Ewa Kasprzyk bez litości dla filmu „365 dni: Ten dzień”: „Zagrałam w gniocie”. Wyjaśnia, dlaczego przyjęła rolę
Ewa Kasprzyk szczerze wyznała, co sądzi na temat drugiej części filmu „365 dni”. Co ciekawe, doświadczona aktorka nie pozostawiła na głośnej produkcji Netfliksa suchej nitki. „Tam nie ma treści” – przyznała. Wyjaśniła też, dlaczego w ogóle zdecydowała się dołączyć do obsady.
W tym artykule:
- Ewa Kasprzyk szczerze o filmie „365 dni: Ten dzień”
- Ewa Kasprzyk wyjaśnia, dlaczego przyjęła rolę matki Laury
Ewa Kasprzyk w trakcie swojej trwającej już przeszło 40 lat kariery zagrała w niezliczonej ilości spektakli, seriali i filmów. Ogólnopolską rozpoznawalność przyniosła jej rola Barbary Wrońskiej w filmie „Kogel-mogel”. Nie wszystkie produkcje z jej udziałem zbierają jednak tak entuzjastyczne recenzje jak kultowa komedia w reżyserii Romana Załuskiego. Nie brakuje głosów, że znana i ceniona aktorka w ostatnich latach rozmieniała się na drobne, występując w tak nisko ocenianych przez krytyków i widzów produkcjach jak „Polityka” Patryka Vegi czy kolejne, coraz bardziej odbiegające od oryginału części „Kogla-mogla”.
Ewa Kasprzyk szczerze o filmie „365 dni: Ten dzień”
Do niechlubnej listy słabych filmów, w których zagrała Ewa Kasprzyk, niedawno dołączył obraz pt. „365 dni: Ten dzień”, czyli kontynuacja zmiażdżonego w recenzjach hitu Netfliksa na podstawie prozy Blanki Lipińskiej. Gwiazda wcieliła się tam w postać matki głównej bohaterki, granej przez Annę-Marię Sieklucką. Przypomnijmy, że w pierwszej części erotyku, w rolach rodziców Laury mogliśmy zobaczyć innych aktorów – Grażynę Szapołowską i Tomasza Stockingera, którzy najwyraźniej odmówili występu w sequelu.
Swoją opinią na temat szeroko komentowanego w mediach na całym świecie filmu Ewa Kasprzyk podzieliła się ostatnio podczas wywiadu dla „Onet Rano”. Aktorka nie miała nic miłego do powiedzenia na temat produkcji Netfliksa. Przyznała nawet, że nie była w stanie obejrzeć jej w całości.
Ja to oglądałam na szybkim, czyli na przewijaniu. Tylko tak to się da oglądać, tam nie ma treści - powiedziała.
Anna-Maria Sieklucka o scenach seksu w „365 dni” i relacji z Michele Morrone: „Kłamałabym, gdybym powiedziała, że mnie nie kręci”
W ramach promocji drugiej części filmu „365 dni” Anna-Maria Sieklucka pojawiła się w programie Kuby Wojewódzkiego. Dziennikarz wykorzystał okazję i zapytał odtwórczynię roli Laury o kwestie spędzające sen z powiek wielu fanom produkcji.Ewa Kasprzyk wyjaśnia, dlaczego przyjęła rolę matki Laury
W rozmowie z Beatą Tadlą aktorka zdradziła, że propozycję wcielenia się w rolę Klary Biel otrzymała już przy okazji pierwszej odsłony „365 dni”. Wtedy jednak odmówiła. Wyjaśniła, że za drugim razem do przyjęcia propozycji namówili ją znajomi.
Historia tego, że ja tam zagrałam, jest dość ciekawa. Już w pierwszej części zaproponowano mi zagranie tego, ale odmówiłam, zagrała Grażyna Szapołowska. Otrzymałam propozycję, jak byłam w Afryce, a to było po pandemii i człowiek był spragniony zagrania czegoś. Podczas pobytu ze znajomymi powiedziałam żartobliwie, że dostałam propozycję gry w soft porno i doradzili mi, żebym w nim zagrała - opowiedziała.
Kasprzyk przyznała też, że nie przejmuje się fatalnymi recenzjami, jakie zbiera film z jej udziałem, ani tym bardziej krytyką jej zawodowych wyborów. Zaznacza też, że wiedziała na co się pisze.
W ilu gniotach grają aktorzy? Tutaj jest krótka piłka, ponieważ wiesz, w czym grasz. Czasem zdarza się, że dostajesz film artystyczny i okazuje się, że to będzie wielka produkcja i też możesz zebrać złe opinie. Jestem ciekawa różnych opinii. Zdjęcia były intensywne i gorące ze względu na to, że odbywały się na Sardynii i teraz ja się tym bawię, czego nie ukrywam. Mnie wszystko wolno, bo jestem artystką. Ty możesz mnie skrytykować, ale mnie to nie dotyka - wyjaśniła.
Doceniacie szczerość gwiazdy?
„365 dni: Ten dzień”, czyli dwugodzinny teledysk z dużą dawką seksu i jeszcze większą dozą absurdu [RECENZJA]
Zapierające dech w piersiach pejzaże, odważne sceny łóżkowe, niezła muzyka, niedorzeczne zwroty akcji i drętwe dialogi. Druga część filmu „365 dni” miała być porywającym thrillerem erotycznym, ale wyszedł z niej bardzo długi i bardzo kiczowaty porno-wideoklip.--
W Glamour.pl na co dzień informujemy was o trendach, stylu życia, rozrywce. Jednak w tym trudnym czasie część redakcji pracuje nad treściami skupionymi wokół sytuacji w Ukrainie. TUTAJ dowiecie się, jak pomagać, sprawdzicie, gdzie trwają zbiórki i przeczytacie, co zrobić, żeby zachować równowagę psychiczną w tych trudnych okolicznościach.
1 z 1
Ewa Kasprzyk krytykuje drugą część filmu „365 dni”