Reklama

W tym artykule:

  1. Faustyna Maciejczuk w wywiadzie dla Glamour.pl
  2. Faustyna Maciejczuk: „Gdy zaczynałam, nie potrafiłam mówić o tym, na czym mi zależy”
  3. Faustyna Maciejczuk: „Są takie tematy, o których nie mówię publicznie”
  4. Faustyna Maciejczuk: „Chcę więcej siebie. Być tu i teraz”
Reklama

Faustyna Maciejczuk jest uznawana za jedną z najbardziej interesujących artystek młodego pokolenia. Zadebiutowała w 2021 roku. Wydała EP-kę „Przebudzenie”, a następnie album „baby blue”. Latem tego roku podzieliła się z fanami i fankami singlem „chcę cię więcej”, a tym samym zapowiedziała swoją nową muzyczną erę. Najświeższa premiera to idealna okazja do tego, by dowiedzieć się czegoś więcej o wschodzącej gwieździe oraz jej twórczości.

Faustyna Maciejczuk w wywiadzie dla Glamour.pl

Asia Twaróg: Spotykamy się tuż po premierze singla „chcę cię więcej”, który jest pierwszą zapowiedzią nowego rozdziału w twojej karierze. W jakim kierunku chcesz się rozwijać?

Faustyna Maciejczuk: Myślę, że można wyróżnić dwa kierunki. Gdy jestem sama, zazwyczaj wieczorami, tworzę spokojniejsze utwory, skupiam się na warstwie lirycznej. A współpracując z innymi muzykami i producentami, stawiamy na elektroniczne brzmienia, weselsze klimaty.

Często spotykam się z taką opinią wśród artystów i artystek, że łatwiej tworzy się smutne piosenki. Też tak masz?

To zależy. Jak jestem sama, rzeczywiście mam głębsze przemyślenia, poszukuję konkretnych emocji, w tym tych trudnych. Natomiast podczas spotkań z innymi artystami nasza energia pomnaża się, co z kolei często prowadzi do czegoś, co ma pozytywny wydźwięk.

Zalia, czyli objawienie polskiej sceny muzycznej. Jej głos zachwyca, a utwory trafiają prosto w serce

Zalia to jedna z najbardziej cool dziewczyn na polskiej scenie muzycznej. Dlatego zdecydowanie warto poznać ją bliżej. Kim jest? Jaką muzykę tworzy? Co warto wiedzieć o jej życiu prywatnym i zawodowym?
Zalia
fot. materiały prasowe

Jakie emocje chcesz teraz zgłębiać w swojej twórczości?

Na pewno te, które mają związek z tożsamością i poszukiwaniem siebie, a także ze szczerością. Chcę pokonywać bariery, otwarcie mówić o tym, co trudne, niewygodne. Dzięki temu może okazać się, że rozwiązanie jakiegoś problemu, który trzymaliśmy w sobie, jest obok nas.

Wspomniałaś o szczerości. Zgadzasz się z tym, że czasem najtrudniej o szczerość z samą czy samym sobą?

Zdecydowanie tak. Dlatego warto zatrzymać się na chwilę i skupić się na sobie. Nie myśleć o tym, kim chcę być, tylko jaka jestem? W ten sposób można się wiele nauczyć o sobie.

W swoich wypowiedziach publicznych, medialnych regularnie wspominasz o szczerości i autentyczności. To twoja siła?

Trudno powiedzieć. Jako artystka nie miałam jeszcze takiego momentu, w którym musiałabym walczyć o swoją autentyczność, stawiać na swoim. Dbam o spójność, ale nie mam żadnej kreacji. Moje utwory wypływają ze mnie, z mojego środka. Ale potem pracują nad nimi także inne osoby. Mają duży wpływ na ich ostateczne wersje, które trafiają do słuchaczy i słuchaczek.

Faustyna Maciejczuk: „Gdy zaczynałam, nie potrafiłam mówić o tym, na czym mi zależy”

Czujesz potrzebę kontrolowania tego, co dzieje się z twoją twórczością?

Tak, coraz bardziej. Gdy zaczynałam, nie potrafiłam mówić o tym, na czym mi zależy. Czułam się taka mała. Teraz rozumiem, że jeśli ktoś przedstawia mi jakiś pomysł, nie chce narzucić swojej wizji, tylko podzielić się pewnym doświadczeniem. Jednak niektóre rzeczy trzeba skontrolować. Włożyć w jakieś ramy, żeby nadać temu odpowiedni kierunek.

Trudno pozostać sobą, rozwijając swoją karierę i zdobywając popularność w tak młodym wieku?

Mega trudno. Jako dziewczyna, która przyjechała do Warszawy z małego miasta, nie znałam swojej wartości. Wydawało mi się, że nie wnoszę nic do tego świata. Przecież tutaj ludzie są wybitni. Na szczęście zrozumiałam, że prawda jest inna. Poznałam siebie, a także tę branżę i rządzące nią mechanizmy. Poza tym zrozumiałam, że ludzie, którzy są jej częścią, nie chcą działać na moją szkodę. Wszyscy jesteśmy wartościowi. Chcemy być tutaj razem. Tworzymy razem.

Wiktor Waligóra, czyli mocny głos i niezwykła wrażliwość w sercu. Ma wielki talent i pierwszy hit na koncie

Wiktor Waligóra – zapamiętajcie to nazwisko i koniecznie poznajcie jego muzykę. Kiedyś będzie o nim naprawdę głośno. A wy będziecie mogli pochwalić się znajomym, że słuchaliście go wcześniej. Młody artysta absolutnie zachwyca.
Wiktor Waligóra
fot. materiały prasowe

Potrafisz doceniać siebie i nazywać swoje sukcesy?

Ciągle mam z tym problem. Porównuję się z innymi, często z gigantami, i dochodzę do wniosku, że moje sukcesy to ziarenka w morzu ich osiągnięć. Ale staram się doceniać małe rzeczy. Wiem, że wykonałam kilka dobrych ruchów, podjęłam kilka właściwych decyzji. To procentuje. W związku z tym mogę powiedzieć samej sobie „jest dobrze”.

Lubisz eksperymentować?

Lubię. Eksperymenty są fajne. Wychodzenie poza swoją strefę komfortu też. Przekraczając pewne granice, poznajemy siebie.

Faustyna Maciejczuk: „Są takie tematy, o których nie mówię publicznie”

Jako artystka chętniej stawiasz się w roli obserwatorki czy tworzysz na podstawie własnych doświadczeń?

To zależy. Są takie sytuacje, w których wydaje mi się, że śpiewam o sobie i swoich przeżyciach. Jednak gdy zaczynam się głębiej nad tym zastanawiać, zauważam, że tak naprawdę opisuję poszczególne doświadczenia z perspektywy obserwatorki, autorki zewnętrznej. Natomiast bazuję na prawdziwych zdarzeniach, nawet tych najprostszych. Ostatnio zgubiłam klucz do łańcucha, którym przypięłam rower. A na tej podstawie napisałam piosenkę o prokrastynacji. Swoją drogą, po miesiącu znalazłam ten klucz. Czułam, że tak się to skończy. To właśnie takie rzeczy mnie inspirują.

Nie boisz się, że opisując własne doświadczenia, za bardzo otworzysz się przed fanami i fankami?

Dobre pytanie. Myślę, że warto byłoby się zastanowić, co oznacza „za bardzo” i czy ja w ogóle zdaję sobie sprawę z tego, że odkrywam się przed ludźmi, że zaciera się jakaś granica między życiem prywatnym a zawodowym... Są takie tematy, np. dotyczące spraw rodzinnych, mojego brata, o których nie mówię publicznie. Nie czuję takiej potrzeby. Chcę chronić prywatność moich bliskich.

Dawid Tyszkowski: „Jestem totalnie nadwrażliwy” [Glamour Sound On]

Dawid Tyszkowski gościem w Glamour Sound On. Młody artysta opowiedział m.in. o swojej (nad)wrażliwości i ujawnił, za czym najbardziej tęskni. Zobaczcie szczery wywiad z autorem albumu „Mój kot zaginął i już raczej nie wróci”.

Czy wzrost popularności odbija się jakoś na twoim życiu?

Mam dobry kontakt z fanami i fankami. Jestem bardzo otwarta i pomocna, traktuje ich po przyjacielsku. Nasze dotychczasowe spotkania były raczej miłe. Najśmieszniej jest, gdy ktoś zaczepia mnie w sklepie. Czasem nie wiem, jak reagować, co odpowiedzieć.

A często zdarzają ci się takie sytuacje?

Co jakiś czas. Nie za często, w końcu nie jestem Dawidem Podsiadłą...

Może kiedyś też będziesz wyprzedawać stadiony. Chciałabyś?

