„Bodyguard” powraca na ekrany! Kultowy film z lat 90., na którym wypłakałyśmy morze łez, doczeka się remake'u
„I have nothing, nothing, nothing / If I don't have you...” – śpiewała w filmie Whitney Houston. Co prawda na naszej liście bingo 2025 tego nie było, ale informacja o tym, że powstanie remake „Bodyguarda” naprawdę nas ucieszyła. Co wiemy na temat nadchodzącej produkcji? Sprawdźcie koniecznie.

- Redakcja / Łucja Jelonek
Hollywood znów sięga po sprawdzony klasyk – tym razem padło na „Bodyguarda”, który w latach 90. zdobył serca widzów na całym świecie. Wytwórnia Warner Bros oficjalnie potwierdziła, że trwają prace nad jego nową wersją. I choć głównych ról jeszcze nie obsadzono, widzowie mają swoje typy co do tego, kto powinien je otrzymać.
„Bodyguard” – kultowy film z lat 90.
Premiera oryginalnego „Bodyguarda” miała miejsce w 1992 roku i choć film nie zdobył uznania krytyków, publiczność pokochała romantyczną historię piosenkarki i jej ochroniarza. Główne role zagrali Whitney Houston i Kevin Costner, a ich ekranowy duet przeszedł do historii kina. Szczególnie niezapomniana okazała się scena, w której aktorka i wokalistka wykonuje „I have nothing” oraz „I Will Always Love You” – utwory, które wciąż wzruszają i przyspieszają bicie serca.
Choć film zdobył aż siedem nominacji do Złotych Malin, okazał się spektakularnym sukcesem kasowym – zarobił ponad 400 milionów dolarów. Niezależnie od krytyki, „Bodyguard” stał się jednym z najbardziej ikonicznych romansów lat 90., a piosenka promująca film jednym z najważniejszych przebojów wszech czasów.
Czy ktokolwiek jest w stanie to przebić?
„Bodyguard” remake – co wiadomo?
Po latach spekulacji remake „Bodyguarda” wreszcie staje się rzeczywistością. Jak donosi serwis Deadline, reżyserią projektu zajmie się Sam Wrench, specjalista od widowisk muzycznych, autor m.in. z filmu dokumentalnego o Taylor Swift – „Taylor Swift: The Eras Tour”. Scenariusz napisze Jonathan A. Abrams – twórca współpracujący z Clintem Eastwoodem i wieloma innymi wielkimi nazwiskami.
Choć obsada nie została jeszcze ogłoszona, wszystko wskazuje na to, że podobnie jak w oryginale, także i w tej wersji zobaczymy znaną piosenkarkę w jednej z głównych ról. Wśród fanowskich typów pojawiają się takie nazwiska, jak Dua Lipa, Sabrina Carpenter czy nawet sama Taylor Swift. Ich udział nie tylko przyciągnąłby miliony fanów do kin, ale mógłby również zagwarantować nowej wersji równie fantastyczną ścieżkę dźwiękową.
Wielu fanów oryginału podchodzi do projektu sceptycznie – bo jak przebić duet Costner-Houston i dorównać mocy „I Will Always Love You”? Jednak warto pamiętać, że remake to nie tylko próba powtórzenia sukcesu, ale też okazja do opowiedzenia tej historii na nowo – w zupełnie innych realiach i z nową muzyczną oprawą, która może zachwycić kolejne pokolenie widzów.