Ben Affleck żali się w tabloidzie na swoje życie miłosne. Nasza reakcja? Politowanie i ciarki żenady
Chyba już wiemy, dlaczego Jennifer Lopez ostatecznie zostawiła Bena Afflecka. Jego wyznanie potwierdza, że w relacjach z kobietami bywa naprawdę nieporadny.

- Redakcja / Łucja Jelonek
Ben Affleck znów stał się bohaterem nagłówków, ale tym razem nie z powodu roli w nowym hicie kinowym, a przez swoją wyjątkowo niefortunną wypowiedź. Niby mówi o filmie, w którym gra, a w rzeczywistości... żali się na swój los. Poznajcie szczegóły.
Życie miłosne Bena Afflecka
Gdyby ktoś chciał napisać scenariusz o mężczyźnie, który nie potrafi zdecydować się, z kim chce być, wystarczyłoby prześledzić ostatnią dekadę życia Bena Afflecka. Jeszcze nie tak dawno cała Ameryka (i nie tylko) wzdychała do romantycznej historii, która zatoczyła koło – Ben i J.Lo, po prawie dwudziestu latach od rozstania, znowu razem. Hollywoodzka bajka nie skończyła się jednak happy endem. Dziś po wielkiej miłości pozostały tylko wspomnienia i słabo sprzedająca się płyta Jennifer Lopez, która – tu ewidentny chichot losu – została zadedykowana Benowi.
Nie minęło dużo czasu, a Ben znów zaczął krążyć między dawnymi znajomymi i byłymi partnerkami. Jennifer Garner – żona numer jeden – znów pojawiła się w jego życiu (i to nie tylko symbolicznie). Plotki o nocy spędzonej w jego rezydencji rozpalają wyobraźnię fanów, ale też rodzą pytania: czy Affleck naprawdę nie potrafi zamknąć żadnego rozdziału na dobre?
Nie sposób więc oprzeć się wrażeniu, że życie uczuciowe Bena przypomina bardziej scenariusz niskobudżetowego serialu niż epicką love story. A on sam? Zamiast wziąć sprawy w swoje ręce, postanowił wyżalić się w mediach.
Ben Affleck żali się w tabloidzie na swoje życie miłosne: „Nie jest łatwo zrozumieć sygnały, które wysyła druga osoba”
W promującym film „Księgowy 2” wywiadzie Ben opowiadał o trudnościach swojego bohatera – autystycznego geniusza, który nie radzi sobie z flirtowaniem. Jak się okazuje, sam aktor również nie czuje się ekspertem w tej dziedzinie:
Mamy tu faceta, który chce związku z kobietą i próbuje zrozumieć, jak to zrobić. Nie czuje się komfortowo z tym, że nie wie, jak flirtować – podobnie jak wielu z nas. Nie jest łatwo zrozumieć sygnały, które wysyła druga osoba. Czy patrzy na mnie? Czy jej się podobam? Czy się ośmieszę, jeśli podejdę?
No cóż, gdyby było to wyznanie nieśmiałego dwudziestolatka, przyjęlibyśmy je raczej neutralnie, ale z ust 52-letniego gwiazdora, który w swoim portfolio ma nie tylko Oscary, ale i długą listę romansów, brzmi to co najmniej groteskowo.
Affleck próbował jeszcze rozładować atmosferę żartem, jednak nawet to nie zdołało zatuszować ogólnego wrażenia: zagubionego mężczyzny, który jest w nienajlepszym momencie swojego życia. Co więcej, jego „szczere” wyznanie miało miejsce zaledwie dwa miesiące po ogłoszeniu rozwodu. Oczywiście, aktor zapewnił, że wszystko odbyło się „bez dramatów”, a do eks-żony żywi „ogromny szacunek”. Ale nie oszukujmy się – jeśli szacunek mierzyć częstotliwością wspomnień o innych kobietach, to chyba lepiej, żeby nie mówił już nic.