Reklama

Ashnikko była jedną z gwiazd tegorocznej edycji robiącego coraz większą furorę na festiwalowej mapie Polski FEST Festivalu w Chorzowie. Amerykańska wokalistka i raperka, która wykonuje niezwykle nowoczesną mieszankę popu, hip-hopu, rocka i punku, stawiała swoje pierwsze kroki w branży muzycznej już w 2014 roku. Fani i fanki niebieskowłosej artystki, która w kwestii wizualnej mocno inspiruje się najbardziej odjechanymi stylówkami z ulic Tokio, wciąż jednak czekają na jej debiutancki album. Sprawdźcie, co Ashton Nicole Casey, bo tak naprawdę nazywa się ta intrygująca piosenkarka, zdradziła nam tuż przed wejściem na scenę w Parku Śląskim.

Reklama

Ashnikko - wywiad dla glamour.pl

Robert Choiński, glamour.pl: Przygotowując się do naszej rozmowy, odkryłem, że łączy nas co najmniej jedna rzecz: oboje kochamy Avril Lavigne. Jak wpadłaś na to, aby przerobić jej wielki hit „Sk8er Boi” na „L8r Boi”?

Ashnikko: Odnoszę wrażenie, że ja i Slinger (brytyjski producent muzyczny - przyp. red.), z którym dużo pracuję, nieustannie myślimy o piosenkach, które możemy interpolować, remiksować, myślimy o samplach, których możemy użyć. „Sk8er Boi” to był bardzo oczywisty wybór, ponieważ ta piosenka była istotną częścią mojego dorastania.

Masz na swoim koncie również współpracę z Lady Gagą - ją zresztą także uwielbiam - przy nowej wersji piosenki „Plastic Doll”, która ukazała się na albumie z remiksami „Dawn of Chromatica”. Czy przy tej okazji udało ci się nawiązać z nią jakiś kontakt?

Nie, ale znam Bloodpopa i to on poprosił mnie, abym to zrobiła. Jestem ogromnie zaszczycona, że mogłam być tego częścią.

Urodziłaś się w Stanach Zjednoczonych, następnie mieszkałaś w Łotwie i Estonii, potem przeprowadziłaś się do Londynu. Jak ta droga wpłynęła na twoją artystyczną ścieżkę?

Myślę, że częsta zmiana zamieszkania sprawiła, że bardziej skupiłam się na moich, jak sądzę, twórczych dążeniach. Niekoniecznie miałam bowiem bogate życie towarzyskie. Nie należałam też do osób, które szczególnie skupiały się na szkole. Miałam dzięki temu więcej czasu, by odkryć, co tak naprawdę chcę robić w życiu.

Zaczęłaś działać na rynku muzycznym w bardzo młodym wieku, ale zajęło ci trochę czasu, aby się przebić. Co było dla ciebie tym przełomowym momentem?

Wydaje mi się, że takim momentem było wydanie pierwszej EP-ki. Od czterech lat sprawy faktycznie zaczynają się rozkręcać. To długi proces. Nic nie dzieje się z dnia na dzień.

W ostatnim czasie sporo popularnych artystek, takich jak chociażby Charli XCX, Halsey czy Florence Welch, narzeka na to, że ich wytwórnie zmuszają je do tworzenia viralowego contentu na TikToku. Co o tym sądzisz?

Myślę, że zaczęliśmy konsumować muzykę w znacznie bardziej żarłoczny i krótkotrwały sposób. Słuchamy albumów po łebkach. Tydzień po wydaniu nowej płyty ludzie praktycznie przestają już o niej pamiętać. Ich koncentracja uwagi zdecydowanie się skróciła, co jest dość smutne. Nie tracę jednak wiary w dłuższe projekty muzyczne. Czuję, że nastąpi moment ich odrodzenia i ludzie faktycznie znów będą doceniali pełne dzieło, a nie tylko będą chcieli konsumować małe kawałki.

Chciałbym teraz nieco zmienić temat. Jesteś jedną z osób, które otwarcie opowiadają o swojej seksualności i tożsamości płciowej. Co chciałabyś przekazać młodym osobom ze społeczności LGBTQ+ w Polsce, które są gnębione za to, kim są?

Gdy w ubiegłym roku czytałam wiadomości o sytuacji osób queer w waszym kraju, bardzo mnie to zasmuciło. Myślę, że posiadanie swojej reprezentacji w muzyce, mediach, programach telewizyjnych i filmach jest bardzo ważne.

Pamiętajcie, że jesteście ważni i kochani i że zawsze jest gdzieś społeczność, która was pokocha i zaakceptuje.

Ashnikko / fot. Getty Images

Muszę przyznać, że gdy po raz pierwszy usłyszałem twoją balladę „Panic Attacks in Paradise” byłem zarówno poruszony poziomem twojej wrażliwości, jak i pod wrażeniem tego, jak bardzo można się z nią utożsamić. Czuję, że muzyka jest dla ciebie formą terapii...

Tak, zdecydowanie. Jestem wielką zwolenniczką tworzenia pamiętników. Piszę je zresztą od dwunastego roku życia. A muzyka jest dla mnie dobra pod tym względem dlatego, że dzięki niej o wiele łatwiej przychodzi mi mówić o trudnych rzeczach, które dzieją się w moim życiu. W muzyce czuję się znacznie bardziej elokwentna niż w wywiadach czy długich formach pisanych.

Zapowiedziałaś, że po serii występów na letnich festiwalach muzycznych wracasz do swojej jaskini, aby w końcu dokończyć prace nad swoim albumem. Czego możemy się po nim spodziewać?

Tak, już go kończę, ale nie chcę nikomu psuć niespodzianki.

Są jakieś obszary liryczne i brzmieniowe, które chcesz tam odkryć?

Nie mogę nic powiedzieć! Będziecie musieli sami zobaczyć.

Nie mogę się zatem doczekać.

Reklama

Dziękuję!

Sofia Carson: „Podziwiam Selenę Gomez i Demi Lovato, ale cieszę się, że zaczęłam karierę jako dorosła osoba. Życie w tej branży nie jest normalne”

Ma na swoim koncie złote płyty, role w hitowych filmach i serialach, a na Instagramie jej profil obserwuje przeszło 18 milionów fanek i fanów. Mimo to, Sofia Carson nie uchodzi za celebrytkę, a chętniej niż o życiu prywatnym, opowiada o sile kobiet i kolejnych ekscytujących projektach ze swoim udziałem. „Panuje błędne przekonanie, że w byciu sławnym wspaniały jest sam fakt bycia sławnym, a nie możliwość wykorzystywania swojego głosu w szczytnych celach” - wyznaje w wywiadzie dla Glamour.pl.
Sofia Carson
fot. Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama