Reklama

W tym artykule:

  1. Anna Wendzikowska przerywa milczenie
  2. Anna Wendzikowska w ostrych słowach o byłej przełożonej
Reklama

Anna Wendzikowska przez blisko 15 lat była reporterką „Dzień Dobry TVN”. Specjalizowała się w tematyce filmowej, a w szczególności w przeprowadzaniu wywiadów z gwiazdami zagranicznego kina. Na początku sierpnia dziennikarka zaskoczyła swoich obserwatorów w mediach społecznościowych ogłoszeniem o nagłym zakończeniu wieloletniej współpracy ze śniadaniówką.

Anna Wendzikowska przerywa milczenie

Anna Wendzikowska początkowo nie podawała przyczyn swojego niespodziewanego odejścia z „Dzień Dobry TVN”.

Nie chcę już bardziej wnikać w szczegóły. Napisałam tyle, ile chciałam – oznajmiła w pożegnalnym wpisie.

Wiele osób myślało, że rezygnacja z dalszej pracy w porannym magazynie stacji TVN może mieć związek z jej ostatnimi wpadkami, czy też niefortunną wypowiedzią na temat wzrostu Toma Cruise'a. Wkrótce okazało się, że miała znacznie poważniejsze powody, aby porzucić prestiżową posadę.

Na początku października Wendzikowska opublikowała w mediach społecznościowych obszerny wpis, w którym szczegółowo opisała kulisy swojego odejścia z „DDTVN”. Dziennikarka ujawniła, że padła ofiarą mobbingu. Okazuje się także, że to właśnie ona jako pierwsza odważyła się poruszyć temat nadużyć, jakich przez lata dopuszczało się kierownictwo śniadaniówki.

Tak, to ja zapoczątkowałam dochodzenie, które skończyło się zwolnieniami – ujawniła.

Anna Wendzikowska oskarża TVN o mobbing. Agnieszka Woźniak-Starak dziękuje koleżance

„Piszę ten post, a z oczu lecą mi łzy” – tymi słowami Anna Wendzikowska zaczęła swoje instagramowe wyznanie na temat kulis rozstania ze stacją TVN. Dziennikarka oskarżyła w nim swojego byłego pracodawcę o mobbing, opowiedziała o depresji i myślach samobójczych. W komentarzach koleżanki pogratulowały jej odwagi.  „Ja Ci za tego maila już zawsze będę wdzięczna” – napisała Agnieszka Woźniak-Starak.
Anna Wendzikowska
fot. AKPA

Wstrząsający wpis Wendzikowskiej wywołał medialną burzę i sprawił, że ponownie wzięto pod lupę temat mobbingu w TVN. Do dziennikarki zaczęły masowo odzywać się osoby, które mają na swoim koncie podobne doświadczenia.

Nie, jeszcze nie skończyłam. Wiecie dlaczego? Dlatego, że tak wiele osób do mnie pisze – ty masz głos, którego ja nie miałem/miałam... I czuję odpowiedzialność. I nie pokażę niczego, co może zdradzać personalia autorów tych wiadomości. Ale nie będę ukrywać personaliów sprawców – napisała na Insta Story.

Drogi TVN, macie dużo do posprzątania. Czas uderzyć się w piersi i coś z tym zrobić. (...) Rozwiązaliście tylko najbardziej oczywisty problem dwóch osób, które przez kilka lat skrzywdziły i okaleczyły psychicznie, jak widzicie, na lata kilkadziesiąt osób... Ale nad nimi był ktoś, kto na pozwalał. Nie wiecie kto? Serio tego nie widzicie? – czytamy.

Była gwiazda kącika filmowego w „DDTVN” przyznała, że jest szczerze zaskoczona skalą tego problemu.

Zawsze myślałam, że to tylko „DDTVN”. Jestem przerażona ogromem tego, co się działo i dzieje nadal w TVN – napisała.

Anna Wendzikowska w ostrych słowach o byłej przełożonej

Poza poruszającymi wyznaniami od byłych i aktualnych pracowników TVN, do Anny Wendzikowskiej zaczęły docierać także nieoficjalne informacje na temat jej byłej przełożonej.

Z tego co wiem, ta straszna pani robi teraz śniadaniówkę w Polsacie – ujawnił jeden z obserwatorów dziennikarki.

Wendzikowska była wyraźnie zszokowana tymi doniesieniami.

Serio??? – odpisała, oznaczając profile oficjalne profile Telewizji Polsat.

Kilka godzin później eksreporterka TVN ponownie udostępniła na InstaStory wspomnianą wiadomość o nowej posadzie jej byłej szefowej. Tym razem opatrzyła ją jednak znacznie obszerniejszym komentarzem.

My też słyszymy z miasta, że Luiza Zając już pracuje nad śniadaniówką w Polsacie. Życzymy wam, żeby wasza stacja się opamiętała. To trzeba nagłaśniać. Miękkie lądowanie dla mobberki i lata leczenia dla ofiar? To jest zło, a złu trzeba mówić nie – napisała.

41-latka ma także za złe władzom TVN, że osoby odpowiedzialne za toksyczną atmosferę pracy w „DDTVN” nie zostały zwolnione dyscyplinarnie, dzięki czemu dziś bez problemu mogą znaleźć zatrudnienie w innych redakcjach.

Owszem stacja zareagowała i zwolniła dwie osoby, które przez dobrych lat (blisko 10) doprowadziły do ruiny psychicznej kilkadziesiąt osób, ale sprawę zamiotła pod dywan, to za porozumieniem stron otwiera drogę do tego, żeby robiły to samo w innych stacjach – czytamy.

Reklama

Myślicie, że władze największych stacji telewizyjnych w Polsce wezmą sobie do serca słowa Anny Wendzikowskiej?

Reklama
Reklama
Reklama