjnej, chciałabym dowiedzieć się czegoś o tym, co nosisz na co dzień. Jaki są Twoje codzienne stylizacje w porównaniu do tych bardziej formalnych looków?
Lubię prostotę, a to, co założę konkretnego dnia, tak naprawdę zależy od mojego nastroju. Jak sama widzisz, uwielbiam Adidasa [Camille ma na sobie klasyczny set tej marki - red.]. Czasami po prostu chcę czuć się komfortowo, więc zakładam boyfriendy i sneakersy. Do tego zwykły biały t-shirt i męska marynarka. To mój sposób na to, by wyglądać stylowo i czuć się dobrze w tym, co mam na sobie.
A kiedy mam ochotę na coś bardziej wyrazistego, uwielbiam nietypowe kroje, przeskalowane ramiona, krótkie marynarki — wiesz, taki bardzo francuski styl! I do tego wysokie kozaki.
To jest definicja French chic!
Nie zaprzeczę!
Czy masz osoby-ikony, które Cię inspirują? W kontekście mody i urody.
To zdecydowanie moja mama.
Mamy zawsze dają najlepsze rady.
Tak, totalnie. Kiedy dorastałam, moja mama dawała mi najlepsze porady dotyczące urody, na przykład, żeby zawsze używać kremu z filtrem. Teraz ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, jakie to jest ważne, a ona od samego początku uczyła mnie, żeby chronić skórę przed promieniowaniem UV. Pamiętam też, jak obserwowałam ją przy robieniu makijażu. Była profesjonalną wizażystką, więc była w tym naprawdę dobra. Kiedy byłam nastolatką, zaproponowała, że mnie nauczy mnie, jak podkreślać swoją urodę i to właśnie od niej nauczyłam się wszystkiego.
Moją forever icon na zawsze pozostanie moja babcia. Noszę jej biżuterię.
To jest naprawdę wyjątkowe uczucie. Ja też mam sporo biżuterii, rodzinnych pamiątek, które są dla mnie ważne. Noszenie takich rzeczy ma dla mnie wartość sentymentalną – to jak noszenie kawałka ich historii zawsze przy sobie.

Opowiesz mi, nad czym teraz pracujesz?
Oczywiście! Obecnie kręcę dwa seriale, które będą miały premierę we wrześniu i w październiku. Oba wcielenia są zupełnie inne od moich poprzednich ról, co bardzo mnie cieszy, bo łatwo jest zostać zaszufladkowaną. A ja absolutnie nie chcę tego w mojej karierze. Jeden z nich oparty jest na prawdziwej historii kryminalnej i gram w nim główną śledczą.
Wow, to faktycznie coś totalnie innego.
Tak, i to jest wspaniałe! To mroczna historia, a sam serial jest dość... intensywny. Będzie dostępny na Disney+. Pracowałam też nad serialem dla Netflixa, w którym gram wiedźmę. I absolutnie to uwielbiam!
Będę szczera: myślę, że cała ta estetyka świetnie do Ciebie pasuje. Wiedźmy zawsze są stylowe, złoczyńcy ubierają się najlepiej.
Całkowicie się zgadzam! Kostiumy, fryzury… miałam nawet protezy i w niektórych scenach tylko jedno oko!
To musiało być niesamowite doświadczenie. Którą produkcję z Twoim udziałem powinnam obejrzeć?
Film, który obecnie krąży po festiwalach filmowych. Jestem pewna, że wkrótce trafi na jakąś platformę streamingową. Nosi tytuł Prodigieuses. Gram w nim główną rolę razem z moją najlepszą przyjaciółką – wcielamy się w siostry, które są genialnymi pianistkami, ale walczą z chorobą, która zagraża ich karierze. To bardzo emocjonalna i piękna, prawdziwa historia.
Obiecuję, że go obejrzę. Z której swojej roli jesteś najbardziej dumna?
Najbardziej dumna jestem ze swojej pracy w teatrze. Zagrałam w pewnym monodramie, który był niesamowicie wymagający. Nie był komediowy, wręcz przeciwnie, był głęboko tragiczny. Moja bohaterka to 19-letnia dziewczyna, która straciła siostrę i w swoim bólu zaczęła wierzyć, że jest starszą, deportowaną Żydówką.
Brzmi jak coś niewyobrażalnie trudnego.
Tak było. W sumie grałam sześć różnych postaci, każdą z własnym głosem i sposobem poruszania się. Było to bardzo wymagające fizycznie, ale myślę, że to projekt, z którego jestem najbardziej dumna. Bardzo mnie rozwinął jako aktorkę.
Gdybyś mogła zagrać u boku dowolnego aktora, żyjącego lub nie, to kto by to był?
