Dawno niewidziana Meg Ryan podbiła czerwony dywan na oscarowym afterparty. 62-letnia aktorka nie do poznania
Meg Ryan powróciła w wielkim stylu. Po ośmioletniej przerwie aktorka, którą pokochaliśmy i pokochałyśmy za rolę w filmie „Kiedy Harry poznał Sally”, przerwała milczenie i wyjaśniła, dlaczego zniknęła.
- Łucja Jelonek
Meg Ryan to niewątpliwa królowa Hollywood, która swoją pewną i stabilną pozycję w branży filmowej wyrobiła sobie jeszcze pod koniec XX wieku. Do dziś z rozrzewnieniem wspominamy „Kiedy Harry poznał Sally” z końcówki lat 80. czy późniejsze produkcje takie jak „Masz wiadomość” (1998) czy „Bezsenność w Seattle” (1993) czy „Miasto aniołów” (1998). Aktorka działała zawodowo także w pierwszej dekadzie XXI wieku, by w 2015 roku zniknąć z ekranów na osiem długich lat. Jak się okazuje, trwająca prawie dekadę przerwa spowodowana była chęcią skoncentrowania się na innych aspektach życia. Zrobiłam sobie przerwę, ponieważ czułam, że jest wiele innych składowych mojego życia, które chciałam rozwijać, w tym bycie mamą dla dorastającej córki. Miło jest myśleć o robieniu filmów, jak o pracy, a nie stylu życia – wyjaśniła Meg w rozmowie z magazynem „People”.
Po zasłużonym odpoczynku 62-letnia artystka wróciła do pracy. W listopadzie 2023 roku premierę miał film „What Happens Later”, w którym Meg zagrała główną rolę. Co więcej, odpowiedzialna była również za produkcję oraz scenariusz. Coraz częściej widzimy ją również na ściankach, gdzie chętnie pozuje głodnym jej spojrzenia fotoreporterom. W marcu 2024 roku na oscarowym afterparty organizowanym przez magazyn „Vanity Fair” trudno było oderwać od niej wzrok. Meg Ryan wyglądała naprawdę olśniewająco.
Meg Ryan na oscarowym afterparty przykuła uwagę wszystkich
Meg Ryan ogłosiła na Oscarach 2024 swój wielki powrót. Po ośmiu latach uwielbiana za swoje role w komediach romantycznych aktorka znów chętnie pozuje ściankach i pojawia się na branżowych imprezach. 62-latka nie mogła więc opuścić oscarowego afterparty Vanity Fair. Obecność gwiazdy nie była jednak przypadkowa. Meg towarzyszyła bowiem synowi, który wcielił się w rolę Richarda Feynmana w siedmiokrotnie nagrodzonym Oscarami filmie „Oppenheimer”. O Meg nie mówi się jednak w kontekście pięknego matczynego gestu, a odnosząc się do wyglądu artystki. Wiele internautów i internautek zwraca bowiem uwagę, że Ryan jest nie do poznania i zdecydowanie przesadziła z... wizytami w gabinecie specjalistów od medycyny estetycznej. Co jej się stało z twarzą? – piszą zmartwieni użytkownicy mediów społecznościowych.
Zaniepokojonych komentarzy nie brakuje zarówno na X (niegdyś Twitterze), jak i na TikToku. My jednak przypominamy słowa, które, choć wówczas użyte w kontekście Margot Robbie, wydają się tu aktualne bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej: to kobieta z krwi i kości, której ciało zmienia się, wygląda w określony sposób i, co ważne, którego nikt z nas nie ma prawa oceniać. Nic nam więc do tego, w jaki sposób starzeje się Meg Ryan. Hejterzy i hejterki: zajmijcie się sobą!