Muszę przyznać, że wolę kameralne koncerty, które odbywają się w mniejszych miejscach. Chociaż, gdyby okazało się, że tak dużo osób chciałoby mnie posłuchać i zobaczyć na żywo, przyjęłabym to wyzwanie. Im więcej osób wierzy w ciebie i twoją twórczość, tym większą masz motywację do działania. No i więcej możliwości. Byłoby fajnie, pomysłów mam sporo.

Ale chyba pierwszą osobą, która powinna w to uwierzyć, jesteś ty sama...

No właśnie... To prawda. Widzisz, dlatego na razie mówię o tych mniejszych koncertach. Wierzę, że wszystko jest drogą. Muszę wiedzieć, na czym mi zależy, skonkretyzować to, a potem dążyć do celu.

Zdarza ci się manifestować?

Tak, jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że to naprawdę działa. Gdy ktoś pyta mnie o moje marzenia, odpowiadam, że chyba ich nie mam. Ale w głowie krążą różne myśli, więc chyba po prostu nie potrafię o nich mówić. Wizualizuję sobie pewne rzeczy. Następnie podejmuję kroki, które prowadzą mnie do upragnionego celu.

Świetnie się składa, bo też chciałam cię zapytać o muzyczne marzenia (śmiech – przyp. red.).

Świetnie, rzeczywiście (śmiech – przyp. red.). Chciałabym, by moja piosenka została wykorzystana w filmie. Ostatnio bawiłam się na festiwalu Sónar w Barcelonie i pomyślałam, że chciałabym kiedyś tam zagrać. W ogóle chciałabym łączyć koncertowanie z podróżowaniem. No i chciałabym też nagrać piosenkę z Soblem...

Sobel, jeśli to czytasz, daj znać!

Byłoby fajnie. Mam jeszcze jedno marzenie – większe. Chciałabym zorganizować wydarzenie performatywne – coś innego i dłuższego niż koncert, coś bardziej teatralnego. To kolejna inspiracja, którą przywiozłam z Hiszpanii.

Faustyna Maciejczuk: „Chcę więcej siebie. Być tu i teraz”

A nawiązując do tytułu twojego singla, czy jest coś, czego chcesz więcej?

Chcę więcej lata, ale takiego wewnętrznego. Kojarzy mi się to ze spokojem. Chcę więcej siebie. Być tu i teraz. Chciałabym mieć również więcej dobrych ludzi wokół – bliskich oraz fanów. To pomaga złapać to nienamacalne szczęście.

A jest coś, co twoim zdaniem warto byłoby ograniczyć?

Pierwsze, o czym pomyślałam, to pęd i wymaga wobec samej siebie. Chciałabym również ograniczyć presję. Wiesz, ambicje – ambicjami, ale warto dać sobie czas i gratyfikować siebie.

Presję mogą potęgować takie określenia jak „objawienie”, „świetny głos”... A takie często pojawiają się przy Twoim nazwisku. Jak do tego podchodzisz?

To fakt. Rzeczywiście, takie określenia wiążą się z dodatkową presją, ale z drugiej strony są motywujące. Zewnętrzny doping jest bardzo potrzebny. Podchodzę do tego w ten sposób – jakieś osoby zauważają mój talent i doceniają go. To stwarza różne możliwości. Dzięki temu wiem, że mogę, ale nie muszę.

Szczyl – kim jest? Zachwyca charyzmą. Niemal z dnia na dzień stał się jednym z najpopularniejszych raperów w Polsce

Szczyl to jeden z najbardziej utalentowanych, a do tego interesujących artystów na polskiej scenie rapowej. Jest reprezentantem trójmiejskiego hip-hopu. Ma na swoim koncie współprace z wieloma gwiazdami i ważne nagrody muzyczne. Warto poznać go (i jego twórczość) bliżej.
Szczyl
fot. materiały prasowe

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

Do końca lata dopieszczamy nowy materiał. Jesienią zajmiemy się kwestią wizualną. A potem zaczniemy coś ujawniać, podzielimy się owocami naszej pracy.

Zauważyłam błysk w twoim oku. Nie możesz się doczekać?

To prawda, nie mogę! Lubię ten moment, w którym łączymy muzykę z obrazem. Kiedyś pewna osoba mądrzejsza od siebie powiedziała, że jestem nie tylko muzykiem, ale i wizjonerką, że to mnie wyróżnia. Dlatego teraz tym bardziej dbam o wszelkie detale.

A pozostawiasz dowolność interpretacji?

Reklama

Tak. Bardzo doceniam to, że ktoś może znaleźć coś tylko dla siebie, zrozumieć coś inaczej, po swojemu. Dzięki temu sama uczę się nowych rzeczy.

Reklama
Reklama
Reklama