Świetne pytanie! Muszę się zastanowić... A właściwie nie, to wcale nie jest trudne. Byłaby to Emma Stone.
O, wow. Dlaczego Emma?
Uważam, że obecnie jest najlepszą aktorką. Jest nieprzewidywalna, co sprawia, że fascynująco się ją ogląda. Jest inna niż wszyscy, odważna. Podziwiam wybory, jakich dokonuje w swojej karierze.
Jej przemiana w Biednych Istotach była niesamowita. Uwielbiam ją w tej roli.
O tak, zdecydowanie!
A mężczyzna?
Hmm... Myślę, że Nicholas Hoult jest fantastyczny. To świetny aktor i nie mogę się doczekać jego współpracy z reżyserem-wizjonerem. Był genialny w The Great [polski tytuł: Wielka - red.] – głupkowaty i absurdalny, a jednocześnie szalenie zabawny. No i oczywiście zawsze będę mieć do niego sentyment przez Skins.
Myślę, że Skins było jednym z tych seriali, które zdefiniowały nasze pokolenie.
Dokładnie! To była moja nastoletnia obsesja.
Omg, tak, oglądałam to w liceum! Wychodzi na to, że jesteśmy prawie w tym samym wieku.
Tak! Więc w zasadzie wszyscy dorastaliśmy z Tonym ze Skinsów.
A jeśli chodzi o ulubione filmy, co możesz oglądać bez końca?
Harry'ego Pottera. Jestem totalną nerdką. Oglądam całą serię co roku w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Moim największym marzeniem jest wystąpić w filmie o Harrym Potterze.
Może to jeszcze możliwe!
Nie wiem... Nie jestem Angielką, więc wątpię, że J.K. Rowling pozwoliłaby mi zagrać w czymkolwiek z uniwersum Harry’ego Pottera.
Może chociaż epizodyczna rola w jakimś odcinku albo po prostu możliwość bycia na planie i obserwowania aktorów w akcji? Jestem pewna, że sama obecność tam byłaby niesamowita.
Tak, to byłoby cudowne!

Twój dom jest przepiękny, jestem nim absolutnie zachwycona. Lubisz dekorować wnętrza, to Twoja pasja?
Nie nazwałabym tego pasją – to mocne słowo – ale tak, uwielbiam dobry design i architekturę. A jeśli mówimy o prawdziwych pasjach, to muszę to powiedzieć: gry wideo. Ja naprawdę jestem nerdem! To moja prawdziwa pasja. No i moda też. Myślę, że moda to świetny sposób na wyrażanie siebie. To, jak prezentujesz się światu, jest ważne.
Zwłaszcza w Twojej branży.
Dokładnie. W tej branży pierwsze wrażenie ma ogromne znaczenie. W innych dziedzinach nie jest to aż tak istotne i to jest całkowicie w porządku.
Od niedawna jesteś też producentką, prawda?
Tak jest! Zaczęłam produkować krótkie filmy, reklamy i teledyski. To stało się moją nową pasją. Teraz pracujemy nad produkcją pełnometrażowych filmów, co jest naprawdę ekscytujące. Moja firma nazywa się Tazar – to w zasadzie moje nazwisko zapisane wspak. To kolektyw ludzi, z którymi uwielbiam pracować.
Gdybyś nie wybrała aktorstwa, czym byś się zajmowała?
Cóż, w tym momencie powiedziałabym, że produkcją. Ale jeśli miałabym wybrać coś zupełnie spoza branży… Kiedy przeprowadziłam się do Paryża, chciałam zostać korespondentką wojenną.
To naprawdę trudna, bardzo wymagająca praca.
Tak, ekstremalnie trudna. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy byłabym w stanie to udźwignąć, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co dzieje się teraz na świecie. Ale to było moje pierwsze wymarzone zajęcie. Poza tym myślę, że mogłabym być projektantką wnętrz. Twój dom Cię definiuje, to Twoja bezpieczna przestrzeń. Czucie się dobrze we własnym domu jest jak pokochanie siebie, to przedłużenie Twojej osobowości.
Czego mogę Ci życzyć na tym etapie Twojego życia?
Żeby moja firma produkcyjna w końcu wyprodukowała swój pierwszy pełnometrażowy film! I żebym nadal dostawała ciekawe role. W tym roku prawdopodobnie będę kręcić dwa filmy. To bardzo różne projekty i oba będą miały premierę w kinach. To francuskie produkcje, więc może pomogą mi jeszcze bardziej ugruntować moją karierę.
A czego najbardziej teraz potrzebujesz?
Pracy z reżyserem, którego naprawdę podziwiam. Kimś, kto zmusi mnie do stania się lepszą aktorką. Zawsze chcę się rozwijać i uczyć.
